Reklama

MLS podbierze ekstraklasie kolejnego snajpera? Stany kuszą Paixao

redakcja

Autor:redakcja

26 października 2017, 10:07 • 8 min czytania 13 komentarzy

Jeśli Paixao poważnie rozważa wyjazd do Stanów, rozmowy może rozpocząć zimą, pół roku przed wygaśnięciem kontraktu. A zainteresowani jego zatrudnieniem są, największą aktywność wykazuje Los Angeles Galaxy. W tej sprawie kontaktował się z Marco jeden z menedżerów działających na amerykańskim rynku. Portugalczyk udzielił mu autoryzacji i czeka na rozwój wypadków – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”.

MLS podbierze ekstraklasie kolejnego snajpera? Stany kuszą Paixao

FAKT

Dawid Kownacki zachwyca wchodząc z ławki w Serie A. Fakt obwieszcza: to przyszłość polskiej piłki!

Zawodnik o twarzy dziecka przychodził do włoskiego klubu jako następca Patricka Schicka (21 l.), który odszedł do Romy. Liczono, że będzie snajperem na miarę Roberta Lewandowskiego (29 l.). Szybko stał się nową gwiazdeczką Sampdorii, jak piszą włoskie media po kolejnym występie „Kownasia” zakończonym zdobyciem bramki.

W pięciu dotychczasowych spotkaniach Serie A polskie napastnik przebywał na boisku łącznie 89 minut, a strzelił trzy gole.

Reklama

Niemcy podbierają nam młodych piłkarzy! Bitwa z zachodnimi sąsiadami o największe perełki i jej geneza.

Polsko-niemiecka wojna o piłkarzy trwa. Nasi zachodni sąsiedzi powołują do swoich reprezentacji juniorskich kilku zawodników, którzy występują lub występowali dla Polski.

Ofensywę naszych sąsiadów zapoczątkowało przechwycenie Dennisa Jastrzembskiego (17 l.) z Herthy. Niedawno wystąpił z niemiecką drużyną w mistrzostwach świata U-17. Teraz zakulisowa walka toczy się o Marcela Zyllę (17 l.) z Bayernu Monachium, uchodzącego za jednego z najbardziej utalentowanych graczy bawarskiego giganta.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.49.03

GAZETA WYBORCZA

W „Wyborczej” jedyny piłkarski tekst to ten o kolejnych tarapatach, w jakie wpadł Iker Casillas. I porównują jego losy z losami wyróżnionego w plebiscycie FIFA Buffona.

Reklama

Zesłany na ławkę w FC Porto szuka nowego klubu. A przecież 36-letni legendarny bramkarz Iker Casillas marzył, by kończyć karierę jak jego o trzy i pół roku starszy przyjaciel i rywal Gianluigi Buffon.

Jeszcze dwa lata później Casillas był górą. Stanęli naprzeciwko siebie w finale mistrzostw Europy w Kijowie. Hiszpanie rozbili Włochów w proch i pył, Buffon sięgał do siatki czterokrotnie. W doliczonym czasie gry Casillas prosił sędziego, by zagwizdał ostatni raz, skracając męki upokorzonej Italii. Za swoje osiągnięcia i postawę dostał nagrodę Księcia Asturii.

Wydawało się wtedy, że Iker na zawsze zajął miejsce starszego Włocha. Nie mógł nawet przypuszczać, jak szybko zostanie usunięty ze szczytu. Kilka miesięcy po obronie tytułu mistrza Europy wylądował na ławce w Realu Madryt. Trener Jose Mourinho oskarżył go o zdradę, wynoszenie tajemnic z szatni do mediów. Portugalskiemu trenerowi udało się przekonać do swojej wersji część kibiców, którzy gwizdali, gdy Iker wchodził między słupki.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 09.17.39

SUPER EXPRESS

Trener Ruchu inspiruje się Janem Pawłem II.

Pracę w Polsce wykorzystuje pan też do odwiedzin ważnych miejsc. Słyszałem, że mocno przeżył pan wizytę w Auschwitz…
Tak, wybrałem się tam z żoną. Co innego słyszeć o tym miejscu, a co innego je zobaczyć… Przez dwa dni dochodziliśmy do siebie. Nawet teraz, gdy rozmawiamy, serce zaczyna mi szybciej bić. Spostrzegłem tam nawet nazwiska Argentyńczyków, którzy zginęli w obozie. Dziwiłem się skąd się wzięli w Auschwitz, pytałem kilka osób na miejscu, ale nikt nie potrafił mi tego wyjaśnić. Po powrocie do domu od razu zacząłem szukać, czytać i okazało się, że w Auschwitz zginęło 23 argentyńskich Żydów, którzy mieszkali wówczas w Europie. To przerażające miejsce, ciężka lekcja historii, tego się nie da zapomnieć. Niestety zła na świecie nie brakowało i nie brakuje. Często myślę o uchodźcach, a wiem co mówię, bo już ponad 1,5 miliona przewinęło się przez Grecję, która od lat jest moim domem. Za dużo tej niesprawiedliwości dookoła…

