Reklama

Gej w szatni? Był taki jeden, któremu kuśka stawała jak się kąpaliśmy po treningu

redakcja

Autor:redakcja

20 października 2017, 12:57 • 8 min czytania 47 komentarzy

Jeśli w pierwszych słowach słyszymy “jestem za stary, żeby kłamać jak niektórzy”, to musi być ciekawie. Adrian Błąd, czyli jeden z najweselszych piłkarzy, mówi nam o tym, jak na w gazecie miał czarny pasek na oczach, podejrzeniach o geju w szatni, kłamstwach kolegów po fachu na temat picia piwa, koledze z najładniejszą dziewczyną, związaniu z Zagłębiem Lubin, radości z kopania piłki i o tym, że szkoda życia, na udawanie kogoś, kim się nie jest. Zapraszamy!

Gej w szatni? Był taki jeden, któremu kuśka stawała jak się kąpaliśmy po treningu

RUNDA PIERWSZA – ŻYCIE PRYWATNE

Ulubiony film?

“Harry Potter”, “Władca Pierścieni”.

Koncert Zenka Martyniuka, Woodstock czy bal wiedeński?

Reklama

Po meczu tylko disco polo, przed – bardziej motywacyjne kawałki, tak jak w Zagłębiu mieliśmy “Bez strachu” Palucha.

Pierwsza gra komputerowa?

Call of Duty.

Ulubiona książka?

“Ja, Ibra”, czyli biografia Zlatana. Facet ma swój świat, przy tym wszystkich w dupie, ale pewnie właśnie dlatego doszedł do miejsca, w którym jest.

Jakie sporty śledzisz poza piłką?

Reklama

Piłka ręczna kobiet. W Lubinie chodziłem na Zagłębie, nasze dziewczyny walczyły o mistrzostwo. Do tego reprezentacja. A w telewizji sztuki walki – UFC, KSW, FEN.

Ile masz punktów karnych na koncie?

Zero, ale… Już na drugim prawku. Jak grałem w Zawiszy, to niestety droga do Bydgoszczy okazywała się zbyt kręta i zabrali mi prawo jazdy.

Jakie było twoje pierwsze auto, a jakie najlepsze?

Pierwsze to Fiat Panda mamuśki, brałem je jeszcze bez prawka i jeździłem na stadion. Najlepsze to obecne, czyli Audi A7.

Finanse: Sknerus McKwacz czy carpe diem?

Nie jestem sknerą, ale staram się mądrze je wydawać.

Na co wydałeś pierwszą grubszą premię?

Kiedy to było… zadebiutowałem za Lesiaka, a pierwszą premię dostałem jak trenerem był Franek Smuda. Z kontraktu dostawałem wtedy grosze, na dobre buty piłkarskie by nie starczyło, ale premia pozwoliła na odkupienie Seata Cordoby od dziadka.

Gdybyś nie był piłkarzem, byłbyś…?

Pewnie poszedłbym w inny sport, a jeśli nie i miałbym – nazwijmy to – normalną pracę, to na pewno jeździłbym z chłopakami z Lubina na wyjazdy. Jestem mocno związany z Zagłębiem.

Gdzie na urlop?

Na wesele! Ostatnio z żoną nie miewamy wyjazdów na wakacje, bo jak jest przerwa od gry, to trafiamy na wesela przyjaciół. Też dobrze, zawsze spotyka się wiele starych znajomych.

Do you speak English?

Nawet nie pytaj… Wygląda to słabo, w szkole powinienem mocniej na to postawić. Dlatego w szatni jestem pierwszym, który goni obcokrajowców do nauki polskiego! (śmiech)

W szkole najgorzej szło ci z…?

To ja powiem z czego najlepiej – wf.

Największy wybryk szkolny?

Grzeczny byłem.

Alkohol w sezonie?

Haha, zaczynają się ciekawe pytania… Jestem za stary i zbyt szczery, żeby kłamać, jak niektórzy. Wszyscy mówią, że nie. “Alkohol? Absolutnie”! Mnie to śmieszy. Trzeba po prostu wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie. Przez takie udawanie, że alkohol tylko po sezonie, potem ludzie widzą piłkarza na mieście z piwem, i już rodzi się opinia, że to pijak, pewnie olewa treningi i prowadzi się źle. Lewandowski biega z kuflem na Oktoberfeście, więc nie ma co mówić, że polscy ligowcy odmawiają sobie piwa.

