W poniedziałkowej prasie zdecydowaną większość piłkarskich tekstów poświęcono transferom. Zarówno tym na szczycie, czyli Coutinho w Barcelonie, jak i tym ekstraklasowym.
SUPER EXPRESS
„SE” wypytał byłego kapitana Legii Ivicę Vrdoljaka o wzmocnienia klubu z Łazienkowskiej. Tutaj – o Eduardo.
Jaki to piłkarz?
Świetny. Ma strzelecki instynkt Nemanji Nikolicia i technikę oraz lekkość poruszania się z piłką Danijela Ljuboji. Kiedy z nim rozmawiałem uczuliłem go tylko i przestrzegłem, że samym nazwiskiem i fajną przeszłością ligi polskiej nie podbije. Ekstraklasa jest specyficzna. Tu od pierwszego dnia trzeba walczyć na boisku. Powiedziałem Eduardo, że kiedy trafiłem do Legii, to pierwsze słowo jakie usłyszałem w szatni brzmiało – „walka”! Jeśli chce być tu wielki, musi o tym pamiętać.
GAZETA WYBORCZA
Coutinho w Barcelonie – czy to upragniony następca Neymara?
– Zrobiliśmy, co mogliśmy, by zatrzymać Philippe, ale i on, i jego rodzina byli przekonani, że odejście do Hiszpanii jest najlepszym wyjściem – mówił Jürgen Klopp.
(…)
Barcelona dostała co chciała, wiosną powinniśmy już zobaczyć nowy zespół. Prawdopodobnie nie będzie w nim miejsca dla Gerarda Deulofeu, Ardy Turana, Aleixa Vidala i Javiera Mascherano. Pytanie tylko, czy zespół z Coutinho i Dembélé osiągnie tyle, ile drużyna z Neymarem. Wyzwanie jest duże, Brazylijczyk na Camp Nou dwa razy świętował mistrzostwo, a raz – triumf w Lidze Mistrzów.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Jako że w pierwszych dniach stycznia najwięcej dzieje się w Legii, o jej interesach „PS” pisze w największym poniedziałkowym materiale. Kto przyszedł, to wiadomo. A kto ma odejść?
To ma nie być koniec wzmocnień. Legia szuka jeszcze defensywnego pomocnika. Antolić ma grać bardziej ofensywnie, bardziej w stylu Thibault Moulina niż Michała Kopczyńskiego i Tomasza Jodłowca.
Dwaj ostatni trafili na dość długą listę piłkarzy, którzy mają odejść. Jodłowcem interesują się Arka, Piast i Bruk-Bet Termalica Nieciecza, ale żaden z nich nie zagwarantuje mu pewnie nawet połowy zarobków, które ma w Warszawie. Więcej – ale też na pewno nie tyle, ile dostaje w stolicy – mógłby zapłacić mu Śląsk Wrocław, którego władze też myślą o tym piłkarzu, a pracuje tam jego stary znajomy Jan Urban. 32-letni pomocnik raczej nie poleci w środę z drużyną na Florydę, ale decyzja w tej kwestii ma zapaść dziś.
Do Ameryki nie uda się też Dominik Nagy. Węgier ma zostać wypożyczony, prawdopodobnie do klubu z ojczyzny, ale w grę wchodzą też inne kierunki.
Nowy trener Wisły Joan Carillo uparł się na ściągnięcie 31-letniego Nikoli Mitrovicia. I prawdopodobnie dopiął swego.
Mitrović to defensywny pomocnik. W Wiśle ta pozycja jest mocno obsadzona, ale jesienią było na niej sporo zmian. Serb za konkurentów będzie mieć Vullneta Bashę, Pola Lloncha, Victora Pereza i Frana Veleza. Ten ostatnio grał na tej pozycji jesienią, potem doznał poważnej kontuzji, a nominalnie jest środkowym obrońcą. Wiele problemów zdrowotnych jesienią miał też Pol Llonch, którego kontrakt dla odmiany wygasa w czerwcu i do tej pory klub nie doszedł z nim do porozumienia w sprawie nowej umowy.
Transfer Serba będzie wyjątkowy, bo odkąd polityką transferową klubu kieruje Manuel Junco, Wisła nie sięgnęła po piłkarza w tak zaawansowanym wieku. Mitrović nie jest jeszcze na piłkarskiej emeryturze, ale w przyszłości nie będzie na nim dało się zarobić, transferując go do większego klubu. To jeden argument mniej na korzyść tego transferu. Carrillo nie miał jednak wątpliwości, że chce mieć Mitrovocia w swoim zespole.
Andrij Bogdanow ma być rozgrywającym, który poprowadzi Arkę do sukcesów.
– To doświadczony, ograny w silnej lidze ukraińskiej zawodnik. Może w Dynamie wielkiej kariery nie zrobił, ale kilka meczów w pierwszym zespole zaliczył. Swego czasu Dynamo zapłaciło za niego duże pieniądze Arsenałowi (1,78 miliona euro – przyp. red.) – mówi menedżer Arki Paweł Bednarczyk. – On nie ma w zwyczaju bezmyślnego kopania piłki, lubi kreować sytuacje. Bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Jego atutem jest też mocny strzał. Mówił nam, że przebierał już nogami na myśl o wyjeździe z Ukrainy. Chciał poznać ligi zachodnie, bo jak twierdzi, jest w dobrym wieku dla piłkarza. Czy i jak się przystosuje do polskiej ligi, to już inna para kaloszy. Na pewno obiecujemy sobie po nim sporo – dodaje Bednarczyk.
Kownacki gra mało, ale liczby ma naprawdę dobre.
Kapitan młodzieżowej reprezentacji Polski pojawił się na boisku chwilę przed wyrównującym trafieniem dla Benevento, w 68. minucie. Tyle czasu wystarczyło mu, by znów wyróżnić się efektywnością. Licząc mecze Serie A i Pucharu Włoch, niespełna 21-letni piłkarz spędził w tym sezonie na boisku zaledwie 255 minut. W tym czasie strzelił już aż sześć goli (w tym trzy w lidze), miał dwie asysty. Na wypracowanie bramki średnio potrzebuje nieco ponad pół godziny. To znakomity wynik, zwłaszcza jak na rezerwowego. Dla porównania – najlepszy strzelec Serie A, Ciro Immobile z Lazio, potrzebuje dwa razy więcej czasu. Drugi w klasyfikacji Mauro Icardi – trzy razy więcej, podobnie jak najskuteczniejszy w Sampdorii Fabio Quagliarella.
fot.