Reklama

Pogoń znalazła kolejnego napastnika. Tym razem skutecznego

redakcja

Autor:redakcja

30 stycznia 2018, 16:07 • 3 min czytania 3 komentarze

Łukasz Zwoliński przypomni sobie sezon 2014/15 i to, że strzelanie na poziomie ekstraklasy może przychodzić mu łatwiej niż znalezienie knajpy z bezglutenowym żarciem w Szczecinie. Adam Buksa udowodni, że pogłoski o jego talencie nie były przesadzone i powołań do młodzieżówki nie dostawał tylko ze względu na wiek. Adam Frączczak w dalszym ciągu będzie skakał pomiędzy pozycjami z taka łatwością, że można by pomyśleć, że dałby radę nawet w Wiśle-Malince. Marcin Listkowski już w swoim 58. meczu strzeli pierwszego gola w lidze i dalej będzie z górki. 

Pogoń znalazła kolejnego napastnika. Tym razem skutecznego

Naprawdę nie potrafimy wykluczyć tego, że to wszystko wiosną się wydarzy. Po pierwsze dlatego, że to ekstraklasa. Po drugie – Pogoni Szczecin jesienią nie sprzyjało tak wiele spraw, że kilka uśmiechów od losu w rundzie rewanżowej nie zaburzyłoby równowagi wszechświata. Z drugiej strony rozsądne władze klubowe wzięłyby pod uwagę również scenariusz, według którego nic z powyższego się nie wydarzy. I choć o ludziach zarządzających Pogonią mamy – hm… – różne zdanie, to trzeba przyznać, że tym razem ich postępowanie wygląda logicznie. Sięgniecie po Mortena Rasmussena, który dziś zameldował się na testach medycznych, wydaje się być bardzo solidnym zabezpieczeniem.

Okej, zaczniemy od faktów, które każą przy nazwisku Duńczyka postawić znaki zapytania. W przypadku transferów do naszej ligi zawsze się coś takiego znajdzie, więc i tym razem nie mamy z tym większego problemu. Raz – “Duncanowi” już jutro będzie można składać życzenia urodzinowe, ale zdmuchiwanie świeczek łatwe nie będzie, bo na torcie znajdą się aż 33. Dwa – facet nigdy nie sprawdził się poza ligą duńską.

Morten Rasmussen of Celtic and Johan Djourou of Arsenal (Photo by AMA/Corbis via Getty Images)

A próbował trzy razy. Okoliczności łagodzące – i to dość zdecydowanie – są takie, że to nie były skoki na ligę polską czy cypryjską. 13-krotny reprezentant Danii (ostatni mecz w kadrze 1,5 roku temu) na początku 2010 wyjechał do Celtiku. Między słupkami u Szkotów stał jeszcze Artur Boruc, a o miejsce w ataku rywalizowali Georgios Samaras, Robbie Keane, Marc-Antoine Fortune, ostatniego dnia okienka do Anglii odszedł Scott McDonald. No trochę inne czasy. Po 13 występach i 3 golach Rasmussen zawinął się do grającego w Bundeslidze Mainz. U Tuchela walnął gole w dwóch pierwszych meczach, ogółem zagrał pięć razy, ale wiosną był już w Aalborgu. Ostatnie podejście do innej piłki to wypożyczenie do tureckiego Sivassporu, gdzie też generalnie się nie sprawdził (3 gole w 11 meczach). Później wrócił na stałe do Midtjylland.

Reklama

I – tu już wiadomość świetna – skupił się na strzelaniu. W sezonie 2013/14 potrafił zapakować 15 bramek i zaliczyć 9 asyst. Dalej 13 trafień w lidze, 20 (tu już we wszystkich rozgrywkach), 18 i 4 jesienią w barwach Aarhus, gdzie był też kapitanem. W Danii nigdy nie został królem strzelców, ale za to przypadł mu tytuł… najskuteczniejszego piłkarza w historii tamtejszej ligi (od czasów powołania rozgrywek w obecnej formie w 1991 roku). Jak dla nas – nie w kij dmuchał.


Jedną z czterech bramek w kadrze wcisnął drużynie Franciszka Smudy. 

W kontekście Pogoni bardzo często padało nazwisko Kuświka, ale szczerze mówiąc, nie wydaje nam się, by “Portowcy” wyszli stratni na takiej podmiance. Nawet jeśli “Duncan” nie będzie pakował aż tak często jak rok starszy Angulo.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...