Tomas Jirsak – to miał być o wiele lepszy piłkarz, niż się ostatecznie okazał. To znaczy, nie wolno go zaliczyć do kategorii szrociarzy, bo spędził w Wiśle Kraków długie lata, zrobił z nią trzy mistrzostwa Polski, ale jednak oczekiwano więcej. Że zainwestowane ponad 700 tysięcy euro nie okaże się kasą wrzuconą do kominka, a Czech będzie liderem zespołu, natomiast potem zwróci się z milionowego transferu. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Pomocnik grał raz lepiej, raz gorzej, ale nie potrafił ustabilizować formy na tyle, by każdy fan Białej Gwiazdy zabijał się o jego koszulkę. Prezentował głównie błyski, takie jak ten w meczu z Lechią, kiedy w dość trudnej sytuacji przymierzył idealnie: