Pewnie wielu z nas włączyło dziś rano livescore, żeby tylko sprawdzić, jak wysoko przegrała z 25. tenisistką świata, a tutaj proszę. To Magda Linette wybiła trzecią rundę Australian Open z głowy Darii Kasatkinie i stoi przed szansą wykręcenia najlepszego wyniku w karierze. Czy pójdzie za ciosem?
Bądźmy szczerzy, raczej mało kto mając w kieszeni ostatnią stówę, postawiłoby ją na wygraną Linette (74. WTA) ze znacznie wyżej notowaną Rosjanką. Tym bardziej, że ta druga potrafiła w ubiegłym sezonie dobić nawet do czwartej rundy US Open, a w innych turniejach miała już na rozkładzie takie nazwiska, jak Simona Halep czy Andżelika Kerber Aga, Ty też od niej oberwałaś, pamiętamy. 20-latka w ten sezon weszła wprawdzie słabo, ale wciąż była bardzo groźna.
Ale Magda była minionej nocy jeszcze groźniejsza, bo skończyło się na 7:6 (7-4), 6:2 i niespodziewanym awansie do trzeciej rundy. To duży wyczyn, bo przypomnijmy, że w ostatnich dwóch edycjach turnieju w Melbourne Linette wypadała za burtę już w pierwszej rundzie.
– Widząc dyspozycję Magdy przed meczem i słysząc bezpośrednio z Australii, jak jest przygotowana do turnieju, moim zdaniem szanse były tutaj równe. Nie wskazywałam faworytki, tym bardziej, że Magda rozegrała bardzo dobry mecz w pierwszej rundzie, gdzie też nie miała łatwej przeciwniczki. Uwierzyła w siebie i dzisiaj, pomimo różnych przeciwności losu, wyszła z opresji – mówi Weszło Klauda Jans-Ignacik, była czołowa polska deblistka.
„Różne przeciwności losu”. Delikatnie powiedziane. Ona wyszła z niezłego bajzlu, bo niewiele brakowało, a musiałaby zejść z kortu już w pierwszym secie. Wszystko mogło posypać się akurat wtedy, kiedy żarło jej najbardziej. Było 5:2 i właśnie wtedy zaczęła utykać z powodu bólu w stawie skokowym. Kasatkina miała szansę, by ją dogonić i wykończyć, wyrównała już na 5:5, ale końcówka należała do Polki, która zdołała się wybronić. W tym momencie aż przypomniała się nam mądrość Tomasza Hajty, który zwykł mówić, że „ranne zwierzę jest niebezpieczne”, dlatego trzeba je czym prędzej dobić. Kasatkina powinna wziąć sobie porady „Gianniego” głęboko do serca.
– Po meczu pisałam z trenerem Magdy. Mówił, że jest z niej dumny, bo dziewczyna potrafi być mocna nawet w takim momencie. Teraz ma absolutnie szansę zrobić najlepszy wynik w życiu – dodaje Jans-Ignacik.
Kto wie, może taki, który w końcu pozwoliłby karierze 25-latki wystrzelić na dobre? Progres jest widoczny, co widać po miejscach zajmowanych w światowym rankingu na koniec sezonu. Jeszcze w 2014 r. była na 117., później kręciła się koło 90. a 2017 r. zakończyła na 72. Jeśli dodamy do tego trzecią rundę ostatniego French Open, pokonanie takich rywalek jak Roberta Vinci i Ana Konjuh oraz wyrównane boje z Szarapową i Muguruzą, to widać, że dziewczyna ma papiery na TOP50. Do tej pory zawsze jednak czegoś brakowało.
– Jeśli Magda będzie w meczach pokazywać 50 procent tego, co na sparingach, wskoczy do ścisłej czołówki kobiecego tenisa. Wierzę, że stanie się to już wkrótce – mówił jesienią ubiegłego roku w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Piotr Woźniacki, ojciec Karoliny, z którą Linette swojego czasu często sparowała. I dawała radę.
– Magda bez wątpienia puka już do tej pięćdziesiątki i bardzo jej życzę, aby się tam znalazła. Ale czy ten AO może być dla niej przełomowy? Trudno powiedzieć, bo taki poziom trzeba utrzymywać w każdy turnieju, a tych będzie całe mnóstwo – mówi nam z kolei Wojciech Fibak. – Na razie cieszmy się z tego wygranego meczu z rywalką świetną technicznie i świetnie poruszającą się po korcie, bo to wielka niespodzianka. Kiedy wcześniej byłem pytany o Linette, mówiłem, że każdy wygrany set w Australii będzie sukcesem, a mecz to już w ogóle jakaś rewelacja.
Poznanianka szansę na przebicie rezultatu z French Open ma sporą, bo w piątek zmierzy się z Denisą Allertową. Czeszka, która jest 130. w rankingu, musiała wprawdzie przebijać się przez kwalifikacje, ale już w turnieju głównym pokonała klasyfikowaną w czołowej czterdziestce Shuai Zhang. Zanim jednak panie spotkają się na korcie, Linette zagra jeszcze w czwartek w deblu. Oby nie straciła w nim zbyt dużo sił.
Allertowa ma tego dnia wolne. Mamy nadzieję, że dłuższy urlop będzie miała także od piątku.