Gdybyście kiedyś z jakiegoś powodu potrzebowali najlepszego piłkarskiego śrubokręta, to być może nasz palec skierowałby się w stronę Edena Hazarda. My od patrzenia na jego drybling z pozycji kanapy przed telewizorem potrafimy dostać oczopląsu, a co dopiero muszą czuć obrońcy, stojący naprzeciwko Belga. Dzisiaj z okazji urodzin Edena przypominamy jego bramkę zdobytą jeszcze w barwach Lille. To właśnie w mieście, w którym całkiem niedawno był Irek Jeleń, Hazard wykreował się na gwiazdę światowego formatu.
Gdyby ktoś za kilkadziesiąt lat rzucił nam nazwisko „Hazard”, to pierwsze skojarzenia brzmiałyby zapewne tak: szybka noga, niesamowita technika, świetny drybling. Bomby z dystansu? Raczej nie, choć być może najładniejszego gola w karierze Eden strzelił właśnie z dalszej odległości.