„Wielkie pieniądze zarobił, grając na Ukrainie, w Szachtarze Donieck. Bardzo go cenił właściciel klubu, ukraiński miliarder Rinat Achmetow, z którym do dzisiaj utrzymuje kontakt. Lewandowski ma dom pod Lubinem, ale z rodziną wiele czasu spędza też w Dubaju, gdzie prowadzi swoje interesy. Od pewnego czasu sygnalizował, że chciałby spróbować sił jako szkoleniowiec, ma najwyższe uprawnienia trenerskie UEFA Pro. W Zagłębiu bywał na zajęciach u Piotra Stokowca. A teraz go zastąpi” – pisze o Mariuszu Lewandowskim, nowym szkoleniowcu lubińskiego Zagłębia „Przegląd Sportowy”.
GAZETA WYBORCZA
Co czeka Krychowiaka u nowego trenera, który nie będzie w nim zakochany do takiego stopnia, jak był Tony Pulis?
Pulis pod koniec pracy nie ufał już jednak Krychowiakowi, tak jak na początku (…). Tymczasowy trener Gary Megson, który prowadził zespół w sobotnim meczu z Tottenhamem (1:1), poszedł jeszcze dalej: w ogóle nie wpuścił Krychowiaka na boisko. Zamiast niego wolał 19-letniego Anglika Sama Fieldsa. Nawiasem mówiąc: Anglik wypadł bardzo dobrze, był chwalony przez trenera i dziennikarzy.
Z tego epizodu nie można wyciągać żadnych wniosków. To że Megson nie widział Polaka w składzie, nie oznacza, że tak samo będzie po przybyciu nowego szkoleniowca. Faworytem angielskich mediów jest Alan Pardew – 56-letni trener, który wielkich sukcesów nigdy nie odniósł, ale zdarzyło mu się doprowadzić do finału Pucharu Anglii przeciętne West Ham (2006) i Crystal Palace (2016)(…).
Niezależnie od tego, kto zostanie trenerem WBA, jego zadaniem będzie posklejanie szatni, zatrzymanie kryzysu i utrzymanie w Premier League. Krychowiak właściwie zacznie walkę o miejsce w składzie od początku, dla nowego szkoleniowca nie będzie miała znaczenia ani przeszłość Polaka, ani to, że jest najlepiej zarabiającym piłkarzem w klubie. Z bardzo prostego powodu: spadek z Premier League oznacza ok. 70 mln funtów strat. Wszystkie decyzje będą podyktowane walce o utrzymanie, Krychowiak będzie musiał udowodnić, że drużyna go potrzebuje.
SUPER EXPRESS
W „SE” na tapecie również Krychowiak – zarabia 70 razy więcej niż Deyna.
W muzeum Legii na Łazienkowskiej, stworzonym przez niestrudzonego Wiktora Bołbę, można podziwiać wiele eksponatów związanych z Deyną, a wśród nich jego oryginalny kontrakt z Manchesterem City, podpisany w 1978 roku.
Z umowy wynika, że legenda Legii i polskiej kadry zarabiała w Anglii ledwie 260 funtów tygodniowo plus premie. Uwzględniając inflację, na dzisiejsze angielskie warunki to 1500 funtów. Jak to się ma do tygodniówek obecnych graczy na Wyspach? 1500 funtów to dziś śmieszna kwota dla zawodników Premier League. Grzegorz Krychowiak, który trafił do Anglii na wypożyczenie z PSG, ma według nieoficjalnych informacji 108 tysięcy funtów tygodniowo, czyli ponad 70 razy więcej niż Deyna!
PRZEGLĄD SPORTOWY
Koniec ataku szczytowego Stokowca.
Kiedy Stokowiec wprowadzał Zagłębie do ekstraklasy, a potem od razu do europejskich pucharów, w szatni Zagłębia wisiała ilustracja przedstawiająca wielką, ośnieżoną górę, na której zaznaczono kolejne obozy w drodze na szczyt. W domyśle – kolejne wygrane mecze. Psycholog w sztabie Zagłębia Paweł Habrat porównywał to do ataku na K2: na koniec i tak będzie liczyło się tylko osiągniecie wierzchołka, w razie niepowodzenia nikt nie zapamięta jak daleko wszedłeś. Po wywalczeniu prawa gry w kwalifikacjach do Ligi Europy półtora roku temu Zagłębie na nowe szczyty już jednak nie weszło. Wyznaczono kolejne cele po „K2”, ale ekspedycja, która wyszła w sezonie 2016/17, wróciła z pustymi rękami (brak awansu nawet do grupy mistrzowskiej), a teraz lubinianie są na prostej drodze do kolejnego niepowodzenia. Wiosną można było zwalić na trenera przygotowania motorycznego – zwolniono Mariusza Szymkiewicza i zastąpiono go Michałem Chmielewskim. Teraz w Lubinie uznali, że zmiana musi być głębsza. Zagłębie traci styl, a przede wszystkim punkty. Seria bez zwycięstwa składa się już z sześciu oficjalnych spotkań. Bywały za Stokowca dłuższe (nawet i składające się z ośmiu meczów), ale zespół robi się coraz bardziej bez wyrazu, bez ofensywnego „pazura”. Ze Śląskiem dominował, jednak przełożył to na ledwo dwa celne strzały przez cały mecz. Wcześniej z Koroną w meczu ligowym nawet nie narzucił swoich warunków. Wtedy celnie kopnąć na bramkę udało się raz…
A za Stokowca – Mariusz Lewandowski, legenda Lubina.
