Jakub Kosecki rocznikowo ma 28 lat, ale życiowa forma najprawdopodobniej już za nim, bo trudno będzie powtórzyć wyczyny z Legii, gdzie przy Danijelu Ljuboji i Miro Radoviciu stał się gwiazdą ligi. Dziś wspominamy jego popis z meczu z Widzewem.
„Kosa” dostał piłkę na prawym skrzydle, miał obok siebie Ljuboję proszącego o podanie, a przed sobą kilku obrońców. Tego pierwszego… udał, że nie zauważył, natomiast rywali potraktował jak pachołki i przebiegł między nimi slalomem, wbiegając w pole karne i zdobywając bramkę po strzale między nogami bramkarza. Naprawdę trudno nam sobie wyobrazić, że skrzydłowy Śląska robi coś podobnego. Ba! Pewnie nawet nie podjąłby takiej próby.