Jeszcze kilkanaście dni temu analizując przedmundialowe kłopoty reprezentacji, przeważnie w pierwszej kolejności wskazywano na skrzydłowych. I trudno się dziwić, bo Jakub Błaszczykowski od miesięcy się leczy, a Kamil Grosicki zaczął rok od problemów zdrowotnych i utraty miejsca w składzie Hull. Dobrze wiedzieć, że połowa zmartwień na tej pozycji chyba właśnie nam odpadła.
„Grosik” mimo gorszego okresu w klubie, w kadrze cały czas robił swoje. Przeciwko Korei Południowej rozegrał być może najlepsze 45 minut w biało-czerwonych barwach. Strzelił gola, zaliczył asystę, wypracował Robertowi Lewandowskiemu jeszcze jedną świetną sytuację i sam miał okazję na drugą bramkę. Pozostawało pytanie, czy po powrocie do Anglii znów nie utknie na ławce.
Pierwszy kwartał 2018 roku w wydaniu klubowym był dla Polaka czasem straconym. Pod koniec grudnia złamał palec w stopie, przez co opuścił cztery kolejki. Wrócił na 45 minut z Leeds i… uraz się odnowił. Efekt? Kolejne dwa opuszczone mecze. Grosicki na dobre zaczął grać dopiero 20 lutego. Rzecz w tym, że stał się rezerwowym. Przed przyjazdem na reprezentacyjne zgrupowanie w siedmiu kolejkach, w których był już do dyspozycji, raz wystąpił od początku (godzina), raz w ogóle nie wszedł, a w pozostałych przypadkach wchodził jako zmiennik. Zaczynało to wyglądać naprawdę niepokojąco.
Na szczęście przekonaliśmy się, że piłkarz ten może ciągnąć kadrę nawet wtedy, gdy nie idzie mu w klubie. A tak się miło złożyło, że teraz wreszcie wszystko wraca na właściwe tory w Hull. Polak w ciągu tygodnia w każdym z trzech meczów „Tygrysów” robił różnicę. Najwyraźniej skorzystanie z usług człowieka, który na miejscu pilnuje jego formy i większy rygor w jadłospisie dają natychmiastowe efekty.
Zaczęło się 3 kwietnia w Wolverhampton. Grosicki wszedł w 65. minucie i po jego świetnej akcji obrońca gospodarzy Ryan Bennett zapakował sobie samobója (od 3:25).
W sobotę 7 kwietna Hull rozbiło QPR 4:0. TurboGrosik zameldował się na murawie niedługo po zmianie stron. Zdążył zdobyć bramkę na 3:0 i zaliczyć kluczowe podanie przy trafieniu ustalającym wynik.
We wtorek Grosicki po raz drugi w tym roku zagrał w pierwszym składzie i zrobił show w wyjazdowym spotkaniu z Burton. W 33. minucie w klasowy sposób przyjął piłkę w polu karnym i natychmiastowo strzelił. Wpadło idealnie. Po zmianie stron nasz rodak obił słupek, miał nieuznanego gola (sędzia ułamek sekundy wcześniej podyktował karnego), aż wreszcie w 85. minucie po prostopadłym podaniu wyszedł sam na sam, minął bramkarza i zdołał posłać piłkę do siatki. Hull wygrało aż 5:0 i na cztery kolejki przed końcem jest już praktycznie pewne utrzymania w Championship.
Ligowy dorobek kadrowicza Adama Nawałki z trwającego sezonu to aktualnie 34 mecze, dziewięć goli i pięć asyst. Naprawdę nieźle. Jeśli „Grosik” na mistrzostwach świata pokaże się z dobrej strony, po turnieju będzie miał realną szansę na ciekawy transfer. Na razie cieszmy się, że najgorsze ma za sobą. Wyraźnie nabiera rozpędu i oby już się nie zatrzymywał – najlepiej aż do lipca!
Fot. FotoPyk