Gdy w 2006 roku w meczu Kazachstan – Polska Leo Beenhakker zdjął go z boiska, tak się tym oburzył, że schodząc nie podał ręki selekcjonerowi, co można było zobaczyć w telewizji. Mądry Holender nie zrobił z tego afery, rozładował napięcie w zarodku. Mariusz przeprosił przy całej drużynie i kilka dni później zagrał najlepszy mecz w całej karierze, a Polska na Stadionie Śląskim pokonała Portugalię (2:1). Do kadry narodowej wrócił na chwilę za czasów Waldemara Fornalika, ale w pojedynkę nie odmienił jej losów – biało-czerwoni nie awansowali do finałów MŚ w Brazylii.
Wielkie pieniądze zarobił, grając na Ukrainie, w Szachtarze Donieck. Bardzo go cenił właściciel klubu, ukraiński miliarder Rinat Achmetow, z którym do dzisiaj utrzymuje kontakt. Lewandowski ma dom pod Lubinem, ale z rodziną wiele czasu spędza też w Dubaju, gdzie prowadzi swoje interesy. Od pewnego czasu sygnalizował, że chciałby spróbować sił jako szkoleniowiec, ma najwyższe uprawnienia trenerskie UEFA Pro. W Zagłębiu bywał na zajęciach u Piotra Stokowca. A teraz go zastąpi. W poniedziałek przyleciał z Dubaju do Polski, żeby podpisać kontrakt. Dzisiaj zostanie zaprezentowany na konferencji prasowej.
Serial pod tytułem „nowy kontrakt Guilherme” trwa. Brazylijczykowi został tylko miesiąc umowy z Legią i nadal nie wiadomo, co dalej.
– To świetny zawodnik, wiele wnosi do naszej gry. Gdyby odszedł, byłbym skłonny skonać ze smutku. Rozmawiałem z Gui kilka razy, prezes i dyrektor techniczny też. Nie wiem tylko, dlaczego ta sprawa nie została rozwiązana wcześniej – mówił ostatnio trener Romeo Jozak.
Rozmowy o nowej umowie dla Guilherme toczą się od roku. Przed wylotem na styczniowe zgrupowanie strony uzgodniły warunki kontraktu do 2020 r. Brazylijczyk miał dostać podwyżkę z 240 tys. do 360 tys. euro za sezon. W tym samym czasie klub ogłosił transfer Daniela Chukwu – Nigeryjczyk przyszdł za darmo i dostał kosmiczny kontrakt: pół miliona euro za rok. Arturowi Jędrzejczykowi klub płaci 800 tys. euro, Vadis Odjidja-Ofoe zarabiał 600 tys. euro. Gui uznał, że należy mu się gaża na podobnym poziomie i wstrzymał się z podpisem.
W poprzednim sezonie Gui zagrał w 41 meczach, strzelił siedem goli, miał osiem asyst i dostał 12 żółtych kartek. W klubie trwały przepychanki właścicieli, zespół walczył o mistrzostwo – kwestia kontraktu nie była poruszana. Strony nie chciały ustąpić.
Maciej Wąsowski i Michał Głuszniewski typują najlepszych zawodników 1. ligi, na których powinny zwrócić uwagę kluby ekstraklasy.
„Talent, ściana, kocur”. Mimo zaledwie 18 lat Radosław Majecki zbiera takie opinie. Obecnie jest zawodnikiem Legii Warszawa, do której trafił trzy lata temu, ale nie wystąpił jeszcze w pierwszej drużynie mistrzów Polski. Teraz przebywa na wypożyczeniu w Stali Mielec. Wygląda na to, że długo nie zagrzeje tam miejsca. Ponoć prezes Legii Dariusz Mioduski rozważa ściągnięcie go na Łazienkowską. Stanie się tak, jeżeli Majecki już zimą miałby zostać w stolicy bramkarzem numer jeden. W przeciwnym razie znów ma zostać wypożyczony, ale tym razem do klubu ekstraklasy.
