Maciej Rybus w Athletic Bilbao. Jakub Wawrzyniak w Juventusie, mający tam przetarty szlak po Olisadebe. Niektóre transferowe plotki są tak kuriozalne, że nabierają rangi sztuki. Taką z pewnością była też ta sprzed dziewięciu lat, gdy Rafał Grzyb miał przejść z Polonii Bytom do… Anderlechtu.
Pisaliśmy wtedy tak:
Autor tej notki musiał rozstać się z rozumem. Jeśli Rafał Grzyb trafi z Polonii Bytom do Anderlechtu Bruksela, to na dwa dni na głównej stronie umieścimy wielki tytuł „Weszło jest do dupy”. Przeczytajcie sami, źródło – futbol.pl/ASInfo…
„Jak donoszą belgijskie media, bliski przenosin do Anderlechtu Bruksela jest pomocnik Polonii Bytom, Rafał Grzyb. Wszystko dzięki bramce strzelonej w meczu z Legią Warszawa.
Przedstawiciele Anderlechtu często goszczą w Polsce. Jednemu z obserwatorów tego klubu bardzo spodobał się Jacek Trzeciak, ale piłkarz jest zaawansowany wiekowo i zagranicę raczej już się nie uda. Traf padł zatem na Grzyba.
25-letni Grzyb jest graczem Polonii od wiosny 2007 roku. Na pierwszym froncie rozegrał 38 meczów i zdobył jedną bramkę, właśnie w potyczce z Legią”.
Jasneeeee… Skoro nie Trzeciak, to Grzyb. Ciekawe, kiedy skończy się na Dziółce.
Zresztą po co Rafałowi ten cały Anderlecht? Został w Polsce, przeniósł się do Jagi i zapisał – a raczej wciąż pisze – piękną kartę.