„The new manager effect”, „entrenador nuevo, victoria segura” czy najbardziej swojsko brzmiący „efekt nowej miotły”. Jak zwał tak zwał, praktycznie w każdym kraju uważa się, że przyjście nowego szkoleniowca to duża szansa na zwycięstwo w jego debiucie. Zatrudniony niedawno w Pogoni Kosta Runjaić zdaje się jednak nie być zaznajomiony z tym futbolowym prawidłem.
Szczecin to jego piąte – po Darmstadt, Duisburgu, Kaiserslautern i Monachium – miejsce pracy w roli samodzielnego szkoleniowca. A więc, jak łatwo policzyć, również i piąty debiut. Jak Runjaiciowi szło przedstawianie się nowym kibicom do tej pory? Zobaczmy:
– jako trener Darmstadt zaczynał od porażki 0:1 z SpVgg Weiden,
– jako trener Duisburga zaczynał od porażki 1:2 z Kaiserslautern,
– jako trener Kaiserslautern zaczynał od remisu 0:0 z 1.FC Koeln,
– jako trener TSV 1860 zaczynał od porażki 0:1 z Greuther Fuerth.
Dziś stoi przed zadaniem piekielnie trudnym, bowiem by przełamać niekorzystny trend, ostatnią w tabeli Pogoń musi natchnąć do wygranej nie byle gdzie i nie z byle kim. Bo Wisła w Krakowie to jedna z najmocniejszych ekip ligi. O ile na wyjazdach Białą Gwiazdę ograć łatwiej, bo udało się to połowie jej przeciwników, o tyle przy Reymonta dokonała tego tylko Legia. Szczelniejszej defensywy na własnym stadionie nie ma w całej lidze absolutnie nikt. Tylko Lech i Legia, podobnie jak Wisła, straciły u siebie zaledwie trzy gole.
A na wbiciu gola Wiśle wyzwanie ekipy Runjaicia bynajmniej się nie kończy. Może i robi się to już nudne, ale trudno do bagażu dobrych rad nie dołożyć szczecinianom także przestrogi przed hiszpańskim goleadorem dla kolejnych rywali Wisły. Rzeczą absolutnie nieodzowną, gdy myśli się o wygranej, jest bowiem znalezienie sposobu na herszta bandy Kiko Ramireza. Na człowieka-orkiestrę, bowiem Carlitos to nie tylko bezlitosny egzekutor, ale też choćby piłkarz mający na swoim koncie najwięcej prób otwierających podań w całej lidze. Niewiele z nich kończyło się asystami, ale Hiszpan aż 68 razy próbował stworzyć sytuację strzelecką partnerowi. 27-krotnie mu się to udało. O jeden raz więcej niż choćby wychwalanemu pod niebiosa za kreowanie partnerów Rafałowi Kurzawie.
Jeśli jego uda się wyłączyć z gry, Pogoń bardzo mocno przybliży się go wygranej. Dość powiedzieć, że spośród pięciu zespołów, którym udało się pokonać Białą Gwiazdę w obecnym sezonie, cztery nie pozwoliły asowi atutowemu talii Kiko Ramireza na strzelenie gola. Z kolei gdy już wiślakowi udało się skierować piłkę do siatki, Wisła zwykle wygrywała (6 na 9 takich przypadków). W tym – z Pogonią w Szczecinie, w pierwszej kolejce obecnego sezonu.
***
Swoich sposobów na zatrzymanie największego zagrożenia ze strony Jagiellonii będzie również musiał poszukać Maciej Bartoszek wraz ze swoim Bruk-Betem. Z tym, że o ile w Wiśle wyłączenie Carlitosa to połowa sukcesu, to w przypadku białostoczan trzeba uwagę swoich najlepszych przeszkadzaczy podzielić na dwóch piłkarzy rywali, którzy na boisku, jak i poza nim rozumieją się bez słów. Litwiński duet Cernych-Novikovas. W wielu kwestiach obaj to absolutna ligowa czołówka.
A to oznacza też bodaj największe dotychczasowe wyzwanie dla Macieja Bartoszka jako szkoleniowca ekipy z Niecieczy. Nie sposób oczywiście nie docenić osiąganych przez niego wyników od czasu objęcia szorującej po dnie drużyny. Bruk-Bet w pierwszych dziewięciu kolejkach uciułał ledwie pięć punktów, z Bartoszkiem trzymającym stery nagle stał się ekipą punktującą na równi z dzisiejszym rywalem, znacznie mocniejszym przecież kadrowo. W końcu wciąż aktualnym wicemistrzem Polski.
Cały czas jednak można było jakkolwiek umniejszać osiągnięcia Bartoszka przez terminarz. Cokolwiek powiedzieć – piekielnie korzystny dla Bruk-Betu. Ugranie jedenastu „oczek” z Lechią, Wisłą Płock, Arką, Pogonią, Cracovią i Piastem może nie było rzeczą oczywistą. Ale też nie wysyłalibyśmy nikogo priorytetem do wariatkowa, gdyby taką prognozę wysnuł przed zespołem z Niecieczy, gdy obejmował go nowy szkoleniowiec. Szczególnie mając w pamięci to, jak imponujące wyniki notował nie tak dawno w Kielcach.
Dziś czeka go najtrudniejsza jak dotąd próba. Mecz z wicemistrzem na jego stadionie, gdzie w tym sezonie poległ zarówno lider z Zabrza, jak i wicelider z Warszawy. Jeśli i tutaj uda się wygrać, Bruk-Bet może nabrać animuszu przed piekielnie wymagającą końcówką roku – serią meczów z Wisłą Kraków, Zagłębiem, Legią, Śląskiem i Lechem. Serią, w której nikomu już wtedy nie przyjdzie do głowy, by będących do niedawna ligowym popychadłem niecieczan lekceważyć.
***
Rozkład jazdy:
18:00 – Jagiellonia Białystok – Bruk-Bet Termalica Nieciecza
20:30 – Wisła Kraków – Pogoń Szczecin