Reklama

Samotny jak Sebastian Bergier. Jedyny zdolny do gry napastnik Śląska

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2018, 18:48 • 3 min czytania 6 komentarzy

Ile trwa nowojorska sekunda, każdy wie – to ten króciutki moment między zapaleniem się zielonego światła a klaksonem taksówki za tobą. Ile trwa wrocławska sekunda? Pełne dwa miesiące, które minęły dosłownie w mgnieniu oka. Gdy cała liga zbroiła się na potęgę (albo chociaż łatała dziury Słowakami), Śląsk na rynku transferowym zachowywał się jak… W sumie nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak się Śląsk właściwie zachowywał, bo jego aktywności nie odnotowały nawet najbardziej czułe sejsmografy. Jak student przed sesją, Adam Matysek, dyrektor sportowy wrocławskiego klubu, i cała ekipa odpowiadająca za transfery, żyła w przekonaniu, że jeszcze jest czas. 

Samotny jak Sebastian Bergier. Jedyny zdolny do gry napastnik Śląska

W grudniu jeszcze był czas. W połowie stycznia jeszcze był czas. Na początku lutego jeszcze był czas. Po pierwszej kolejce jeszcze był czas.

A dzisiaj trzeba zagrać wyjazdowy mecz z Legią Warszawa i na ten moment Śląsk Wrocław dysponuje jednym napastnikiem – 18-letnim Sebastianem Bergierem.

Tomasz Włodarczyk z Przeglądu Sportowego poinformował na Twitterze, że z uwagi na kontuzję palca dziś nie zagra Marcin Robak. Za kartki pauzuje zaś Arkadiusz Piech. Sytuacja kompletnie nie do przewidzenia – no bo i kto mógł się spodziewać, że 35-letni napastnik może mieć jakieś problemy ze zdrowiem a jego trzy lata młodszy, wybuchowy kolega z przebytymi kontuzjami i więzadeł, i zerwanej torebki stawowej, może też któregoś razu wypaść z kadry.

Kibice czasem nieśmiało mówili – wiek obu snajperów z Wrocławia nie daje pełnego komfortu w przypadku obniżki formy któregoś z nich bądź po prostu urazów czy absencji spowodowanych kartkami. Ale w klubie nikomu to nie przeszkadzało, bo przecież jeszcze jest czas. Szaleństwo transferowe na ten moment zakończono na wypożyczeniu Mateusza Lewandowskiego z Lechii Gdańsk, co przyjęto naprawdę euforycznie, ale w Gdańsku, oraz wzmocnieniu defensywy Timem Riederem. Dzisiejsi rywale Śląska z Legii tyle transferów robią w taki dzień, jak im się akurat faks zatnie i trzeba podpisywać kontrakty przez Skype’a.

Reklama

Jeśli chodzi o wzmocnienia ofensywy, na niezawodnym 90minut.pl widnieje tylko nazwisko powracającego po kontuzji Kamila Dankowskiego, który jest przecież ofensywnie usposobionym obrońcą. Ale okej, nie warto już teraz łamać serc nad transferami, zastanówmy się nad tym, jak Śląsk może zareagować na kontuzję Marcina Robaka. Wyjścia są dwa:

– Sebastian Bergier, rocznik 1999, jak dotąd około 14 minut w barwach wrocławskiego klubu, niestety, bez gola. Nigdy również nie rozpoczynał meczu od pierwszej minuty,
– Jan Urban, rocznik 1962, prawie 250 meczów w najwyższej krajowej lidze, trzy mistrzostwa i superpuchar, blisko 80 goli, do tego udane występy w Hiszpanii. Niestety, ostatnio w słabszej formie, od 20 lat nie zdołał ani razu pokonać bramkarza rywali. Nie jest też prawdopodobnie w rytmie meczowym, bo ostatnie oficjalne mecze rozegrał 19 lat temu.

Na szczęście okienko jeszcze trochę potrwa, więc Śląsk wciąż ma dużo czasu na wzmocnienia. W ogóle w klubach prowadzonych przez miasta czas jest pojęciem dość względnym. Na przykład jest czas na wyrzucenie pięciuset ośmiu prezesów, ale nie ma czasu, by zapytać Adama Matyska, czy też uważa, że wybór między 18-letnim Bergierem i 55-letnim Urbanem to odpowiednia głębia w ataku.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
1
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...