Auschwitz to piekło zgotowane przez Niemców, ale Polskę kojarzy pan z „niebiańską” postacią…
Dokładnie. Zawsze byłem  pod wielkim wrażeniem Jana Pawła II. Niesamowity człowiek. Kiedy przyjechałem do Chorzowa, otrzymałem piękny prezent – obraz polskiego papieża, przywieziony z Rzymu. I w tym momencie, gdy rozmawiamy, patrzę właśnie na niego. Bo generalnie lubię patrzeć na tę twarz – dla mnie ona jest emanacją dobra. Jan Paweł II jest dla mnie inspiracją.

Nemanja Nikolić w wywiadzie z „SE” mówi, że legionistą być nie przestał.

Wielu kibiców Legii tęskni za tobą. A czy ty tęsknisz za Legią?
Ten, kto grał w Legii, pozostaje legionistą na całe życie. Tak samo jest ze mną. To był piękny, wyjątkowy czas. Wygraliśmy wszystko, strzelałem mnóstwo goli. Kibice Legii mnie kochali, ale zasłużyłem na tę miłość bramkami. Czułem się w tym klubie świetnie od pierwszego dnia. Śledzę wyniki, wiem, że ostatnio nie układało się zbyt dobrze, ale Legia wygrała dwa ostatnie mecze i niech na tym buduje bazę pod przyszłe sukcesy.

A jak widzisz swoją przyszłość? Zagrasz jeszcze kiedyś w Legii?
Wygląda na to, że najbliższe lata spędzę w Ameryce. A potem? Możliwe, że wrócę na Węgry, do Videotonu i tam pożegnam się z piłką.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 09.28.53

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.44.14

Z Dawidem Kownackim o jego formie porozmawiał Tomasz Włodarczyk. „Kownaś” dojrzale, dużo o pracy nad sobą… Paręnaście miesięcy temu – nie do pomyślenia.

A propos pracy…
Od początku była bardzo ciężka. Najpierw zajęcia indywidualne, bo musiałem nadrobić zaległości związane z kontuzją odniesioną podczas młodzieżowych mistrzostw Europy, w drugim tygodniu dołączyłem do drużyny. Szybko zacząłem dostawać szanse w sparingach. W pierwszym oficjalnym meczu w Pucharze Włoch strzeliłem gola, a potem nic. Pięć ligowych kolejek bez minuty gry. Wiedziałem, że muszę być cierpliwy i ostro zasuwać na treningach, które w Polsce się chowają.

Mityczne zajęcia zagranicą.
Można się z tego śmiać, ale faktycznie jest różnica. W Sampdorii nie robimy cudów. Ćwiczenia są podobne, ale chodzi o intensywność ich wykonywania. Praktycznie nie ma przerw. Począwszy od rozgrzewki do końca zajęć jest ostre zasuwanie. Jeśli nie wykazujesz maksymalnego zaangażowania, przepadasz. Tempo gry w małych gierkach jest ogromne. 1-2 kontakty, wysoki pressing, kluczowe pierwsze pięć sekund po stracie piłki. Wpajają nam to niemal na każdych zajęciach.

A siłownia?
Raz w tygodniu, rzadziej niż w ekstraklasie. Byłem bardzo zdziwiony, bo w ogóle nie trenuje się górnej partii ciała. Chyba, że chce się wykonać samemu dodatkową pracę. Można zostać po godzinach po zaleceniach trenera. Przygotowanie skupia się na nogach.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.44.19

Problemy Wisły przed meczem z Lechem. Gonzalez i Brożek nie zagrają.

Musimy dostosować się do sytuacji – mówi trener Kiko Ramirez. Najbardziej brak będzie mu Ivana Gonzaleza. Hiszpański obrońca gra u niego w każdym meczu, o ile akurat nie pauzuje za nadmiar kartek. A tak będzie w piątek. W spotkaniu z Legią Gonzalez otrzymał czwartą żółtą kartkę w sezonie i do stolicy Wielkopolski nie pojedzie. W ostatnim czasie Hiszpan wyrósł na lidera defensywy. Arkadiusz Głowacki często wypada z powodu urazów, Gonzaleza kontuzje, jak do tej pory, się nie imają.