(…)
Tomaš Petrašek to dwumetrowy Czech z Rakowa Częstochowa. Zespół gra w ustawieniu 1-3-5-2 (coraz bardziej popularnym w ekstraklasie). Czeski olbrzym może być łakomym kąskiem dla czołowych polskich klubów. W tym sezonie środkowy obrońca strzelił już pięć goli.
– Skuteczny pod bramką rywala defensor przyda się każdej drużynie – mówi były reprezentant Polski Tomasz Łapiński. Ekspert Polsatu doskonale wie, co mówi, bo sam był świetnym stoperem.
– Jego wizyty w polu karnym przeciwników nie ograniczają się tylko do stałych fragmentów. Kiedy tylko jest okazja, idzie za akcją na połowę przeciwnika. Nieźle spisuje się też w destrukcji. Dobrze się ustawia i nie popełnia błędów. Przy swoich gabarytach nie jest też najwolniejszy – dodaje były piłkarz Widzewa Łódź i Legii.
Oprócz Majeckiego i Petraska, dziennikarze „PS” wskazują także na Macieja Domańskiego z Puszczy Niepołomice, Pawła Tomczyka z Podbeskidzia, Rafała Figla z Rakowa Częstochowa czy Adama Ryczkowskiego z Chojniczanki.
Bayern ma plan – Jupp Heynckes ma popracować do końca sezonu 2018/19, później władze klubu widziałyby na stołku trenerskim Joachima Loewa.
– Wiem, że Jupp ma podpisany kontrakt do końca sezonu, ale to nie jest przesądzone, że nie przedłuży z nami umowy – powiedział w piątek prezydent Bayernu Uli Hoeness. Na odpowiedź Heynckesa nie trzeba było długo czekać, bo już dzień później 72-letni szkoleniowiec odniósł się do swojej przyszłości. – Co ten Uli znowu wygaduje? Jakie przedłużenie umowy? Powiedziałem, że pomogę do końca sezonu i potem będzie koniec. I nic się w tej kwestii nie zmienia – powiedział trener Bawarczyków.
Heynckes jest jednak namawiany do przedłużenia kontraktu o dwanaście miesięcy, żeby potem zwolnić miejsce dla Joachima Löwa. Szefowie Bayernu są przekonani, że po przyszłorocznym mundialu w Rosji selekcjoner mistrzów świata zrezygnuje z prowadzenia kadry i zrobi sobie roczną przerwę. – Sam pomysł nie jest głupi i ma sens. Ale zastanawiam się czy główni zainteresowani wiedzą jakie plany ma wobec nich klub z Monachium – uważa były reprezentant Niemiec Lothar Matthäus.
Paweł Olkowski przegrał rywalizację z… szesnastolatkiem. Yann Aurel Biseck zadebiutował w Bundeslidze.
To był historyczny moment w dziejach Bundesligi. W niedzielnym spotkaniu 1.FC Köln z Herthą BSC (0:2) w wyjściowym składzie gospodarzy zagrał Yann Aurel Bisseck (na zdjęciu), który miał przedwczoraj 16 lat i 362 dni. Tym samym stał się pierwszym w historii zawodnikiem z rocznika 2000, który zagrał w niemieckiej ekstraklasie. Przed nim tylko jeden piłkarz – turecki pomocnik Nuri Sahin z Borussii Dortmund był młodszy w momencie debiutu i to o zaledwie 28 dni.
Kolonia, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i w 13 kolejkach zgromadziła dwa punkty, musiała postawić na szesnastolatka, bo w zespole jest aż dziesięciu kontuzjowanych zawodników i trudno było zebrać 18 piłkarzy na mecz z Herthą. Problem tylko w tym, że trener Peter Stöger wolał postawić na dzieciaka niż na byłego… reprezentanta Polski. 16-letni Bisseck wygrał rywalizację z Pawłem Olkowskim. Nasz zawodnik cały mecz z Herthą przesiedział na ławce rezerwowych i chyba do niego dotarło, że w zespole Köln nie ma dla niego przyszłości.
Rekordowi The Citizens.
Po 13 kolejkach sezonu liderzy ligi mają 37 punktów. W erze Premier League nie było zespołu, który na tym etapie rozgrywek miałby więcej. Nawet Chelsea, która w poprzednich rozgrywkach zachwycała, o tej porze miała ich sześć mniej. Wyprzedzała Liverpool i City o zaledwie punkt, więc wskazać mistrza Anglii wciąż było trudno. Dzisiaj maszyna Guardioli ma aż osiem punktów więcej od Manchesteru United i jedenaście od The Blues, dlatego coraz bardziej prawdopodobne, że City nikt nie zatrzyma. Ostatnią drużyną mającą tak dużą przewagę nad rywalami pod koniec listopada był Manchester United (sezon 1993/94) i oczywiście na koniec rozgrywek cieszył się z mistrzostwa.
fot. FotoPyK