Czasem mamy wrażenie, że ekstraklasa powinna być jakimś mentalnym coachem i inspirować ludzi do pokonywania kolejnych barier czy łamania ograniczeń. Gdzie jak nie tu można przekonać się o tym, że niemożliwe nie istnieje? Wystarczy spojrzeć na 30 sytuacji, które NIE MOGŁY wydarzyć się do półmetka rundy zasadniczej, a JEDNAK SIĘ WYDARZYŁY.
Przed pierwszą kolejką w życiu nie powiedzielibyśmy, że…
1. Górnik Zabrze będzie liderem. Przypomnijmy: mówimy o drużynie, która rok temu była ledwie na dziewiątym miejscu w pierwszej lidze i załapała się do Ekstraklasy w zasadzie rzutem na taśmę. No, a dziś rozdaje karty.
2. Igor Angulo będzie miał po czternastu kolejkach piętnaście bramek. Przez cały sezon w pierwszej lidze strzelił ich siedemnaście. Przed przyjazdem do Polski w greckiej ekstraklasie uzbierał ich osiem.
3. Na drugim biegunie znajdzie się Pogoń Szczecin, regularnie grająca w grupie mistrzowskiej, mająca w swoim składzie reprezentantów.
4. Nikt w Szczecinie nie połapie się, że oparcie obrony na Dwalim jednak nie jest dobrym pomysłem.
5. Gyurcso oduczy się grać w piłkę.
6. A Maciej Skorża oduczy się prowadzić ligowy zespół. Kilkukrotny mistrz kraju, zdobywca Pucharu Polski, który potrafił dobrze pokazać się w Europie z Legią, któremu chcieli płacić szejkowie, wyrżnie o beton znów tak mocno, że huk ze Szczecina odbił się echem jeszcze w Płocku.
7. Gdzie nieźle radził sobie będzie duet trenerski Jerzy Brzęczek i Dominik Furman.
8. A drugi z wymienionych zostanie grającym szkoleniowcem mając daleko do trzydziestki!
9. Jednak i tak nie uczyni go to największym trenerskim fenomenem w lidze, bo zostanie nim Gino Lettieri – przed przyjściem do Polski dumny triumfator dwóch meczów, licząc od sezonu 15/16.
10. Włoch tak nakręci zespół, że ten przegrywał będzie tylko od święta, czego wynikiem będzie kontakt z podium na punkt i drugie miejsce w tabeli pod względem liczby zdobytych bramek.
11. Pokona Lechię w Gdańsku 5:0!!! Prowadząc 4:0 do przerwy!!!
12. I w tym wszystkim nie miał dużego udziału Fabian Burdenski, który nie dobije nawet do 100 minut w lidze.
13. Lettieri przeżyje Jacka Magierę, zwolnionego już po ósmej kolejce.
14. Trener Legii, który remisował z Realem, wygrywał ze Sportingiem, wchodził do Ligi Europy i zrobił mistrzostwo, nie poukładała zespołu na tyle, by ten mógł ograć Kazachów, Mołdawian i niecieczan.
15. Do pogrążonego w kryzysie mistrza Polski trafi trener, dla którego będzie to debiut w roli pierwszego trenera.
16. Brak doświadczenia szkoleniowca dostrzegą tak zwani kibice, którzy postanowią zmotywować piłkarzy po bęckach z Lechem, wymierzając zawodnikom kolejne bęcki.
17. Od tego momentu Legia wygra wszystkie mecze.
18. Z kolei Lech nie wygra żadnego.
19. Nenad Bjelica zaczynie wygrywać z Frankiem Smudą w rywalizacji o króla powiedzonek, co wiele osób uzna za cirkus i skandalozę.
20. Franek nie odpowie żadnym głośniejszym frazesem.
21. Przez ekstraklasę przejdzie moda zatrudniania szkoleniowców z dupy (w wersji ostrej) lub bez doświadczenia (w wersji łagodnej). W Legii był to wspomniany Jozak, w Lechii Adam Owen.
22. Ten sam Owen wygra derby z Arką, kilka dni po tym, jak przegrał z Koroną 0:5.
23. Lechia w tabeli za mecze domowe będzie przedostatnia (ta sama Lechia, na której stadion w poprzednim sezonie każdy bał się przyjeżdżać).
24. W Gdańsku stwierdzą, że pozbycie się Malocy i zastąpienie go Augustynem jest pomysłem całkiem w porządku.
25. Wolski (gol i dwie asysty) będzie zastanawiał się w wywiadzie, czy piłkarsko dałby radę w Barcelonie.
26. Carlitos zje ligę. (Nie no, to się akurat miało prawo wydarzyć, zawsze jakiś Hiszpan wyciągnięty z kapelusza zjada ligę)
26. Pasquato nie zje ligi! A przecież przyszedł z Juventusu…
27. Zje ją za to Hildeberto (a przynajmniej takie będzie sprawiał wrażenie wizualne).
28. Filipiak nie zwolni Probierza za fatalne wyniki z początku sezonu i wykaże się anielską cierpliwością.
29. Jan Urban, mając w składzie choćby Robaka, Koseckiego, Piecha, Vacka uciuła mniej punktów niż Śląsk po 15 kolejkach rok temu.
30. Sandecję odwiedzi Freddy Adu i po pięciu minutach dowie się, że musi spadać, a dyrektor sportowy uzna to za sukces klubu.
Fot. FotoPyK