Reklama

Cholewiak się ośmieszył, a potem został bohaterem, czyli pierwszoligowy standard

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2017, 23:30 • 3 min czytania 2 komentarze

Niepisana zasada mówi, że piątkowy wieczór należy spędzić miło. Opcji na realizację tego planu przecież nie brakuje, bo można walnąć piwko w barze z kumplami, pójść do kina albo teatru, trzasnąć kilka głębszych, pograć w planszówki, zjeść kolację z żoną albo dziewczyną, obejrzeć mecz pierwszej ligi. Pierwszej połowy spotkania Ruchu ze Stalą nie dało się oglądać, a druga co prawda nadrobiła, ale głównie dlatego, że piłkarze Rochy założyli się chyba o to, który z nich popełnił największy błąd. W każdym razie, jeśli czytasz tę relację, ponieważ postanowiłeś inaczej spędzić ten wieczór – gratulujemy wyboru!

Cholewiak się ośmieszył, a potem został bohaterem, czyli pierwszoligowy standard

Pierwszą połowę doskonale opisał Bożydar Iwanow: – Trudno ten mecz nazwać choćby szachami. Bardziej pasują warcaby. W zasadzie na tym można by zakończyć relację z pierwszej części, ale byłoby to krzywdzące dla Mateusza Cholewiaka, który zdążył w trzy kwadranse: skompromitować się, być jednym z najlepszych zawodników na boisku oraz strzelić gola. Kompromitacja przyszła – to już chyba tradycja na boiskach pierwszej ligi – po pudle w sytuacji gdy bramka była pusta. Nasza pierwsza myśl była taka, że pewnie się poślizgnął, bo przecież profesjonalny piłkarz nie może aż tak spudłować. Choć po chwili mignął nam Miłosz Przybecki, a na dodatek przypomnieliśmy sobie, że nie oglądamy Premier League, a jedynie zmagania pierwszoligowców. Tak więc Cholewiak po prostu nie trafił, a w zasadzie to dziwne byłoby, gdyby trafił. Zaraz potem 27-latek zamienił się w Ronaldinho i przedryblował Mello oraz Hołownię, ale strzał był już minimalnie niecelny. Następnie pomocnik Stali oddał dobre uderzenie z dystansu, lecz futbolówka ponownie minęła bramkę Ruchu. Gość naprawdę wyróżniał się pozytywnie na tle kolegów z drużyny i brakowało mu tylko bramki, aby postawić przysłowiową kropkę nad ,,i”. Udało się tuż przed przerwą, gdy z bliskiej odległości oddał precyzyjny strzał głową. Cóż, przyjezdni zasłużyli na prowadzenie, ponieważ zdecydowanie przeważali.

Trzeba jednak zaznaczyć, że Ruch w pierwszej połowie nie zrobił praktycznie nic, aby zagrozić bramce strzeżonej przez Majeckiego. Jedyne co jest warte odnotowania, to strzał Liberackiego z okolic dwudziestego metra. Wiele nie brakowało, aby ta próba zakończyła się bramką, ponieważ futbolówka zatrzymała się dopiero na poprzeczce. I to by było na tyle, jeśli chodzi o poczynania w ofensywie… Dopiero po przerwie coś ruszyło w atakach Ruchu Chorzów:

– precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Mello – Brazylijczyk kropnął z okolic dwudziestego metra i Majecki nie zdążył już wybronić tego strzału,

– z dystansu spróbował również Urbańczyk, który przesadził jednak z siłą,

Reklama

– Miłosz Przybecki huknął z bliskiej odległości, ale golkiper gości popisał się dobrą obroną,

– bliski strzelenia bramki był również Nowak, który oddał dobry strzał, ale minimalnie zabrakło precyzji,

– pudło Balickiego z bliskiej odległości.

Oczywiście nie sugerujemy, że zawodnicy Rochy z zespołu marnego stali się choćby przyzwoitym, bo jednak kilka okazji nie może zamazać fatalnej postawy w defensywie. Natomiast dużo więcej dobrego możemy powiedzieć o piłkarzach Stali, ale również bez przesady, bo powtórzymy raz jeszcze – defensywa Ruchu wyglądała dzisiaj jak spleśniały ser królewski. Nie dość, że dziurawa to jeszcze strasznie fatalna. Przez cały mecz Hrdlicka odwalił trzy wielbłądy, które powinny zakończyć się trzema bramki. W ostatnich minutach pozazdrościli mu Czajkowski i Liberacki, którzy nie potrafili wybić prostej piłki na piątym metrze. Naprawdę trudno o dwa tak duże błędy w odstępie dwóch sekund. Wykorzystał to Mateusz Gancarczyk, który pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na zasłużone prowadzenie. Ta akcja doskonale służy również jako podsumowanie tego meczu, bo Ruch przegrał dzisiaj głównie przez swoje błędy, a Stal potrafiła wykorzystać choć część z nich. Co prawda mniejszą, ale na dzisiejszych gospodarzy starczyło to w zupełności.

Ruch Chorzów – Stal Mielec 1:2 (0:1)

0:1 Cholewiak 40′

Reklama

1:1 Mello 50′

1:2 Gancarczyk 89′

Pozostałe mecze:

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Chrobry Głogów 1:0

Stomil Olsztyn – Drutex-Bytovia 0:1

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
6
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

2 komentarze

Loading...