Reklama

Mógł być bohaterem, a został frajerem. Poznajcie Fabiana Orellane

redakcja

Autor:redakcja

17 lutego 2018, 20:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

W obecnym sezonie, na  Estadio Municipal de Ipurua, Sevilla dostała łomot 5:1, a Valencia wróciła do domu bez punktu. Mało brakowało, a dzisiaj Eibar ustrzeliłby kolejną czołową drużynę. Ostatecznie skończyło się porażką, ale styl w jakim Eibar przegrał z Barceloną pokazuje, że baskijski klub jest w niesamowitej formie. W końcu mało kto może sobie pozwolić, by dyktować – nawet momentami – tempo w meczu z Barceloną. 

Mógł być bohaterem, a został frajerem. Poznajcie Fabiana Orellane

Tydzień temu “Barca” przespała mecz z Getafe i skończyło się remisem. Wielu ekspertów stwierdziło, że piłkarze Valverde potrzebują odpoczynku. Dlatego, pomimo sześciu dni bez oficjalnego meczu, spodziewano się dzisiaj rotacji. W końcu we wtorek Barcelona zagra z Chelsea w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie stało, bo szkoleniowiec Blaugrany wystawił najbardziej eksploatowanych zawodników w tym sezonie. Być może Valverde bał się zmian, bo dzisiejszy przeciwnik mógł budzić respekt, co się zresztą potwierdziło.

Od listopada tylko Atletico Madryt potrafiło pokonać Eibar, a żadna drużyna nie strzeliła im więcej niż jednej bramki. Mówimy więc o drużynie, która jest w niesamowitym gazie. Przekonała się o tym dzisiaj Barcelona, która została zaatakowana od początku spotkania. Mogliśmy obserwować naprawdę niecodzienne obrazki, bo Eibar atakował, a kataloński klub grał z kontry. Wszystko pod kierownictwem Fabiana Orellany, który – do czasu aż mu nie odbiło – rozgrywał bardzo dobry mecz. 32-latek uderzał na bramkę Barcelony dwa razy, ale zawsze czegoś brakowało. Za pierwszym razem precyzji, bo uderzył nad poprzeczką. Za drugim razem szczęścia, ponieważ futbolówka uderzyła w obramowanie bramki. Chilijczyk miał również niezłe wejścia w pole karne, a jedno z nich mógł wykorzystać Inui, do którego Orellana wycofał piłkę. Skończyło się jednak niecelnym strzałem.

Naprawdę trudno było dzisiaj znaleźć słaby punkt u gospodarzy, bo grali świetnie w obronie i pressingu. Barcelona miała jednak Luisa Suareza, który uparł się, by mijać bramkarza. Pierwszą próbę podjął już na początku meczu. Minął golkipera gospodarzy, a potem wycofał futbolówkę do Jordiego Alba. Gola z tego jednak nie było, ponieważ strzał bocznego obrońcy lidera La Liga został zablokowany… Urugwajczyk na tym nie poprzestał, a pomógł mu w tym Leo Messi, który dograł mu idealną piłkę. El Pistolero minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. Dużo czasu nie minęło, a Suarez odwdzięczył się Argentyńczykowi. Znowu okiwał Dmitrovicia i wystawił piłkę Messiemu, a ten – tradycyjnie już w tym sezonie – trafił w aluminium.

Tak więc Barca miała swoje okazje, ale Eibar nie pozwalał im na zbyt wiele. Całkiem realnym scenariuszem było nawet strzelenie bramki przez gospodarzy, bo Kike Garcia potrafił zakręcić Gerardem Pique i stworzyć tym samym niezłą okazję, lecz ostatecznie zabrakło mu precyzji przy wykończeniu… Marzenia o zdobyczy punktowej prysły jednak przez głupotę Orellany. Chilijczyk zobaczył dwie żółte kartki, a jedna z nich była wyjątkowo bezsensowna. Otóż 32-latek najpierw ostro sfaulował Iniestę i sędzia ukarał go żółtą kartką, a niecałe 10 minut później postanowił wybić piłkę ręką, gdy było już po gwizdku. Cóż, powiedzielibyśmy, że dostanie niezły opieprz od trenera za takie zachowanie, ale Mendilibar nie był lepszy. Przez cały mecz protestował, krzyczał w stronę arbitra i też wylądował na trybunach.

Reklama

Osłabienie baskijskiego klubu wykorzystała Blaugrana, która wiele zawdzięcza Coutinho. Brazylijczyk wszedł na plac gry za Iniestę i pokazał się z naprawdę dobrej strony. Zimowy nabytek Barcelony dwukrotnie uruchomił Leo Messiego, ale Argentyńczyk nie miał dzisiaj najlepszego dnia, jeśli chodzi o skuteczność. Za pierwszym razem chciał lobować, ale bramkarz obronił. Za drugim razem znowu Dmritrivoić okazał się lepszy, ale przy dobitce Jordiego Alby nie miał już szans.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Barcelonie ostatnio brakuje świeżości. Oczywiście piłkarze Eibaru rozegrali fantastyczne spotkanie, ale powiedźmy sobie wprost, że liderowi La Liga nie przystoi, by dominował ich Eibar, nawet jeśli jest w znakomitej formie. Tym spotkaniem podopieczni Valverde mieli rozwiać wszelkie wątpliwości, że złapali zadyszkę, a pomimo wygranej, stało się wręcz odwrotnie.

Eibar – Barcelona 0:2 (0:1)

0:1 Luis Suarez 16′

0:2 Jordi Alba 88′

Fot. NewsPix.pl,

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
9
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...