Skoro Górnik jest najlepszym zespołem na półmetku rundy zasadniczej, coraz więcej osób zastanawia się, na co tak właściwie zabrzan stać, o co grają? Czy to wciąż jest zespół walczący o pierwszą ósemkę (zatem o utrzymanie), a może trzeba przestawić się już na większe cele, czyli europejskie puchary lub – zasłońcie sceptykom uszy – mistrzostwo?
Faktem jest, że wciąż przed nami więcej grania niż mniej, do końca zostały 22 kolejki, kiedy wydarzyć może się naprawdę wiele. Ktoś złapie kontuzję, ktoś wyleci za kartki, wreszcie ligę czeka jeszcze okienko transferowe, kiedy zespół słaby kadrowo może stać się mocniejszy, natomiast ten dziś silniejszy będzie mógł stracić kilka kluczowych ogniw. I kiedy patrzymy na kadrę Górnika, mamy wątpliwości, czy na chwilę obecną ta kołdra jest na tyle długa, by przetrwać zimę bez przeraźliwego chłodu. Spójrzcie na grafikę z Magazynu Ekstraklasy:
Natomiast konkretnie minutowo wygląda to tak:
Loska – 1350 minut
Wieteska – 1349
Kurzawa – 1321
Koj – 1312
Żurkowski – 1260
Angulo – 1245
Dani Suarez – 1239
Kądzior – 1131
Ł. Wolsztyński – 1074
Ambrosiewicz – 1045
Wolniewicz – 990
Matuszek – 864
Szeweluchin – 315
Ledecky – 168
R. Wolsztyński – 108
Grendel – 61
Nowak – 36
Z jednej strony mamy więc zespół, który rozumie się bez słów, którego graczy obudzeni o trzeciej w nocy wiedzą, w jakim kierunku pobiegnie ich kolega, jeśli zabrzanie rozgrywają jeden ze schematów. Nie ma przecież przypadku w tym, że Górnik tyle bramek zdobywa ze stałych fragmentów gry. Jasne, bez lewej nogi Kurzawy nawet najbardziej szczegółowo rozrysowany korner nic by nie dał, ale gdyby też zabrzanie wbiegali w pole karne bez ładu i składu, rywale spokojnie ogarnialiby temat.
Górnik to monolit, świetnie naoliwiona i skonstruowana maszyna. Tyle że nawet najlepszą maszynę można zepsuć.
Wyjmijcie Angulo i kto będzie seryjnie strzelał gole? Wyjmijcie Kurzawę i kto będzie seryjnie asystował? Wyjmijcie Żurkowskiego i kto będzie płucami środka pola? A to przecież nie jest scenariusz sci-fi, że tych trzech ogniw na wiosnę zabraknie. Oczywiście chodzi o wspomniane kartki, kontuzje i – przede wszystkim – transfery. Górnik nie jest budowany za cholera wie, jakie pieniądze, nawet w polskiej ekstraklasie są bogatsi. Mateusz Borek zwracał już uwagę w Misji Futbol, że Żurkowskiemu przygląda się Legia. A taki Angulo? W wieku 33 lat nikt by się nie zdziwił, jeśli odpuściłby sobie trudną misję, w postaci walki o mistrzostwo, wybierając dużą większą kasę u Arabów, nie Arabów.
Tak więc z oceną szans Górnika warto się wstrzymać przynajmniej do końca zimowego okienka. Wtedy będziemy widzieli, ile ekipa Brosza ma punktów, w jakim składzie personalnym przystępuje do finiszu. Jeśli sytuacja będzie choćby taka jak dziś: punkt przewagi nad wiceliderem i dobrze funkcjonujący monolit, mistrzostwo naprawdę będzie możliwe. Jednak teraz wypada się po prostu cieszyć, że tak kolorowy twór pojawił się w tych szarych rozgrywkach.