Jesień w wykonaniu Pogoni jest do zapomnienia, oczywiście po wcześniejszym wyciągnięciu wniosków. Ostatnie miejsce w tabeli, nędzny styl, nowy trener, zjazd formy kilku piłkarzy i brak perspektyw na lepsze jutro. Mogliśmy się spodziewać, że teraz Kosta Runjaić uruchomi swoją rozległą siatkę kontaktów, choćby jak Romeo Jozak w Legii, ale stało się inaczej. I w przypadku Pogoni to bardzo dobrze, bo nowej partii szrotu nie chcemy. Natomiast ich taktyką na zimowe okienko wydaje się być postawienie na młodych Polaków.
Do Portowców dołączył Adam Buksa, a parę dni temu Dawid Błanik. Ten drugi to jeden z najlepszych młodzieżowców pierwszej ligi, drugi – utalentowany chłopak, który prawdziwej szansy jeszcze nie dostał. W GKS-ie Tychy grał na skrzydle, to przebojowy walczak, z zejściem do środka, strzałem z dystansu. Jesienią strzelił cztery gole i zaliczył trzy asysty, czyli sporo jak na chłopaka, który grał głównie dlatego, że jest młody. Wykorzystał szansę i kolejną dostanie już teraz, ale w ekstraklasie. Trudno oczekiwać od tego chłopaka, że będzie ciągnął zespół do zwycięstw, ale z pewnością wypadnie lepiej niż jesienią Adam Gyurcso.
Nie ulega jednak wątpliwości, że największy problem Pogoni to atak. 21 zdobytych bramek w 21 meczach. Słyszeliśmy o lepszych bilansach… W ekstraklasie to nawet o kilkunastu lepszych, bo Pogoń jest drugą po Sandecji drużyną, która strzela najmniej goli.
Nominalnym, teoretycznie pierwszym napastnikiem Pogoni miał być Łukasz Zwoliński. Bramki jesienią? Niepotrzebnie użyliśmy liczby mnogiej, bo jedna. Jedna w 14 meczach. Zdobyta jeszcze we wrześniu, więc można uznać, że od ponad trzech miesięcy Zwoliński strzela ślepakami. Zamiast znów transportować Adama Frączczaka z obrony bądź drugiej linii na szpicę, Portowcy sięgnęli po nowego zawodnika. Adam Buksa jesienią strzelił co prawda tyle samo, jednak miał na to zaledwie 126 minut. Piotr Stokowiec nie chciał postawić na 21-latka, podobnie było wcześniej w Lechii, więc przed napastnikiem prawdziwa szansa na pokazanie się kibicom ekstraklasy. Konkurencja będzie zdecydowanie mniejsza niż w Gdańsku i Lubinie. Jest jednak wyraźna różnica pomiędzy rywalizacją z Marco Paixao czy Jakubem Świerczokiem, a Łukaszem Zwolińskim.
Jasne – Buksa nie jest demonem skuteczności. Potencjału jednak nigdy nie można było mu odmówić, co swego czasu dostrzegł między innymi Marcin Dorna, który zabrał go na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Przede wszystkim to bardzo inteligentny i ogarnięty gość. Za posiadanie w składzie mądrych zawodników bramek i punktów nie przyznają, ale tacy prędzej wypłyną na szerokie wody, gdy im się na to pozwoli.
Z tego co wiemy, niedługo z przodu może dołączyć do niego Grzegorz Kuświk. Jeśli tak się stanie i choć jeden z tych transferów wystrzeli, utrzymanie Pogoni w ekstraklasie powinno stać się faktem.
fot. FotoPyK