Zabrze: -15. Kraków: -14. Gdynia: -14. Poznań: – 14. Dziś kolejna edycja programu „Ligowcy tańczą na mrozie”. Kto w tych warunkach będzie hasał jak renifer św. Mikołaja, a kto będzie się kręcił – wybaczcie – jak gówno w przeręblu?
PYTANIE DNIA: REWELACJA POCZĄTKU SEZONU KONTRA REWELACJA OSTATNICH KOLEJEK
Całą jesień wszyscy – łącznie z nami – bębnili: Górnik Zabrze to jest ekipa. Rewelacja sezonu. Biegają, strzelają, a ich kornery sprawiają więcej trudności rywalom, niż Frankowi Smudzie (słynne „Dziś zajmiemy się rzutyma rożnami… rzutymi rożnemi…”, z boku ktoś podpowiada: „Trenerze, kornerami”, Smuda: „A ch…, może być i kornerami”).
To jednak coraz bardziej pojęcie historyczne. Owszem, zabrzanie wciąż są zdolni do efektownych, porywających zrywów, wciąż mają sporo prochu w arsenale, ale zaczyna doskwierać im brak wartościowych zmienników. Na ławce są chłopaki ambitne, ale które skacząc na głęboką wodę nie wykonują w powietrzu pireutu, tylko w pierwszej chwili myślą o tym, żeby nie rozbić sobie głowy. Fakty:
Górnik za ostatnie dziesięć meczów jest dziesiąty w tabeli. Wyprzedzany jest przez Wisłę Płock, Arkę, ale też przez postrzeganą jako jedno z większych rozczarowań sezonu Cracovię. Jeszcze gorzej to wygląda jeśli wziąć pod uwagę ostatnich pieć mecżów. Jedno zwycięstwo, dwunasta pozycja. Dziesięć straconych goli – najgorsze za ten okres są Bruk-Bet, Lechia i Sandecja, ale straciły raptem jedną bramkę więcej od Górników. Nawet ofensywa zabrzan za ten okres wygląda wyjątkowo blado, bo tyle samo goli strzeliła nawet… Sandecja.
Pogoń Szczecin jest na drugim biegunie. Ten sam zespół, który jeszcze niedawno grał, jakby urwał się z treningu curlinga, teraz prezentuje się więcej niż solidnie. Szokujący fakt – nikt w lidze nie jest ostatnio skuteczniejszy. Tak, mówimy o zespole, który jeszcze ostatnio grał w zasadzie bez napastnika, którego atak określał pogubiony Zwoliński, celujący w seryjnym marnowaniu okazji. Pogoń to jedyna drużyna w lidze, która w ostatnich pięciu meczach miała średnią bramek 2.0. Zdobyła w tym czasie dwanaście punktów, tyle samo co Jagiellonia, o pięć punktów więcej niż Legia. Przegrała tylko raz – w Poznaniu, gdzie nie wygrał jeszcze nikt.
PIŁKARZ POD LUPĄ: KACZARAWA
Kaczarawa okrzepł w lidze i coraz bardziej potwierdza, że ma papiery na bycie – nie bójmy się tego określenia – gwiazdą Ekstraklasy. W poprzedniej kolejce wrzucał na karuzelę defensorów Lecha Poznań, Kostewycza i Vujadinovicia. Robił taki wiatr, że dziwimy się, że nikt w Kolejorzu nikogo nie przewiało i nie wylądował na L4.
A przecież to nie jednorazowy wybryk, tylko konsekwencja powoli, ale stabilnie wzrastające formy. Jest nieustannie pod grą. Potrafi zagrać tyłem do bramki, a nie tyłem do piłki. Potrafi kiwnąć, a nie wywrócić się na piłce. Potrafi przyjąć ze strzałem, a nie ze stratą. Umie się zastawić, technicznie nie jest surowy jak żelbetonowy kloc, a zarazem siły ma jak chłop po dokładce. Jest u niego wyraźnie obecny pierwiastek fantazji, może nawet odrobinę za duży, bo – choć trafia całkiem często – przydałaby się częściej chłodna głowa by więcej sytuacji wykorzystywać. Mimo to na pewno na tego gracza patrzy się z przyjemnością, bo umie w piłce coś więcej, niż tylko biegać.
GWIAZDA USTAW LIGĘ
Trzy i pół bańki piechotą nie chodzi. Można za tę kwotę kupić dwóch Kupczaków, a więc w konsekwencji i solidną porcję zawsze groźnych centrostrzałów. My postawiliśmy na Angulo. Powód jest prozaiczny – chłop się zaciął, ale jest za dobrym napastnikiem, ze zbyt dużym kredytem zaufania u Brosza, by tej passy nie przełamać. Górnik wciąż gra ofensywnie, Angulo ma i będzie miał okazje. Hiszpan nie szwenda się po boisku jak baba z siatką kapusty, tylko zasuwa, asystuje. Gole są kwestią czasu, naszym zdaniem przyjdą prędzej niż później.
GDYBYŚMY MIELI POSTAWIĆ DOM, TO NA: PRZEWROTNĄ LOGIKĘ EKSTRAKLASY
Lech Poznań w tym sezonie jeszcze nie przegrał na własnych śmieciach. Śląsk Wrocław tak często wraca z wyjazdów na tarczy, że aż tarcza zażądała klubowego etatu.
Logika Ekstraklasy jest nieubłagana: dzisiaj Śląsk wygra z Kolejorzem. Raczej pewnie, dyktując warunki od pierwszej minuty, Lech będzie tak zdominowany, że zacznie rzucać auty w aut.
HISTORIA DNIA: POSZCZĄCY OJRZYŃSKI
Zero mięsa. Zero słodyczy. Zero chleba, a nawet zero alkoholu. Oto jak restrykcyjny jest post Leszka Ojrzyńskiego.
Na te czterdzieści dni to szatnia powinna zadbać więc o to, by boiskowymi popisami zapewnić przypływ cukru czy endorfin. I naszym zdaniem – zupełnie poważnie – post Ojrzyńskiego będzie miał na to wpływ. Może niektórzy w drużynie to oleją, może będą mieli to gdzieś. Ale trafią się tacy, którym taka dyscyplina zaimponuje i postawa trenera ich zainspiruje. Tak funkcjonują drużyny, które nadają na tych samych falach co Ojrzyński, a w Arce widać to porozumienie.
CZY DZIŚ ZWOLNIONY JAKIŚ TRENER
Tak, Bjelica. Przegra, powie, że jest dumny ze swoich ze swoich piłkarzy, a porażce zawinił VAR, plamy na słońcu i szczepionki. Potem spakuje walizki.