– Jeśli możemy zagrać z kontry z Danią, która była wtedy lepszym zespołem, to jest nam łatwiej i wygodniej. Jeśli gramy z Wyspami Owczymi czy teraz z Litwą, wtedy siłą rzeczy to na nas spoczywa obowiązek prowadzenia gry. Obronę łatwiej zaskoczyć kontrą, a my w Polsce mamy taką specyfikę, że lepiej gramy właśnie w kontrataku – mówi Kamil Jóźwiak, skrzydłowy Lecha Poznań i reprezentacji Polski do lat 21.
Ten wasz mecz z Litwą bym długim biciem głową w mur. Litwini cofnęli się głęboko, liczyli na jakieś szczęśliwe 0:0 i długo ten wynik utrzymywali. Dopiero druga połowa była lepsza, stwarzaliście sobie sytuacje i jedną z nich po twoim dograniu wykończył Dawid Kownacki.
Też mam takie wrażenie. Zbyt długo utrzymywaliśmy się, a za mało było takiej gry na jeden-dwa kontakty. Litwini grali piątką w obronie, bezbramkowy remis im pasował i skupili się na defensywie. Nam w ataku pozycyjnym gra się w tej kadrze gorzej niż z kontry. Lepiej czujemy się w kontratakach i to widać. Przeciwko nastawionym na defensywę Litwinom łatwo się nie grało. Ważne, że dopięliśmy swego w końcówce, wygraliśmy, a Dania straciła punkty i zostaliśmy liderem. Ze stylu gry i przebiegu meczu nie jesteśmy zadowoleni, ale z wyniku już tak.
Jesteście mocno nieprzewidywalną reprezentacją. Tracicie punkty w meczu z Wyspami Owczymi, a zaraz wygrywacie z faworytem eliminacji, czyli z Danią. Może to specyfika kadr młodzieżowych?
Wydaje mi się, że to wynika właśnie z tego, jak układa się mecz. Jeśli możemy zagrać z kontry z Danią, która była wtedy lepszym zespołem, to jest nam łatwiej i wygodniej. Jeśli gramy z Wyspami Owczymi czy teraz z Litwą, wtedy siłą rzeczy to na nas spoczywa obowiązek prowadzenia gry. Obronę łatwiej zaskoczyć kontrą, a my w Polsce mamy taką specyfikę, że lepiej gramy właśnie w kontrataku. Pierwszy mecz z Litwą wyglądał podobnie, to nie był spacerek. Wygraliśmy wtedy 2:0, ale pierwszego gola strzeliliśmy dopiero po przerwie. Paweł Tomczyk zmieścił wtedy piłkę z ostrego kąta, akcja z niczego i grało się łatwiej.
Dawid Kownacki jest dla młodzieżówki kimś takim, jak Robert Lewandowski dla pierwszej reprezentacji? Abstrahując od gola – wywalczył sporo fauli, napracował się w defensywie i rozegraniu.
Kownaś od początku eliminacji i odkąd dostał opaskę kapitańską jest wyraźnym liderem. Pokazuje to, strzela gole, ale i dużo biega, walczy w defensywie, ma swój udział w rozegraniu piłki, zbiera faule na połowie rywala. Możemy na niego liczyć – wczoraj miał jedną, może dwie sytuację i strzelił gola.
Liczyliśmy lechitów w reprezentacjach – wyszło nam blisko dwudziestu wychowanków Kolejorza od U17 do dorosłej kadry. Ty się na te kadry najeździłeś i pytanie – czuć na zgrupowaniach to, że tak wielu was przyjeżdża z Poznania czy Wronek?
W samym tylko moim roczniku jeździło nas pięciu na kadrę. Zdarzało się tak, że i w siedmiu jeździliśmy, a mogliśmy w roczniku 1998 zapełnić i połowę kadry, bo zawodników o dużej jakości i potencjale było sporo. Później jak grałem w starszych kadrach, to był i Dawid Kownacki, i Robert Janicki. Do tego dochodzi Janek Bednarek z rocznika 1996. Wiadomo, że na zgrupowaniu trzymamy się razem, to jasne. Ale to też wyraz tego, że Lech bardzo dobrze szkoli. Patrzę na młodsze kadry i tam znów jest mnóstwo chłopaków, których znam z klubu.
Jest też dużo kapitanów, którzy wychowali się w Lechu – Wiktor Pleśnierowicz w U17, Tymoteusz Puchacz w U19 i Dawid Kownacki u was.
My zawsze w Lechu zawsze graliśmy o stawkę. To duży klub, więc ciągle jest ciśnienie o to, by wygrywać. Młodzi chłopacy się z tym muszą otrzaskać i to daje nam pewność siebie, nie drżą nam nogi w tunelu przed meczem, gramy spokojniej. Później na kadrze możesz założyć opaskę kapitana, bo nie jest to dla ciebie aż taka presja, która może przytłoczyć
Tylu zawodników powoływanych z Lecha sprawia, że wam też chyba łatwiej zrozumieć się na boisku w reprezentacji. Przykładem niech będzie twoja asysta przy golu Kownackiego we wtorek.
Znamy się nie od wczoraj z Dawidem, wiedziałem jak mu dograć i czego oczekuje. Chwilę później miałem podobną sytuację, gdy dogrywałem do Karola Świderskiego, ale z nim nie grałem w jednym klubie, więc nie spodziewałem się jakiego podania oczekuje i wyszło już gorzej. Zgranie z klubu wychodzi też w kadrach. Szczególnie, że z Dawidem grałem i w juniorach Lecha, i w seniorach, ale też właśnie w młodzieżowych reprezentacjach.
fot. 400mm.pl