Reklama

W Lubinie nastoletni kibice chowali się za regałami i wykrzykiwali wyzwiska pod moim adresem

redakcja

Autor:redakcja

15 grudnia 2017, 09:39 • 6 min czytania 14 komentarzy

– Lubin jest specyficzny, na każdym kroku czujesz się obserwowany. Momentami naprawdę nie było to ciekawe miejsce do życia. W markecie nastoletni kibice chowali się za regałami i wykrzykiwali wyzwiska pod moim adresem. Gdy wołałem, by przyszli i powiedzieli mi to w twarz, uciekali – wspomina w rozmowie z serii „Chwila z…” na łamach „Przeglądu Sportowego” Bartosz Rymaniak.

W Lubinie nastoletni kibice chowali się za regałami i wykrzykiwali wyzwiska pod moim adresem

GAZETA WYBORCZA

„Wyborcza” dziś z piłki – tylko o karach za derby Krakowa.

Najbardziej niebezpiecznie zrobiło się na początku drugiej połowy. Kibole siedzący przy sektorze buforowym, odgradzającym ich od trybuny zajmowanej przez fanów gości, odpalili dziesiątki rac, petard i fajerwerków. Część z nich wylądowała na murawie, powodując mały pożar, większość wybuchła nad głowami gości. Stadion spowił dym, sędzia na ponad 20 minut przerwał spotkanie.

Komisja Ligi natychmiast zajęła się sprawą i wymierzyła bezprecedensowe kary: zamknęła stadion Cracovii dla publiczności na dwa najbliższe mecze i następny z Wisłą. Do tego nałożyła zakaz organizowania wyjazdu kibiców do końca sezonu i zasądziła 100 tys. zł kary. – Pierwszy raz brałem udział w takim meczu. To niebezpieczna sytuacja – dziwił się Hiszpan Jesus Imaz z Wisły, który w środę zadebiutował w derbach Krakowa.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.03.25

RZECZPOSPOLITA

W ekstraklasie gra o zimowy sen na szczycie. Z szansami na fotel lidera: Legia, Górnik i Jagiellonia.

Na potknięcie Legii liczą w Białymstoku i Zabrzu. Jagiellonia już dziś spotka się na drugim końcu Polski ze Śląskiem Wrocław. Górnik, który w czwartek obchodził 69. urodziny, ostatni w tym roku mecz rozegra w poniedziałek. Jego rywalem będzie Cracovia. Gdyby nie porażka w Gdyni, to pewnie beniaminek z Zabrza kończyłby niezwykle udany rok na pozycji lidera.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.04.21

SUPER EXPRESS

Reklama

Kiko Ramirez po odejściu z Wisły udziela kolejnego wywiadu, w którym mocno krytykuje prezes Marzenę Sarapatę.

Czytał pan wywiad prezes Wisły Marzeny Sarapaty dla „Przeglądu Sportowego”? Powiedziała, że Wisła pana przerosła, że nie chciał pan korzystać z nowinek technologicznych.
Znam jego treść. Jej słowa świadczą o tym, że niczego się w piłce nie nauczyła. Ja jestem w futbolu od 30 lat, 15 lat jako piłkarz i 15 lat jako trener. A pani prezes funkcjonuje od niedawna. Ktoś ją wprowadził w błąd, skoro tak mówi. Najbardziej rozbawił mnie fragment, że nie chciałem korzystać z nowych technologii. Kiedy poprosiłem o sprzęt mierzący różne parametry na treningu, kosztujący około 50 tys. euro, to usłyszałem, że nie ma na to pieniędzy. A panią prezes widziałem może ze dwa razy w roku. To, co opowiada, nie jest prawdą, nie wie, jak pracowaliśmy.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.06.17

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.12.13

Wojciech Szczęsny bardzo śmiało poczyna sobie w Juventusie.

Jeden poważny błąd oraz kilka świetnych występów. Czterokrotnie kończył spotkania z czystym kontem, a za ostatni mecz w fazie grupowej z Olympiakosem (2:0) dostał najwyższe noty wśród włoskich dziennikarzy i miano „SuperPolaka”. Wojciech Szczęsny – we Włoszech nazywany spadkobiercą Gianluigiego Buffona – skutecznie, z dużą regularnością przekonuje do siebie kibiców Juventusu i przyzwyczaja ich do myśli, że istnieje życie po legendarnym bramkarzu. O obawach sprzed pięciu miesięcy nie zapominają już jedynie najbardziej pamiętliwi. Były bramkarz Arsenalu i Romy udowadnia, że szatnie wielkich klubów go nie przytłaczają, a podjęte ryzyko związane z transferem do Juve okazało się słuszne.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.12.21

Manuel Junco w dużym wywiadzie mówi sporo o zwolnieniu Kiko Ramireza.

