Reklama

Nasze mecze na MŚ były jak w starym kinie pana Mietka

redakcja

Autor:redakcja

05 grudnia 2017, 09:55 • 6 min czytania 14 komentarzy

Kiedy po powrocie z Niemiec i Korei oglądałem nasze mecze, miałem wrażenie, że zostały nagrane w zwolnionym tempie. Nie poznawałem siebie. To było jak w starym kinie pana Mietka – wspomina na łamach “Rzeczpospolitej” mundiale z 2002 i 2006 roku Jacek Krzynówek, były skrzydłowy reprezentacji Polski.

Nasze mecze na MŚ były jak w starym kinie pana Mietka

GAZETA WYBORCZA

Sprawa Jakuba Pyżalskiego i jego chamstwa ma ciąg dalszy. W sądzie.

…a twoja stara za pięćset bierze w paszczu! – krzyczał właściciel Warty Poznań do zawodnika drużyny przeciwnej, której członkowie rzekomo brzydko się odezwali do żony biznesmena, eksmodelki. Nazwali ją “starą”. Trwa proces

Gdy Jakub Pyżalski rzuca w trakcie meczu wulgarne teksty, Borovićanin nie ma wątpliwości, że to on jest ich adresatem. Piłkarz i jego żona wynajmują adwokatkę, która żąda od Pyżalskiego publicznych przeprosin i 800 tys. zł zadośćuczynienia za publiczne znieważenie żony piłkarza poprzez „sugerowanie, że [pozwany] odbywał z nią stosunki seksualne i inne czynności seksualne, za co żona pokrzywdzonego miałaby pobierać pieniądze.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.06.34

Real w depresji, Ramos z rekordem czerwonych kartek.

Ramos grał w masce chroniącej złamany nos w derbach z Atletico. Po nim zamieścił w internecie zdjęcie pokiereszowanej twarzy z dopiskiem, że ofiara z krwi dla Realu to dla niego powód do dumy. W Bilbao przy jednym z rzutów rożnych ściągnął na chwilę maskę, by nie przeszkadzała w walce powietrznej.

W 86. min, gdy kibice Realu oczekiwali, że Ramos w swoim stylu wyręczy pudłującego Cristiano Ronaldo, kapitan uderzył łokciem Aritza Adiriza i wyleciał z boiska. I ustanowił zawstydzający rekord ligi – 19 czerwonych kartek. Do tego uzbierał cztery w Lidze Mistrzów. Średnio jest wyrzucany z boiska co 22 mecze.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.06.44

 

Reklama

RZECZPOSPOLITA

W „Rzepie” dziś wywiad z Jackiem Krzynówkiem, w którym były skrzydłowy reprezentacji wspomina nieudane mundiale.

Dlaczego wam się nie powiodło?
Każdy turniej był inny, w każdym reprezentacja miała innego trenera, za każdym razem przygotowywaliśmy się w inny sposób, a mimo to popełnione zostały podobne błędy. Treningi Jerzego Engela były bardzo ciężkie. Wtedy w reprezentacji grała większość kolegów z zagranicznych klubów, wszyscy czuliśmy w nogach ciężki sezon. Tomek Wałdoch i Tomek Hajto jeszcze później wystąpili w finale Pucharu Niemiec. Pojechaliśmy do Korei na dwa tygodnie przed pierwszym meczem, a mimo to nie mogliśmy się przestawić na inny cykl dobowy. Ja ciągle spałem. Zdarzyło mi się raz nawet z tego powodu nie pójść na trening. Zaspałem, a trener nie miał pretensji, bo widział, co się dzieje. Coś podobnego, chociaż już bez związku ze zmianą strefy klimatycznej, czuliśmy w roku 2006. Kiedy po powrocie z Niemiec i Korei oglądałem nasze mecze, miałem wrażenie, że zostały nagrane w zwolnionym tempie. Nie poznawałem siebie. To było jak w starym kinie pana Mietka. Z kolei u Leo Beenhakkera ćwiczyliśmy mniej intensywnie, ale zawiodło co innego.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.14.33

SUPER EXPRESS

Lepszy Milik ze złamaną nogą niż którykolwiek z jego rywali. Tak twierdzi Wojtek Kowalczyk.

Prawdą jest, że mamy problem z zastępcami Lewandowskiego.
Milik ze złamaną nogą jest lepszy od tych zastępców „Lewego”. Ja bym tych Wilczków na mundial nie brał. Nie wiem też, co siedzi w głowie Teodorczyka, czy nie podpadł Nawałce. Liczę, że przebudzi się Stępiński, że gole będzie strzelał Kownacki.

Angulo zasili Athletic Bilbao? „Marca” wymienia go wśród kandydatów do zasilenia klubu z Kraju Basków.

„Athletic od dwóch lat nie sprowadził żadnego piłkarza. Ta pusta polityka transferowa się zmieni, jeśli klubowi uda się zimą sprowadzić dwóch graczy, którzy znaleźli się na liście życzeń. Oba cele transferowe znajdują się ponad 2 tys. km od Bilbao. W Polsce i Rumunii. To Igor Angulo i Cristian Ganea. Athletic sondował już obu tych piłkarzy – czytamy w artykule „Marki”.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.20.04

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.39.44

Paryskie wyzwanie Lewandowskiego i całego Bayernu. Zespół Juppa Heynckesa po przejęciu przez niego sterów przed tak trudnym wyzwaniem, jak mecz z PSG, jeszcze nie stał.

