Jeśli ktoś myślał, że w obliczu kręcącej się coraz szybciej karuzeli trenerskiej, Jacek Magiera za pięć minut ponownie na nią wskoczy, to nic z tego. Dziś PZPN ogłosił, że sam związek będzie korzystał z usług szkoleniowca, który od drugiego stycznia zostanie zastępcą dyrektora sportowego ds. rozwoju piłki młodzieżowej.
Jak czytamy na oficjalnej stronie związku, do obowiązków trenera będzie należał między innymi nadzór nad krajowym skautingiem poprzez monitorowanie trenerów, skautów oraz bieżąca analiza zawodników ocenianych w informatycznym Systemie Obserwacji i Skautingu. Poza tym Magiera będzie brał udział w zajęciach prowadzonych przez Szkołę Trenerów, dołączy do zespołu przygotowującego materiały do Narodowego Modelu Gry, włączy się także w programy szkoleniowe PZPN, jak choćby Akademia Młodych Orłów.
Szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie – związek uznał, że Magiera może w tym aspekcie pomóc, więc postanowił zaproponować mu pracę. W ogóle nie dziwimy się, że były trener Legii ją przyjął, choćby z takich powodów:
Dzisiaj zapytałem trenera Magierę czy można się spodziewać, że wróci do ekstraklasy. “Jestem poważnym człowiekiem, najpierw mówi się o trzyletnim projekcie, po dziewięciu miesiącach się zwalnia.” Dlatego zobaczymy go najpewniej w PZPN-ie. Kto kolejny?
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) 11 grudnia 2017
W PZPN-ie trener uzgodnił sobie pewne warunki pracy i one zostaną dotrzymane – nikt po trzech miesiącach nie zapyta go, dlaczego kadra U20 nie jest jeszcze mistrzem świata, dlaczego zespół U18 nie wygrał Rolanda Garrosa. Hiperbolizujemy, ale wiecie o co chodzi – Magiera zyska komfort pracy, którego nikt w polskiej lidze najwyraźniej nie jest w stanie mu zapewnić. Wszyscy widzimy co się dzieje, trenerzy lecą szybciej niż liście z drzew przy okazji jesieni, jedni z głupich powodów, drudzy z bardzo głupich, rzadko kiedy zwolnienie ma racjonalne uzasadnienie. Szkoleniowcy nie są w naszej lidze szanowani, więc nic dziwnego, że zaczynają szukać roboty gdzie indziej.
Michniewicza w kuriozalnych okolicznościach pożegnała najpierw Pogoń, potem Bruk-Bet, dziś prowadzi kadrę U21. Magierze zabrano najlepszego piłkarza, wręczono słabych i obwiniono za przeciętne wyniki.
Ciekawe kto będzie następny? Który inny zdolny polski trener zdecyduje, że nie ma sensu kopać się z koniem i lepiej przystać choćby na stabilną pracę w PZPN, która wciąż jest ciekawa? Jak widać nie trzeba nawet prowadzić kadry, by dostać w związku pracę, bo odpowiedzialne zajęcie zawsze się znajdzie. Ta liga cierpi na brak dobrych piłkarzy już od dłuższego czasu, zaraz nie będzie też w niej dobrych trenerów. I to prezesi sami sobie ten bajzel gotują.
Fot. FotoPyk