Reklama

Pokaz nudy na San Siro z przerwą na genialną paradę Donnarummy

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2018, 18:07 • 3 min czytania 11 komentarzy

Zanim odpaliliśmy dziś mecz Milanu z Napoli, po cichu mieliśmy nadzieję na naprawdę przednie widowisko. W końcu piłkarze Maurizo Sarriego cały czas pozostają w walce o scudetto, a gospodarze, odkąd prowadzi ich Gennaro Gattuso, to jedna z najbardziej energetycznych ekip w Serie A. Zderzenie stylów obu drużyn zapowiadało się więc na żywiołową napierdalankę, w czasie której wszelkie kalkulacje zejdę na dalszy plan. Wyszło jednak całkowicie inaczej. Trenerzy postawili na ostrożność i wyrachowanie, przez co emocji było mniej niż w kolejce do kasy na stacji benzynowej.

Pokaz nudy na San Siro z przerwą na genialną paradę Donnarummy

Wszystko, co najciekawsze, a co za tym idzie – warte uwagi, wydarzyło się w ostatniej akcji meczu. Napoli, które do końca szukało zwycięskiego gola przeprowadziło składną akcję prawą stroną boiska. Dośrodkowaną w pole karne piłkę głową zgrał Insigne, ta trafiła pod nogi ustawionego na piątym metrze Milika, ale reprezentant Polski przegrał starcie z Donnarummą. Bramkarz Milanu popisał się w tej sytuacji tak spektakularną interwencją, że nie zdziwimy się, jeżeli okaże się dziś przyklepał sobie nagrodę za paradę sezonu. A przy okazji bardzo ładnie uczcił swój setny występ w Serie A.

Niestety, jeśli chodzi o klarowne sytuacje, to byłoby w zasadzie wszystko.

Czego najbardziej brakowało dziś Milanowi i Napoli? Na pewno odrobiny szaleństwa i odwagi. Oba zespoły mocno zaryglowały środek pola i generalnie grały tak, aby przede wszystkim gola nie stracić. Strzelanie – jak się domyślamy – miało przyjść przy okazji, ale wiadomo, jak to z okazjami bywa. Piłkarze Milanu i Napoli – poza sytuacją Milika – na swoje czekali na próżno. Na odważniejsze ataki decydowali się tylko w przypadku błędów przeciwnika. Te jednak nie należały do rażących, więc większość akcji ofensywnych kończyła się albo dośrodkowaniem, albo niegroźnym strzałem z dalszej odległości. W pierwszej połowie groźne uderzali chociażby Insigne i Suso, ale do zdobycia bramki mimo wszystko trochę brakowało.

Reklama

Być może mecz miałby trochę inny przebieg, gdyby któryś z zespołów zdołał chociaż na chwilę zdominować strefę środkową boiska. Od początku do końca panował tam straszny ścisk, a kreatywni zawodnicy, których przecież nie brakowało w składach obu ekip, nie mieli ani miejsca, ani czasu, żeby się wykazać. W końcówce gospodarze nacisnęli wprawdzie odrobinę mocnej, ale zawodnicy z Neapolu raczej nie mieli problemów, aby te ataki odeprzeć. Krótko mówiąć, w defensywnie po obu stronach wszystko było perfekcyjne. Za to fensywa w tym meczu istniała jednak tylko teoretycznie.

Wpłynąć na ten drugi czynnik nie potrafili Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. Polacy na boisku zameldowali się w 66. minucie meczu, ale do poczynań swojego zespołu niczego, niestety, nie wnieśli. Milikowi w zostaniu bohaterem skutecznie przeszkodził Donnarumma. Zieliński w 81. minucie posłał bardzo ładną długą piłkę do Insigne, ale Włoch nie potrafił zrobić z niej użytku. Ogólnie reprezentanci Polski nie pokazali dziś więc nic, co wypadałoby zapamiętać.

Co dzisiejszy remis oznacza dla sytuacji w tabeli? Po pierwsze, Napoli mocno skomplikowało sobie walkę o scudetto. Jeżeli Juve pokona dziś Sampdorię, to strata do zawodników Sarriego do Starej Damy będzie wynosić już sześć punktów. Po drugie, Milan cały czas musi mieć się na baczności i pilnować miejsca dającego grę w europejskich pucharach. Na kolejne wpadki Rossonerich liczą co najmniej trzy kluby, więc presja do ostatniej kolejki będzie duża. Generalnie jednak to Napoli straciło dziś dużo więcej.

AC Milan – Napoli 0:0

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Weszło

Piłka nożna

Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Patryk Stec
0
Ranieri szczerze o powrocie do trenowania. „Mogłem wrócić tylko do Romy i Cagliari”

Komentarze

11 komentarzy

Loading...