Nie ma pan jednak wrażenia, że sprzedając Petara Brleka i Krzysztofa Mączyńskiego, niezwykle utrudniliście Ramirezowi zadanie?
Jesteśmy w gronie 99% klubów świata, które muszą sprzedawać najlepszych zawodników. Dla mnie też najbardziej komfortowo byłoby nic nie zmieniać. Wtedy nie miałbym dodatkowej roboty przy szukaniu nowych piłkarzy. Ale musimy być gotowi, by sprzedawać zawodników i zarabiać dla klubu. Trener też musi to zaakceptować.

Rozumiem, ale czy to nie jest dla trenera okoliczność łagodząca?
Jackowi Magierze też utrudniło pracę w Legii sprzedanie mu dwóch napastników. A jednak zdobył mistrzostwo. Trenerzy muszą sobie z tym radzić. Nie zwolniliśmy trenera w sierpniu czy we wrześniu. Ramirez był drugim najdłużej pracującym w ekstraklasie. Na ostatniej konferencji Ramireza spytano, na jakim etapie są zawodnicy i czy potrzebują więcej czasu. Powiedział, że okres adaptacji już minął. We wrześniu, gdy przegraliśmy z Koroną w Pucharze Polski, można było to wytłumaczyć adaptacją i różnicą w etapach przygotowania nowych zawodników. Dlatego wtedy go nie zwolniliśmy. Ale na tym etapie sezonu wszyscy powinni już być w odpowiedniej dyspozycji.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.12.46

Adam Hlousek opowiada o planach na przerwę zimową, ale przede wszystkim – o różnicach między Jackiem Magierą a Romeo Jozakiem.

Kończycie rok z Romeo Jozakiem, zaczynaliście go z Jackiem Magierą. Inny świat?
Mają ze sobą wiele wspólnego, obaj przed, w przerwie i po meczu starają się być spokojni. Są dobrymi psychologami. 

Jozak już wam nie mówi, że gracie jak panienki?
Trener Magiera też czasem mówił nam coś ostrego. Poza tym trener Jozak miał rację. Tak było w meczu z Lechem. Mi nie przeszkadza, gdy trener mnie krytykuje. Tata zawsze powtarzał, że kiedy szkoleniowiec nie ma żadnych uwag, to zły znak, wtedy nie robi się już postępów. Mi Romeo Jozak zwraca uwagę, choćby we wtorek miał ich sporo.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.13.11

Mimo problemów na skrzydłach – przede wszystkim kontuzji Makuszewskiego – Lech nie zamierza ściągać z Bruk-Betu Szymona Pawłowskiego.

Doświadczony piłkarz wystąpił w ostatnim odcinku „Turbokozaka” w stacji telewizyjnej Canal+. – Przede wszystkim chciałbym wrócić do Lecha i znów zagrać na stadionie przy Bułgarskiej – snuł plany na przyszłość 31-latek, który do końca rozgrywek ma występować w Bruk-Becie Termalica Nieciecza.

Były reprezentant Polski miałby szansę wystąpić na Inea Stadionie po przeciwnej stronie barykady, ale nie należy spodziewać się takiego rozwiązania. Powód? Klub z Niecieczy musiałby za to zapłacić sporo pieniędzy, bo tak jest zapisane w umowie. Zimą nie zostanie także skrócone wypożyczenie, które obowiązuje do końca sezonu. – Nie rozpatrujemy w ogóle takiej opcji – stanowczo stwierdził trener Lecha Nenad Bjelica.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.13.26

W „Chwili z…” Izy Koprowiak Bartosz Rymaniak. Dużo o hejcie pod swoim adresem, gdy jego forma – delikatnie mówiąc – daleka była od obecnej.

Kibice w Lubinie pamiętają pana głównie ze spadku z ekstraklasy.
Czułem się odpowiedzialny, ale nie sądziłem, że winą zostanie obarczonych tak niewiele osób. Oberwali tylko Polacy, obcokrajowcy wyjechali do innych lig, ich nazwisk nigdy nie poruszano w kontekście spadku. Moje jest do dziś. Kiedy zespołowi, w którym gram, nie idzie, od razu jest mi wypominany tamten spadek. Nic przyjemnego. Robię wszystko, by więcej tego nie słyszeć.

A co pan słyszał, gdy mieszkał w Lubinie i musiał się z tymi kibicami widywać na co dzień?
Lubin jest specyficzny, na każdym kroku czujesz się obserwowany. Momentami naprawdę nie było to ciekawe miejsce do życia. W markecie nastoletni kibice chowali się za regałami i wykrzykiwali wyzwiska pod moim adresem. Gdy wołałem, by przyszli i powiedzieli mi to w twarz, uciekali. Michałowi Gliwie rozbili samochód, a Robert Jeż został pobity przed klatką schodową. Ja takich akcji nie miałem, skończyło się na wyzwiskach.

Zrzut ekranu 2017-12-15 o 09.13.46

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...