– Napastnik jest potrzebny, żeby się zabezpieczyć na wypadek kontuzji i kartek. Chcemy mieć piłkarza, który w takich meczach, jak z Piastem Gliwice czy Sandecją Nowy Sącz strzeli decydującego gola. Nie mieliśmy takiego zawodnika w rundzie jesiennej – mówił ostatnio na łamach Przeglądu Sportowego Nenad Bjelica. Chorwat może być zadowolony z zimowych wzmocnień, bo włodarze Lecha stanęli na wysokości zadania i właśnie zakontraktowali drugiego atakującego. Po Chobłence do Kolejorza dołączył Bośniak Elvir Koljić.
Co o nim wiemy? To młody, raptem 22-letni napastnik, który jako 18-latek wyjechał na Słowenię, ale odbił się od NK Triglav Kranj, gdzie zaliczył zaledwie jeden krótki występ. W poszukiwaniu stabilizacji wrócił do kraju. Po roku regularnej gry w FK Borac przeszedł do zespołu FK Krupa, z którym musiał powalczyć o powrót na najwyższy stopień rozgrywkowy, co zresztą się udało.
Następnego sezon w elicie okazał się dla niego przełomowy. Zdobył 13 bramek w ciągu 26 występów. Średnia robi wrażenie i nieważne, że mówimy tylko o lidze bośniackiej. Zawodnik naturalnie wzbudził spore zainteresowanie. Lokalne media informowały o podchodach, które miały czynić w jego kierunku przede wszystkim belgijskie kluby – Genk, Standard, pisało się nawet o Anderlechcie. Nic z tego jednak nie wyszło – niewykluczone, że były to zwykłe plotki albo wstępne zapytania – więc Koljić został w klubie na następny, trwający właśnie sezon. W którym wciąż się nie zatrzymuje. Na zdobycie sześciu bramek w lidze potrzebował 15 meczów. Dołożył też pięć trafień w krajowym pucharze. W styczniu zainteresowany pozyskaniem piłkarza był turecki Samsunspor, ale nic z tego nie wyszło, na czym skorzystał Lech, który ściąga tym samym skutecznego napastnika, będącego w ewidentnym gazie. Zresztą tak samo jak Chobłenko.
Dobra forma Bośniaka zaowocowała debiutem w kadrze. Pod koniec stycznia zagrał w meczu z USA, kilka dni temu wystąpił jeszcze w spotkaniu z Meksykiem. Jak się domyślacie – Bośniacy pojechali na te spotkania w składzie opartym o ligowców, więc nie ma co traktować tych meczów zbyt poważnie i obwieszczać, że do Poznania przychodzi reprezentant swojego kraju. Jeżeli jednak w Polsce podtrzyma swoją skuteczność, drzwi do tej właściwej kadry zapewne staną przed nim otworem.
Swoją drogą, zimowe transfery nałożyły na Bjelice jeszcze większą presję. Lech się nie osłabił, w klubie ostatecznie zostali Jevtić i Gumny, a życzenia Chorwata zostały spełnione. Chciał dwóch napastników, dostał dwóch napastników. Dodatkowo wzmocniono rywalizację w defensywie (Rogne, Tomasik). Doszedł jeszcze Serafin, który zbierał pozytywne recenzje w norweskim FK Haugesund. Jeżeli z taką paką nie stworzy mocnej drużyny, wymówki będą nietaktem.
W ramach dopełnienia – Bośniak został wypożyczony na pół roku. Jeżeli się sprawdzi, Lech ma możliwość wykupu.