Reklama

Wielki talent, który północnokoreański rząd może zmarnować

redakcja

Autor:redakcja

17 stycznia 2018, 15:44 • 3 min czytania 18 komentarzy

Chcielibyśmy oddzielić politykę od piłki nożnej, bo przeważnie ich związki rzadko wychodzą futbolowi na dobre, ale jakbyśmy się nie starali, to i tak nie damy rady. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi Korea Północna – wtedy to już dwa nieodłączne elementy, przez które cierpią również piłkarze. Jednym z nich jest Han Kwang-Song, którym według La Gazzetty dello Sport interesuje się Juventus.

Wielki talent, który północnokoreański rząd może zmarnować

Gdyby chodziło o obywatela jakiegokolwiek innego kraju pewnie zastanawialibyśmy się głównie nad jego potencjałem piłkarskim. Czy Han ma odpowiednie umiejętności, by rzeczywiście zrobić jakąś większą karierę? Zakładając, iż Bianconeri rzeczywiście monitorują dziewiętnastolatka, na pewno nie robiliby tego tylko dla rozgłosu. Zwłaszcza, że on w tym sezonie nieźle spisuje się w Serie B, w Perugii, dokąd został wypożyczony z Cagliari. W 17 meczach strzelił 7 goli, zaliczył też 3 asysty. Nie są to liczby, które powalają na kolana, ale i wstydu nie przynoszą. Koreańczyk jest zresztą dość uniwersalny, bo w bieżącym sezonie występował już na 4 pozycjach. – Jest bardzo szybki, może pochwalić się niezłą techniką użytkową i nieprzeciętnym dryblingiem. Mimo zaledwie 174 centymetrów wzrostu Kwang-Song Han bardzo dobrze spisuje się w powietrzu, co wielokrotnie potwierdzał w młodzieżowych reprezentacjach KRLD – pisał o nim niegdyś Tomasz Lubczyński na łamach portalu zzapolowy.com.

Zanim Kwang-Song trafił do Włoch, kształcił się w Hiszpanii, w Barcelonie. I nie, nie chodzi o La Masię, ani nawet szkółkę Espanyolu, lecz Fundacion Marcet, która nawiązała współpracę z KRLD w kwestii szkolenia młodych piłkarzy. – Wszystko zaczęło się od trasy, jaką Koreańczycy odbywali akurat po Europie, szukając dla swoich juniorów odpowiedniego miejsca do dalszego rozwoju. W końcu wybrali nas. Nie zależało im na rozgłosie, więc nie zdecydowali się na żaden znany klub. Jakiś czas później to my wybraliśmy się do Pjongjangu, gdzie wyselekcjonowaliśmy 18 zawodników – opowiadał w COPE Jose Ignacio Marcet, prezydent akademii. – Kiedy tu przyjechali byli kompletnie innymi ludźmi niż w chwili, gdy nas opuszczali – wspominał. Nasz bohater był jednym z tych szczęśliwców.

Sportowa mentalność Hana na pewno uległa znacznej zmianie, lecz w żaden sposób nie wyzwoliło go to z sideł krajowego reżimu. Głośniej niż chociażby o hattricku strzelonym przez niego w meczu z drużyną Virtus Entella, było wtedy, gdy został zaproszony do „La Domenica Sportiva”, włoskiego programu sportowego. Kilka godzin przed emisją napastnik dostał jednak telefon z ojczyzny – KRLD zabroniła mu występu w telewizji, zapewne obawiając się, iż Kwang-song ujawni w nim… W sumie nie wiemy co. No ale wiadomo, propaganda i cenzura muszą działać.

Reklama

– Nie dało się z nimi negocjować, ponieważ chcieli rozmawiać tylko i wyłącznie z Hanem. Gdyby pojawił się w programie zostałby repatriowany. Han po prostu się boi – komentował na bieżąco Massimiliano Santopadre, prezes Perugii. Obecnie klubowi zarządcy izolują go jak tylko mogą, aby tylko ich podopieczny mógł w spokoju zajmować się swoją karierą.

Podejrzewa się, iż aktualnie poza KRLD pracuje około 100 tys. ludzi, którzy zarabiając w obcych walutach uzyskują spore przychody na korzyść reżimu. Niewykluczone, że z piłkarzami jest identycznie. Ofiarą takiego układu padł niejaki Choe Song-Hyok – obecny kolega Kwang-Songa z Perugii miał oddawać na konto północnokoreańskiego rządu aż 70% pensji. Gdy włoski parlament przyjrzał się sprawie, Fiorentina od razu rozwiązała z nim umowę, nie chcąc być kojarzona ze wspieraniem totalitarnego państwa. Ba, ponoć było to nawet odgórne polecenie! Cagliari natomiast zaklina się, iż całość wypłaty trafia bezpośrednio do napastnika. Ale co z pieniędzmi robi sam Han? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…

W związku z tym, iż interesuje się nim Juventus, kwestia ta powróciła jak bumerang. Włosi mocno odcinają się od Korei Północnej, niedawno przegonili z kraju nawet ichniego ambasadora. Czy zatem powinno się pozwolić Hanowi podpisać kontrakt ze Starą Damą, gdzie zarabiałby kilkakrotnie więcej niż teraz, a co prawdopodobnie byłoby równoznaczne także z jeszcze większym (nieświadomym) wspieraniem północnokoreańskiego reżimu? Kim Jong-Unowi zapewne nie zrobi różnicy, czy złamie karierę jeszcze jednemu rodakowi. Dla piłkarza byłaby to tragedia, dla przywódcy KRLD jedynie aktualizacja statystyk.

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
1
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

18 komentarzy

Loading...