Słynny niemiecki szkoleniowiec odmienił Bayern. To jest znowu zespół, który na boisku dominuje, który strzela dużo goli, który gra na zdecydowanie wyższym poziomie niż kilka tygodni temu. Ale jest to też zespół, który nie miał wielkiego wyzwania odkąd rządzi znowu Heynckes.

– W Bundeslidze Bayern nie ma godnych rywali. Ograł Borussię Dortmund na wyjeżdzie, dwukrotnie pokonał RB Leipzig. Tylko że to za mało dla szefów klubu i kibiców. Oni chcą triumfu w Lidze Mistrzów. Dlatego wszyscy czekają z niecierpliwością na rewanż z PSG – mówi były kapitan Bayernu Stefan Effenberg.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.39.53

Nasz człowiek w Japonii, Krzysztof Kamiński, komentuje losowanie mistrzostw świata z japońskiej perspektywy.

Na ostatnie spotkanie z Belgią Vahid Halilhodzić nie powołał najbardziej znanych piłkarzy – Kagawy, Okazakiego, Hondy. Dlaczego?
Selekcjoner szuka nowych rozwiązań, bo największe japońskie gwiazdy się starzeją. Dlatego Kagawy, Okazakiego i Hondy brakowało nie tylko w sparingu z Belgią, ale też w końcówce eliminacji, gdy Japonia miała już pewny awans. Ale nikt z nich nie zrezygnował, nie było żadnego skandalu, obrażania się. Cała trójka raczej może spodziewać się powołania na mundial. 

W ostatnich meczach wystąpiło kilku zawodników z japońskiej ligi. Poziom tych rozgrywek jest wyższy od naszej ekstraklasy?
Nawet jeśli ostatnio wystąpiło w kadrze kilku piłkarzy z J-League, nie sądzę, by ta tendencja się utrzymała. Proporcje zawodników krajowych i z lig zagranicznych wyglądają podobnie, jak w Polsce. Jeśli chodzi o ligę japońską, wydaje mi się, że poziom jest wyższy niż u nas. Piłkarze są bardziej zaawansowani technicznie, kultura gry też przemawia na ich korzyść.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.40.01

Nenad Bjelica traci kontrolę nad sobą, ale i nad drużyną.

W czasie, kiedy Bjelica walczy z sędziami i systemem, jego drużyna zaczyna niebezpiecznie oddalać się od realizacji celów na sezon. Wydawało się, że po ograniu Legii (3:0) lechici będą nie do zatrzymania. Jednak od tamtej pory Kolejorz zremisował pięć meczów, przegrał z Górnikiem (1:3) i odniósł tylko jedno zwycięstwo z Wisłą Płock (2:1).

Dzisiaj Chorwat jest najdłużej pracującym trenerem w Lotto Ekstraklasie, ale kolejny mecz i rozczarowujący remis stawiają sporo znaków zapytania przy jakości jego pracy. Bjelica dostał duży, niespotykany wręcz jak na realia naszej ligi, kredyt zaufania, mógł dobrać piłkarzy według własnej koncepcji, a mimo wszystko na tym etapie rozgrywek zawodzi. I nie chodzi tylko o wyniki, ale również grę Kolejorza.

Błąd Arkadiusza Malarza przy golu dla Sandecji wynikał z problemów pozasportowych?

Ostatnie tygodnie dla rodziny golkipera Legii były prawdziwym koszmarem. Najpierw zmarła jego teściowa, a zeszłym tygodniu odeszła matka piłkarza. To mogło mieć wpływ na postawę zawodnika. Malarz w tym sezonie był długo najmocniejszym punktem mistrzów Polski, nieraz ratował im punkty.

Tym razem Malarz pomylił się na boisku, ale może jeszcze większy błąd popełnił trener Romeo Jozak, że go wystawił. Na usprawiedliwienie szkoleniowca można jednak dodać, że rezerwowy bramkarz Radosław Cierzniak nie mógł zagrać z powodu kontuzji. A do trzeciego w hierarchii Jakuba Szumskiego widać nie ma zaufania.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.40.32

Radosław Majecki, bramkarz wypożyczony do Stali Mielec odpowiada na pytanie, czy czuje się gotowy do gry w Legii.

Runda miała dać odpowiedź, czy jesteś gotowy do gry w ekstraklasie?
Gotowym to można być na obiad, a nie na grę w Legii. Szatnia w Mielcu i w Warszawie to dwa różne światy. W Legii można zagrać kilka znakomitych meczów, ale utrzymać się na szczycie jest trudno. 

Skąd to wiesz?
Z doświadczenia. Nawet Michał Masłowski, który przychodził jako jeden z najlepszych piłkarzy ekstraklasy, nie poradził sobie z oczekiwaniami, mimo że grać w piłkę umie. Takich przykładów jest więcej. Legia przyzwyczaiła do zwycięstw, tytułów, fazy grupowej europejskich pucharów. W innych klubach czegoś takiego nie ma.

Zrzut ekranu 2017-12-05 o 09.40.40

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...