Niestety, 30. kolejka Ekstraklasy „grzeje” nas wszystkich nie tylko z powodów stricte sportowych. Dziś o godzinie 18:00 na murawy wyjdą wszystkie drużyny najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej, z czym związanych jest wiele kontrowersji, a najważniejsza dotyczy oczywiście decyzji o braku wykorzystania systemu VAR, ponieważ Ekstraklasa nie dysponuje odpowiednimi zasobami ludzkimi oraz technologicznymi, aby obsłużyć nim każdy mecz. A zatem zdecydowano, iż każdy straci po równo.
O tym i wielu innych tematach dyskutowano dziś w programie Stan Futbolu. Gośćmi Krzysztofa Stanowskiego byli Andrzej Strejlau, Wojciech Kowalczyk, Piotr Koźmiński oraz Marcin Harasimowicz. Telefonicznie połączono się z Michałem Probierzem.
Eksperci szukali argumentów za tym, czy rezygnacja z VAR-u w ramach sprawiedliwości wobec każdej ekipy z naszej ligi na pewno była słuszna. No bo z jednej strony w imię czego i według jakich zasad dokładnie miałyby zostać wybrane poszczególnie spotkania, w których technologia miałaby pomóc? Jak miarodajnie zmierzyć komu system jest najbardziej potrzebny? Z drugiej strony 30. kolejka Ekstraklasy obnażyła jak wielkie zaległości mamy wciąż jeśli chodzi o rozwój polskiej piłki od strony sędziowskiej. – Jeżeli już dysponujemy technologią, to warto byłoby z niej korzystać zawsze, nawet przy takich ograniczonych możliwościach. Chociaż oczywiście dopiero mecze zweryfikują na ile decyzja o kolejce bez VAR-u była wskazana – mówił z rozczarowaniem Piotr Koźmiński.
Z kolei Wojciech Kowalczyk zauważał, iż takie wybiórcze zastosowanie systemu zniszczyłoby ideę rozgrywania wszystkich meczów o tej samej godzinie. – Skoro wszystkie mecze są rozgrywane w tym samym czasie, to mogłoby się zdarzyć tak, że VAR opóźniłby mecze o tyle minut, że i tak mielibyśmy znaczące różnice w czasie – mówił. Uczestnicy dyskusji odnieśli się także do pomysłu Zbigniewa Bońka, który postulował zmiany w terminarzu rozgrywek tak, aby część spotkań została rozegrana w innym dniu, co by móc efektywnie wykorzystać technologiczne wsparcie dla arbitrów. – Pomysł prezesa Bońka o rozbiciu kolejki był dobry, aczkolwiek został wysunięty za późno – zauważył słusznie Wojciech Kowalczyk. Kluby dowiedziały się o takiej koncepcji dopiero we wtorek, przez co miałyby ogromne problemy logistyczne oraz bardzo mało czasu na rozwiązanie ich. W końcu nie należy też zapominać o kibicach, którzy już wcześniej tak rozplanowali sobie obowiązki, aby móc pojawić się na stadionach w sobotę, a przełożenie meczów niekoniecznie mogłoby im odpowiadać. Istniało więc spore ryzyko, iż to negatywnie wpłynie na frekwencje na trybunach, przez co ostatecznie postulat Zbigniewa Bońka odrzucono.
Trudno było uciec także od analizy tego, co przez ostatnie tygodnie działo się w Legii. Przedmiotem dyskusji stała się więc chociażby afera z Michałem Kucharczykiem w roli głównej, która – z perspektywy osób trzecich – wydaje się być kompletnie pozbawiona sensu. – Odsunięcie piłkarza od drużyny świadczy o bezradności trenera. Tak szybkie przywrócenie go do zespołu również jest decyzją błędną. W ten sposób szkoleniowiec traci autorytet – dowodził trener Andrzej Strejlau. Tym bardziej, że przecież Kucharczyk to właściwie ostatnia osoba w warszawskiej ekipie, którą rzeczywiście można byłoby podejrzewać o wynoszenie informacji z szatni do mediów. Uderzenie w – bądź co bądź – legendę Legii równie źle wyglądało pod kątem wizerunkowym. Nic dziwnego, iż cała ta sytuacja wywołała sporo szyderki. – Sytuacja z Kucharczykiem to absurd. Kiedyś był kalendarz Azteków, Majów, a teraz jest kalendarz Jozaka… – mówił Piotr Koźmiński.
Goście Krzysztofa Stanowskiego odnosili się także do tego jak pod kątem sportowym ma się obecna Legia. – To jest kompletnie nieprzewidywalna drużyna, bo z meczu na mecz nie można wyciągnąć wniosków i przewidzieć jak zagra w następnym spotkaniu – stwierdził Koźmiński. Powodów takiego stanu rzeczy upatruje się w tym jak aktualnie wygląda ten zespół pod kątem kadrowym. Właściwie można byłoby ją nazwać „Legią cudzoziemską” i nie byłoby w tym wielkiego przekłamania. – Podczas zimowego okienka transferowego kibice martwili się, czy aby na pewno ofensywa została odpowiednio wzmocniona. Czy w obecnej kadrze starczy ognia. I jak widać te zmartwienia chyba byli zasadne – dodawał dziennikarz Super Expressu.
