Reklama

Oddaj piłkę, wygraj mecz. Brawo młodzieżówka

redakcja

Autor:redakcja

14 listopada 2017, 20:47 • 3 min czytania 69 komentarzy

Można oddać rywalowi piłkę w pierwszej minucie, a po ostatnim gwizdku schodzić z boiska z okazałym 3:1 na koncie? Można, udowodniła to dzisiaj młodzieżówka. Umiejętności były po stronie Duńczyków, po naszej serce, zaangażowanie, ofiarność i waleczność. Wystarczyło.

Oddaj piłkę, wygraj mecz. Brawo młodzieżówka

Mieliśmy prawo obawiać się tego starcia. Przecież Dania do tej pory grała znakomity futbol, przecież rozchwytywanego przez gigantów Dolberga miał zatrzymać duet stoperów, którzy seniorskie mecze ostatnimi czasy tylko oglądają z trybun. Jakby tego było mało przyjechaliśmy z Wysp Owczych na tarczy, nie mogli zagrać Kownacki i Kapustka. Gdzie szukać optymizmu?

To proste – w nieprzewidywalności futbolu.

Duńczycy zaczęli z rozmachem. Po osiemdziesięciu sekundach Grabara musiał się wykazać, w dwunastej Dania pograła na jeden kontakt tak, że naszych defensorów trzeba było wykręcać z murawy. Gdyby coś z tego wpadło, mieliby mecz na talerzu. Ale tak się nie stało, poszła kontra, a potem Michalak 0ddał – nie bójmy się tego powiedzieć – taki sobie strzał. Lekki. W środek bramki. Prosto w nogi golkipera. Ale Iversen zagrał w “piłka parzy” i wpadło. Nie minęło dziesięć minut a Iversen do spółki z obrońcą znowu się popisali, przez co Tomczyk wyszedł sam na sam z siatką. 2:0. Grubą przesadą byłoby powiedzieć, że dostaliśmy prowadzenie w prezencie, ale fakty faktami – w gruncie rzeczy pół wypracowanej sytuacji, dwie bramki. Niezły bilans.

Później zaglądaliśmy pod pole karne Danii wyjątkowo sporadycznie i nielicznymi siłami, a Dania rzuciła się do odrabiania strat. Szczerze? Mogą zejść z podniesionym czołem. Zrobili co mogli by nam wbić na tyle wcześnie, żeby jeszcze było o co grać. Czasami klepali w naszym polu karnym tak, że aż człowiek trochę zazdrościł. Skrzydłowi wchodzili z dryblingiem, z techniką, z dystansu szły kąśliwe strzały. Czasami mieliśmy po prostu farta, jak wtedy, gdy leżącego już Grabarę trafił z bliska Duelund. Dolberg na siódmym metrze, przed nim tylko Grabara? Spod ziemi wyrasta Bochniewicz i blokuje strzał w ostatniej chwili. To powracający w tym meczu schemat – Dania sunie z elegancką akcją, a my nieco chaotycznie, ale z pełną zawziętością dajemy radę powstrzymać atak. Owszem, wiele sytuacji zostało zatrzymanych w zarodku dobrym ustawieniem, wsparciem między formacjami, ale czasem po prostu ktoś dał z wątroby i przecząc logice zatrzymał rywala. Duńczycy tak zdominowali posiadanie piłki, że już chyba zapomnieli, że jesteśmy w stanie przekroczyć połowę boiska, a wtedy ukąsił Żurkowski. 3:0. Honorowa bramka gościom się należała, wypracował ją wyjątkowo aktywny Skov, a wszystko zamknął Laursen.

Reklama

Mecze młodzieżówki ocenia się w kilku kontekstach. Z jednej strony podgoniliśmy w tabeli, wróciliśmy do gry nawet o pierwsze miejsce, a w tabelce drugich miejsc nie jesteśmy na szarym końcu. Z drugiej strony, ważniejszej, po coś na meczu był Adam Nawałka. Choć cały blok defensywny może sobie gratulować, choć wyjątkowo imponował nam Bochniewicz, który gra tylko w meczach juniorskich, a dziś wyglądał jak profesor, choć kolejny raz jakość potwierdził Gumny, choć kilka razy na wyżyny wspiął się Grabara, choć czasami odetchnąć dawał Szymański, tak nie ma wątpliwości, że bohaterem meczu był Żurkowski. Organizował grę w tyłach, miał oczy dookoła głowy, a zarazem nie zamykał się tylko na zadania ofensywne. Ten gol naprawdę nie był przypadkiem, Żurkowski nawet w takim meczu, gdzie byliśmy zamknięci w hokejowym zamku, dawał sygnał do ataku.

Reasumując, miła niespodzianka na koniec średnio udanej dla Polaków przerwy reprezentacyjnej. Kto wie, może nawet jego najlepszy, najprzyjemniejszy moment?

Polska U-21 – Dania U-21 3:1

Michalak 15, Tomczyk 24, Żurkowski 74 – Laursen 90

Fot. FotoPyk

 

Reklama

Najnowsze

Komentarze

69 komentarzy

Loading...