Do końca okna transferowego jeszcze dziewięć dni. Którzy piłkarze tkwią w swoich domach ze spakowaną walizką (a przynajmniej ich sytuacja wskazywałaby, że powinni)?
MACIEJ GOSTOMSKI
Przed Gostomskim nerwowy czas. Albo Cracovia porozumie się z Koroną, albo najbliższe pół roku spędzi w rezerwach klubu. A czy się porozumie – nie wiadomo. Z jednej strony kielecka drużyna wprost komunikuje, że nie zamierza stawiać na Gostomskiego. – To nie jest w porządku, bo z mediów dowiedzieliśmy się o tym, że Gostomski wiąże się kontraktem z Cracovią. Powinien nas o tym poinformować. Tak naprawdę to nie wiem od kiedy podpisał kontrakt, jak to wszystko wygląda. On sam powiedział tylko, że coś takiego miało miejsce. Czekam więc teraz na kontakt z menadżerem Gostomskiego. Dla mnie Maciek jest już zawodnikiem wolnym – mówił dla kieleckiego Echo Dnia prezes Korony, Krzysztof Zając. Z drugiej… „wolny zawodnik” nie oznacza jednak „leć gdzie tam sobie chcesz, nic od ciebie nie chcemy”, a „chętnie cię puścimy, jeśli twój nowy klub coś sypnie”. Na wszystkim cierpi sam zawodnik i być może ucierpią kibice kieleckiej drużyny – Alomerović po ostatnim weekendzie nie wygląda na gościa, który może stać się ostoją kieleckiej bramki.
MICHAŁ NALEPA
Przychodził do Lechii z okazałym dorobkiem – wygranym pucharem i tytułem mistrza ligi węgierskiej, co nie jest najgorszą rekomendacją. A na pewno nie jest to zwiastun utknięcia w głębokiej rezerwie gdańskiego klubu i balansowania między ławką a trybunami. Ekstraklasa zweryfikowała go jednak negatywnie, choć wcale to nie oznacza, że w innych realiach by sobie nie poradził. Jeśli nie znajdzie sobie nowego pracodawcy, czekają go treningi z CLJ-ką.
GRZEGORZ KUŚWIK
Jak donosił kilka dni temu na Twitterze Janekx89, Grzegorz Kuświk jest bliski porozumienia się z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza B-B Termaliką. Napastnik przebywa właśnie w Małopolsce i oczekuje, aż deal zostanie sfinalizowany. Uwolnienie się od Lechii to najlogiczniejsza opcja. W Lechii Gdańsk nie gra nawet mimo faktu, że w kadrze jest napastnikiem numer dwa. Nie łapie się nawet na ławkę, a trener Owen wychodzi z założenia, że wolałby wprowadzić jakąś fałszywą dziewiątkę a nie Grzegorza Kuświka. Ale generalnie za Paixao nikogo nie wprowadza – Portugalczyk gra póki co właściwie wszystko (w tym sezonie opuścił w lidze tylko 19 minut).
DELEU
Rozwiązał z Cracovią kontrakt za porozumieniem stron, ale chętnie pozostałby w Polsce z dwóch powodów. Pierwszy – bo w niewielu ligach na świecie może jeszcze dostać angaż (prawie wszędzie jest już po oknie transferowym). Drugi – bo polubił Polskę, przyjął obywatelstwo i nie chciałby opuszczać naszego kraju. O angaż Ekstraklasie może być trudno, ale zainteresowanie jego usługami wyrażają kluby pierwszej ligi.
GRZEGORZ SANDOMIERSKI
Drugi z czwórki odstrzelonych przez Michała Probierza, który nie znalazł jeszcze pracodawcy (Wójcicki wylądował w Jagiellonii, Szczepaniak został wypożyczony do Piasta). – Mam ostatnio dużo wolnego czasu. Szczególnie weekendy mam wolne – powiedział wczoraj z dystansem na łamach WeszłoFM. Sandomierski był już o krok od podpisania kontraktu z CSKA Sofia, które było bardzo zdeterminowane i zaprosiło Polaka już do siebie na podpisanie kontraktu. W międzyczasie coś się jednak wygramoliło. Co? Nie wiadomo. Sandomierski: – Wykoleiło się na ostatniej prostej. Zrobiłem do Bułgarii tak zwany pusty przelot.
MATEUSZ MATRAS
Jego epizod w Lechii to zagadka. Odszedł do gdańskiego klubu z mianem gościa, który odkleił od siebie łatkę najbardziej niedocenianego polskiego ligowca. Więcej – jako jeden z najbardziej łakomych kąsków na naszym poletku. Tymczasem Matras pograł w pierwszych meczach Lechii i… przepadł. Kompletnie przepadł. Ostatni raz na boisku pojawił się w listopadzie (na dziewięć minut). Na ten moment w Gdańsku nie trzyma go zupełnie nic. Wypytywały o niego już między innymi Piast Gliwice i Pogoń Szczecin, a obecnie prowadzi rozmowy z Zagłębiem Lubin. Jedno jest pewne – to zbyt dobry ligowiec na przesiadywanie na ławce.
MACIEJ JANKOWSKI
Uosobienie pojęcia „ligowy dżemik”. Do tej pory w niezrozumiałych okolicznościach był wystawiany na boisko przez przeróżnych trenerów i nie bardzo potrafiliśmy zrozumieć dlaczego. Na jego korzyść działała wszechstronność – mógł zagrać i ataku, i w pomocy, więc robił za zapchajdziurę. Na Jankowskim poznał się jednak Waldemar Fornalik i w jego hierarchii niegdysiejsze odkrycie roku znalazło się na pozycji numer 4 (za Papadopulosem, Angielskim, Szczepaniakiem). W przedsezonowych sparingach nie zanotował ani bramki, ani asysty. Jak donosił Janekx89 – był temat jego transferu do Sandecji Nowy Sącz. Jak pokazały następne dni niewiele z tego wyszło. No, ale może jeszcze nie wszystko stracone.
ADAM MÓJTA
Wygląda na to, że najbliższe pół roku spędzi w rezerwach Piasta Gliwice. Śląski klub próbował się go pozbyć, bo nawet jeśli nie gra stwarza zagrożenie dla drużyny, w której jest. Wiadomo, że Mójta to pechowy talizman i samo posiadanie go na liście płac znacznie przybliża do spadku z ligi. A że widmo spadku zagląda w oczy Piasta…
Adam Mójta zostaje w @PiastGliwiceSA, https://t.co/skvXKj7qOu. w @rksrakow nie przeszedł testów. Z grą będzie mu bardzo trudno, bo @PiastGliwiceSA praktycznie dogadał się z Duńczykiem Mikkelem Kirkesovem, a na lewą obronę są też inni kandydaci jak Pietrowski.
— Leszek Błażyński (@L_Blazynski) 15 lutego 2018
FABIAN BURDENSKI
Korona Kielce niespodziewanie odpaliła syna właściciela klubu, który prawdopodobnie szuka sobie nowego pracodawcy albo robi cokolwiek innego poza klubem, w którym nie pojawił się od początku przygotowań. Tak czy siak Fabian wciąż nie ma nowego pracodawcy – widocznie decyduje między Bayernem a Barceloną.
Fot. FotoPyK