Sceptycyzm tonował natomiast Krzysztof Stanowski. – Może my za wcześnie “grillujemy” te transfery Legii? Na jesieni bardzo krytykowaliśmy zawodników sprowadzonych przez Lecha? Więc może i ci obcokrajowcy z Legii niebawem odpalą, tak jak teraz chociażby Gytkjaer, który w poprzedniej rundzie grał słabo? – pytał retorycznie. Trzeba byłoby jednak dysponować kryształową kulą, aby już dziś określić czy jakiś z najnowszych nabytków nie wystrzeli w przyszłości z formą niczym niegdyś Vadis Odjidja-Ofofe…
Według ekspertów warszawski klub to dziś dobry przykład problemów, z jakimi zmaga się w ogóle cała Ekstraklasa. – To nie jest tak, że ci obcokrajowcy ściągani do naszej ligi nie grają w mocniejszych zespołach bez powodu. Oni mają jakieś swoje problemy, a gdy weźmie się 5-6 takich zawodników i na nich oprze się jedną drużynę, no to nie ma się co dziwić, że potem wpada ona w spore tarapaty – przekonywał Koźmiński. Inna sprawa, iż również kwestia ciągłości pracy trenerów pozostawia wiele do życzenia. – W Legii, ale też i pozostałych klubach, brakuje stabilizacji. Co chwilę zmienia się szkoleniowców, a każdy ma inną wizję prowadzenia zespołu – mówił trener Strejlau. To niby żadne odkrycie Ameryki, ale z drugiej strony konieczność powtarzania takich rzeczy pokazuje w jak smutnych realiach znajduje się polski futbol.
Jeśli już eksperci kogoś chwalili, to raczej kluby wyróżniające się w jakiś określony sposób. Tak jak na przykład Lech, który czerpie benefity ze swojej akademii. Albo Górnik Zabrze, który dzięki spadkowi do I ligi przeżył katharsis, a teraz opiera się na zawodnikach głodnych sukcesów, często stosunkowo młodych. – Trzymam kciuki za to, żeby drużyna Górnika Zabrze nie została niebawem rozkupiona. Za jakiś czas, jeśli utrzyma kluczowych graczy, to ona będzie wymieniana jako kandydat do sukcesów w lidze. Byłaby to wyraźna pochwała dla dobrej pracy u podstaw – stwierdził Andrzej Strejlau. Komplementowano także Cracovię prowadzoną przez Michała Probierza. – Dostał czas od profersora Filipiaka, a teraz ta drużyna systematycznie rośnie – dodawał doświadczony trener. I faktycznie jest do dobry przykład dla wielu prezesów klubów z Ekstraklasy, którzy przy pierwszym lepszym niepowodzeniu całą winę zrzucają na szkoleniowców.
Jakiś czas temu Michał Probierz ogłosił, iż zamierza zorganizować bezpłatny staż dla trenerów, którzy posiadają licencję UEFA B lub wyższą. Początkowo pomysł wyglądał może nie tyle na szalony, co dość dziwny. Szybko jednak zastąpiło je wielkie zainteresowanie. – Zgłosiło się ponad 100 osób. Wygrałem więc zakład z Michałem, bo on nie dowierzał, że będzie tylu chętnych! – mówił Krzysztof Stanowski. – Jest duża grupa młodych trenerów, którzy chcą się szkolić, ale nie mają ku temu warunków, więc my chcemy im pomóc – przekonywał Probierz na antenie. Nie ma co, szanujemy taki altruizm!
Przedmiotem rozmowy stał się także chaos panujący obecnie w Lechii Gdańsk. – Odsunięcie jednego Paixao od drużyny? Nuda. Prezes Sportingu z Lizbony ostatnio zesłał do rezerw 19 piłkarzy! – śmiał się gospodarz programu. Można się jednak zastanawiać, czy to akurat dobra decyzja, biorąc pod uwagę to, że aktualnie Biało-Zieloni znajdują się w strefie spadkowej i poważnie grozi im spadek do I ligi. No bo kto miałby uratować tę ekipę jak nie jej najlepszy strzelec? Źródeł kryzysu Gdańszczan trzeba szukać również w gabinetach. – Jeśli były agent piłkarski zostaje prezesem klubu i robi milion transferów, to można tu stawiać sporo znaków zapytania. Rozmawiałem też z Piotrem Nowakiem i on jest bardzo rozżalony swoim zwolnieniem. Zmiana trenera nic tam nie dała – opowiadał Marcin Harasimowicz.
Oprócz powyższych dyskutowano także o sprawach takich jak presja ciążąca na Jagiellonii w związku z jej walką o mistrzostwo, w jaki sposób większe pieniądze w Ekstraklasie mogłyby pomóc w jej rozwoju i dlaczego – według Wojciecha Kowalczyka – nic takiego się nie stanie, prawach telewizyjnych do Ekstraklasy i wielu innych.
Zainteresowanych szczegółami zapraszamy zatem do odsłuchu dzisiejszego „Stanu futbolu”:
Fot. Marcin Banasiak