Nie było tak, że Freiburg nie chciał, bo chciał bardzo, ale Bayern jest niezniszczalny. Podziwiamy Bawarczyków, ponieważ mistrzostwo już dawno mają w kieszeni, a pomimo tego nadal wygrywają z niezwykłą łatwością. Mistrzowie Niemiec grają tak, że futbol wydaje się niezwykle prosty, a pamiętajmy, że dzisiaj Jupp Heynckes nie wytoczył najcięższych dział.
Gdy zimą Bayern ściągnął Sandro Wagnera jasnym było, iż Robert Lewandowski będzie mógł odsapnąć w niektórych spotkaniach. Dzisiaj na taki oddech okazja była idealna, bo Bayern w lidze przewagę ma ogromną, a na dodatek przyszło im zagrać z przeciętnym Freiburgiem. Choć musimy przyznać, że początek gospodarzy wcale nie był taki przeciętny. Ba, drużyna Streicha zaatakowała Bawarczyków i mało brakowało, a wyszłaby na prowadzenie. Ogromną szansę na strzelenie gola miał Holer, który otrzymał futbolówkę w polu karnym. Oddał naprawdę niezły strzał w prawy róg bramki, ale jeszcze lepiej zachował się Ulreich. Golkiper Bayernu, po raz kolejny już w tym sezonie, pokazał wielką klasę. Kibice Bayernu naprawdę nie muszą tęsknić za Manuelem Neurem, bo prawda jest taka, że (niespodziewanie) kocura zastąpił kocur.
Gospodarze grali wysokim pressingiem, a Bayern nie tyle, co sobie z tym nie radził, a niespecjalnie chciał psuć rywalom zabawę. Mistrzowie Niemiec wyglądali dzisiaj jak starszy brat, który daje młodszemu fory, by ten zbyt szybko się nie zniechęcił…
Wymierzenie ciosu musiało jednak nadejść w odpowiednim czasie. I nadeszło za sprawą Thomasa Mullera, który nawet jak na siebie, strzelił wyjątkowo dziwną bramkę. Otóż do napastnika Bayernu dograł Hummels, a Muller chciał z pierwszej piłki dograć piłkę na piąty metr do Tolisso. Futbolówka odbiła się jednak od Soyunco i ponownie trafiła do 28-latka. Ten więc poprawił, a futbolówka odbiła się od bramkarza, słupka i wturlała się do bramki.
Bez wątpienia taka strata może obniżyć morale, a przecież drugi cios nadszedł chwilę później. Tym razem Tolisso kropnął z okolic 30-metra w samo okienko. Wystarczyły więc dwie minuty, by piłkarze Freiburga zostali sprowadzeni na ziemię. Coś w nich pękło, nie biegali już z taką samą intensywnością, a tym samym nie stwarzali sytuacji. Natomiast Bayern bawił się w najlepsze – popykał sobie w dziadka, a zaraz potem przyspieszył i załadował kolejne bramki. Autorem jednej z nich był najlepszy zawodnik meczu – Thomas Muller, który tym razem nie potrzebował pomocy przeciwników, by zdobyć gola. Wielokrotny reprezentant Niemiec wykorzystał podanie od Kimmicha, który dogrywał z rzutu rożnego. Swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył również zmiennik Roberta Lewandowskiego, ale i tym razem o pięknym trafieniu tutaj mówić nie można. Sandro Wagner skierował piłkę do pustej bramki, po tym jak strzał Mullera został zablokowany przez Soyuncu.
Dzisiejszy mecz potwierdził starą prawdę – w Bundeslidze Bayern walczy sam ze sobą. Nie ma drużyny, która zagroziłaby Bawarczykom choćby w najmniejszym stopniu.
Freiburg – Bayern 0:4 (0:2)
0:1 Muller 25′
0:2 Tolisso 28′
0:3 Wagner 54′
0:4 Muller 69′
Fot. NewsPix.pl