Reklama

Bitwa o szatnię w Szczecinie

redakcja

Autor:redakcja

22 października 2017, 16:23 • 3 min czytania 22 komentarzy

Pogoń gra bardzo słabą piłkę i widzą to chyba wszyscy, również ci, którzy odkładają wizytę u okulisty, a ostatnio chcieli przełączyć kanał w telewizorze kapciem. Miała być walka nawet o puchary pod wodzą Macieja Skorży, natomiast zanosi się na walkę o ekstraklasę. Jednym zdaniem: jest źle. Natomiast czy to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia próbę wtargnięcia do szatni w wykonaniu kibiców Pogoni? Absolutnie nie, a taka rzecz miała miejsce.

Bitwa o szatnię w Szczecinie

Jak donosi Radio Szczecin, działo się naprawdę grubo, bo kibiców próbujących wejść do szatni musiała powstrzymywać policja przy użyciu gazu łzawiącego oraz wzmocnione służby ochrony. Defensywa szatni spisała się lepiej niż defensywa Pogoni w meczu z Bruk-Betem i do wtargnięcia fanów ostatecznie nie doszło, jednak Frączczak i Zwoliński poczuli się do odpowiedzialności i wyszli z kibicami porozmawiać. – Jak już przyszedłem, był jeden kibic, z którym rozmawialiśmy. Nie ma co się dziwić, że są niezadowoleni z tego, jak wyglądamy, jak gramy i na którym miejscu jesteśmy. Nie dziwię się, że są źli, rozgoryczeni. Chcą w jakiś sposób zadziałać na nas, żebyśmy poprawili swoją grę. Po każdym meczu analizujemy grę i zastanawiamy się co zrobić, żeby było lepiej. Powielamy te same błędy i tkwimy w tym kryzysie. Trzeba pokazywać teraz charakter i podnieść głowę i walczyć z całych sił za ten zespół. Nasze miejsce nie jest tam, gdzie teraz jesteśmy – mówi Frączczak dla Radia Szczecin.

Stara się więc trochę bronić fanów, jakby przyjęte przez nich standardy zachowania nie odbiegały zbytnio od cywilizacji, a nam się zdaje, że jednak odbiegają. I co ciekawe, Skorża, który ciekawe zdania formułuje raz na rok (przy dobrych wiatrach), stwierdził, że takie zachowanie kibiców wcale nie ma dobrego wpływu na zawodników. – W szatni są różne charaktery i osobowości. Niektórzy zawodnicy bardzo mocno to przeżywają, inni mniej. Niektórzy czują się pod ogromną presją i wręcz boją się grać. Inni jakoś sobie z tym radzą. Sytuacja jest coraz trudniejsza.

„Boją się grać”. To dość mocne zdanie i nie ma co szukać w nim taniego usprawiedliwienia – próba wejścia do szatni naprawdę nie jest normalna. Bo też co oni mogliby tym piłkarzom przekazać? Że mają zapierdalać? Nie sądzimy przecież, że mają w swoim gronie wybitnego taktyka, który przesunie Drygasa na dziewiątkę, Frączczaka na szóstkę i wszystkie problemy miną. Naprawdę, piłkarze woleliby grać o najwyższe cele niż błąkać się na dnie tabeli, ale czasami tak bywa, że najzwyczajniej w świecie nie idzie. Rozwiązania powinni szukać prezesi i trenerzy, nie kibice, to nie leży w ich kompetencjach. Doping, oprawy, zjedzenie kiełbaski – tak. Najazd na szatnię – nie.

Ciekawi jesteśmy, czy i jak na to wszystko zareaguje Pogoń, gdyż pamiętając o sytuacji w Legii, w lidze znów wraca niepokojący trend – kibice chcą poszerzać swoje wpływy i otwierać drzwi, które powinny być dla nich zamknięte.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...