W Poznaniu zabraknie też Pawła Brożka, którego czeka dłuższa przerwa. Urazu doznał akurat wtedy, gdy wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Szczególnie dobrze zagrał w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, gdy udanie współpracował z Carlitosem. Z Lechem nie zagra, ale jest dobrej myśli. – Mecz z Lechią po raz kolejny pokazał, że Lech ma potencjał w ofensywie, ale trzy stracone bramki to dowód na to, że mają także problemy w defensywie. Będziemy chcieli to wykorzystać – zapowiada.

Deniss Rakels dostaje od losu kolejną szansę. Ubytki kadrowe nakazują stawiać na Łotysza.

Pytanie, czy reprezentant Łotwy da radę? Występ w Gdańsku przeciwko Lechii (3:3) w miniony weekend nakazuje odpowiedzieć, że tak. Bo 28-minutowy epizod był więcej niż obiecujący. Wszedł przy wyniku 1:2 i pokazał kilka ciekawych zagrań. Przede wszystkim sprawił, że przełamał się Christian Gytkjaer. Tak bowiem dograł piłkę do duńskiego napastnika, że ten nie miał prawa spudłować i strzelił gola po 62 dniach przerwy. Asysta to najbardziej widoczny dowód, że pomógł drużynie, ale liczby w oficjalnych statystykach Ekstraklasy SA także stoją po stronie Rakelsa. Miał bowiem 11 na 12 dobrych podań, wygrał 3 z 4 pojedynków, popisał się też jednym udanym dryblingiem.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.44.34

Pasy na całe życie – historia Andrzeja Tureckiego.

Kiedy trafił do Cracovii, zespół był na dnie. W lidze okręgowej. Czwarty poziom rozgrywkowy. Nigdy wcześniej, ani nigdy później Pasy nie były tak nisko. Za rywali miały rezerwy Wisły czy Hutnika, Hejnał Kęty albo Koszarawę Żywiec. Za to trenerem był legendarny Michał Matyas, który ledwie dwa lata wcześniej poprowadził Górnika Zabrze do finału Pucharu Zdobywców Pucharu. – Jakim cudem trafił do ligi okręgowej? To były jakieś układy przyjacielskie. Autorytet miał wielki. Pamiętam, jak wchodził na stadion Cracovii w kapelusiku na głowie. Gościu miał taki szacunek, że nawet kibice gości wstawali i się kłaniali. Ja byłem gówniarz wtedy. Kiedy słyszałem jego nazwisko, to spodenki spadały, kurka wodna, z pośladków. To przecież był trener kadry, Górnika, autorytet niesamowity i człowiek o wielkim spokoju. Przed meczem mówił, że idzie do hotelu Cracovia na kawę, a potem wróci tylko po to, by zobaczyć, jak wysoko wygraliśmy. W prosty sposób budował w nas wielką pewność siebie – opowiada Turecki.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.44.41

Lechia straci Paixao? Stany Zjednoczone kuszą snajpera gdańszczan.

W ostatni weekend Nemanja Nikolić z Chicago Fire został najlepszym snajperem sezonu zasadniczego (24 bramki). Dla Węgra, który niedawno strzelał gola za golem dla Legii Warszawa, to trzecia liga (po węgierskiej i polskiej), w której zdobył tytuł króla strzelców. Być może niedługo Nikolić rywalizować będzie z Marco Paixao. Portugalski napastnik nie ma nic przeciwko zmianie otoczenia, choć w gdańskim klubie na ten temat milczą. Nic dziwnego, zawodnik wciąż ma ważny kontrakt z Lechią. Umowa z obecnym pracodawcą obowiązuje do 30 czerwca 2018 roku. Jeśli Paixao poważnie rozważa wyjazd do Stanów, rozmowy może rozpocząć zimą, pół roku przed wygaśnięciem kontraktu. A zainteresowani jego zatrudnieniem są, największą aktywność wykazuje Los Angeles Galaxy. W tej sprawie kontaktował się z Marco jeden z menedżerów działających na amerykańskim rynku. Portugalczyk udzielił mu autoryzacji i czeka na rozwój wypadków. W przyszłym roku będzie miał 34 lata, to może być dla niego ostatni dzwonek na wyjazd do mocniejszej ligi. Poza tym Kalifornia klimatem przypomina Portugalię, więc czułby się tam jak w domu.

Zrzut ekranu 2017-10-26 o 08.44.50

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...