Reklama

Stal wygrywa w wyścigu ślimaków

redakcja

Autor:redakcja

09 marca 2018, 23:35 • 4 min czytania 3 komentarze

Piątkowe wieczory mają to do siebie, że można miło spędzić czas. Dlatego współczujemy wszystkim, którzy zdecydowali się na mecz Stal Mielec – Górnik Łęczna. Gdyby zamiast tego wybrali lepienie pierogów z albo turniej w chińczyka, prawdopodobnie byliby bardziej zadowoleni.

Stal wygrywa w wyścigu ślimaków

Naprawdę liczyliśmy na więcej, bo pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami pokazał, że potrafią strzelać. Może bronić już nieco mniej, ale nie można być najlepszym we wszystkim. Okazuje się jednak, że można otrzeć się o beznadzieję w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Przede wszystkim na myśli mamy tutaj Górnik, który w pierwszej połowie nie zrobił kompletnie nic, by pomyśleć choćby przez sekundę, że w Łęcznej myślą o pozostaniu w I lidze. Po prostu goście wyglądali na drużynę pogodzoną z losem. Atakowali z tak dużą asekuracją, iż momentami obawialiśmy się, że nawet w akcji sam na sam, zdecydują się wycofać piłkę do Prusaka.

Momentami byli tak nieporadni, że postanowił pomóc im Josip Soljić. Otóż Chorwat dwukrotnie podawał do rywali. Za pierwszym razem w środkowej strefie, ale Górnik wiele z tego nie zrobił, bo zaraz futbolówkę stracił. Za drugim razem 30-latek zagrał do Bonina w pobliżu pola karnego. Skończyło się jednak tak, że Grzesiek niezbyt celnie podawał do Wereszczaka, a piłkę przejął Grodzicki.

Bez wątpienia Stal grała inaczej – trochę lepiej. Większość ataków była jednak zbyt wolna, by zaskoczyć przyjezdnych. Albo zbyt mało zaskakująca, bo większość akcji ofensywnych gospodarzy wyglądała tak, że piłkę na skrzydło dostawał Sobczak, który próbował dośrodkować do kolegów. Ze wskazaniem na „próbował”, bo wiele dobrego z tego nie było. Czasami dośrodkował za mocno, innym razem za lekko, albo całkowicie niecelnie… Dużo większe zagrożenie stworzył Arak, który stanął oko w oko z Prusakiem, ale pojedynek przegrał. Już wtedy było wiadomo, że dużo lepszej okazji piłkarze Stali mogą dzisiaj nie mieć. I właściwie tak było, bo Maksymilian Banaszewski strzelił bramkę w sytuacji trudniejszej. 22-latek na plecach miał rywala, a strzelał też z ostrego kąta. Bramkarz Górnika spodziewał się zapewne dośrodkowania z tego miejsca, dlatego był trochę zaskoczony i ostatecznie piłka wpadła do siatki.

Po tym trafieniu Stal była z siebie zadowolona na tyle, że postanowiła już nie atakować. I może trudno w to uwierzyć, ale Górnik przejął inicjatywę. Oczywiście był w tym nieporadny, lecz nie można im odebrać, że kilka niezłych okazji stworzyli. Do sytuacji sam na sam doszedł Wereszczak, ale jego strzał był niecelny. W poprzeczkę z rzutu wolnego trafił Jarecki. Obudził się również Bonin, który szarpał na skrzydle i próbował dograć do kolegów, lecz zawsze czegoś brakowało. W końcowych minutach kapitan Górnika uderzył jeszcze mocno z dystansu, ale dobrze interweniował Majecki.

Reklama

Stal bez Getingera i Cholewiaka traci połowę jakości, jeśli nie więcej. Dzisiaj przyszło im jednak zagrać z Górnikiem, który kompletnie odpuścił pierwszą połowę, a w drugiej części zabrakło im czasu. Cóż, trzy punkty zostają w Mielcu, ale chyba wszyscy mają świadomość, iż piłkarze Zbigniewa Smółki stąpali dzisiaj po cienkim lodzie. Nie mamy wątpliwości, że taką grą do ekstraklasy nie dojadą.

Stal Mielec – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

1:0 Banaszewski 51′

Zagłębie Sosnowiec – Miedź Legnica 0:2

0:1 Piasecki 38′

0:2 Piątkowski 73′

Reklama

Miedź odniosła drugie ważne zwycięstwo na wiosnę. Tydzień temu odprawili z kwitkiem Odrę Opole, a tym razem poradzili sobie na trudnym terenie w Sosnowcu. Oczywiście tak łatwo, jak w pierwszym meczu II rundy, już nie było. Jednak podopieczni Dominika Nowaka pokazali, że ich forma jest naprawdę wysoka. A zwłaszcza mowa tutaj o Mateuszu Piątkowskim, który już trzeci raz na wiosnę znalazł drogę do bramki przeciwnika. Cóż, chyba większość drużyny z I ligi, może Miedzi pozazdrościć takiego zakupu. Ale nie tylko jego, bo pewnie znalazłoby się kilku chętnych także na Fabiana Piaseckiego, który zdobył już drugą bramkę w rundzie wiosennej…

Świetny start Miedzi jeszcze wiele nie znaczy, ale na pewno pokazuje, iż trzeba ich poważnie traktować w kontekście walki o awans do ekstraklasy. Przynajmniej do jutro będą liderem rozgrywek i chyba nikt nie ma wątpliwości, iż znaleźli się tam zasłużenie. W końcu, bez większych problemów, rozprawili się z drużynami, które były w górnej części tabeli.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

3 komentarze

Loading...