Gej w szatni?

Bez jaj, nie… Chociaż, cholera wie, czy któryś kolega obok nie jest gejem, przecież się nie przyzna. Lata temu był taki jeden, któremu kuśka stawała jak się kąpaliśmy po treningu. To bardzo dziwne, jest dziesięciu facetów pod prysznicem, a gość ma wzwód… Ale już go w Polsce nie ma.

Najlepsza rada, jaką dostałeś?

Żeby zawsze być sobą. Mamy jedno życie, jesteśmy kowalami własnego losu, więc nie ma sensu czegokolwiek udawać. Szkoda czasu.

A rada piłkarska?

Powtarzana przez trenerów. Że wiecznie piłkarzem się nie będzie, trzeba wykorzystywać każdy mecz, cieszyć się z każdego treningu. Mamy piękny zawód, kopanie piłki musi sprawiać radość, nie możesz przychodzić ostatni na zbiórkę, być pomrukiem na treningu i wychodzić z szatni jako pierwszy.

Który to powtarzał?

Bardziej Jan Urban niż Franek Smuda. (śmiech)

Największe marzenie pozasportowe?

To bardziej cel niż marzenie. Żebym po karierze mógł pojeździć z żoną po świecie.

RUNDA DRUGA – FUTBOL

Jakie są twoje rytuały przedmeczowe?

Nie mam, nie wkręcam sobie, że coś może mi pomóc albo zaszkodzić. Przecież zawiązanie najpierw lewego buta i tego typu przesądy nie zmienią twojej gry. Jedyne co się liczy, to muzyka, bo w Gieksie chłopaki puszczali przed meczami chilloutowe kawałki, ja po transferze przejąłem kabel i puszczam coś z kopem, żeby pobudzić wszystkich przed wyjściem na boisku.

Czego nie robisz w dniu meczu?

Tutaj tak, jak w poprzednim pytaniu. Żyję jak każdego dnia.

Z kim dzielisz pokój na zgrupowaniach?

Na początku z Lukasem Klemenzem, a teraz z Mączyńskim. On lubi pograć na plejaku i nie miał kompana, to zarządziliśmy zamianę.

Największy jajcarz w szatni?

W Arce siedziałem między Abbotem i Marciniakiem. Taki Trójkąt Bermudzki, z nimi też działo się dużo paranormalnych i niewyjaśnionych zdarzeń. Ale ja nie obrywałem, najciemniej pod latarnią. Inni jajcarze to Goncerz, Miedzierski, Frańczak i oczywiście Krzysiek Janus, gość nie do podrobienia.

Największy żart, który tobie wykręcono?

Miałem to szczęście, że mnie omijało. Fajne było to, jak Arek Woźniak grał setny mecz w Zagłębiu, a nikt w klubie o tym nie pamiętał i nie dostał żadnego upominku. “Wąski” był trochę niepocieszony, więc wzięliśmy tablicę od trenerów i Łukasz Piątek namalował na niej Arka z napisem “100 meczów w Zagłębiu”, wręczyliśmy mu to jako paterę. Raz przed wyjściem kolega nie zdążył skoczyć do kibla przed wyjściem na boisko i… coś brązowego mu poleciało nogawką… Potem chłopaki przykleili mu pampersa na szafce.

Czyj plakat miałeś nad łóżkiem?

Gołej baby! (śmiech) Mieliście kiedyś taką odpowiedź? A serio, to Wayne Rooney.

Ulubiony klub zagraniczny?

Manchester United.

Artykuł na twój temat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?

Mieliśmy z Zagłębiem słabszy okres, przegraliśmy z Cracovią, kibice nas wygwizdali i po meczu potrzebowaliśmy wyjść na miasto, pogadać, zresetować głowy. Zrobiono mi zdjęcie na imprezie, na drugi dzień zobaczyłem siebie w gazecie z czarnym paskiem na oczach, jakbym kogoś zabił. Adrian Błąd – 997. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy się przeraziłem, trener powiedział mi, że wbiłem sobie nóż w plecy. Zresztą to zdjęcie nie było z zaskoczenia, ktoś poprosił o zdjęcie, zapozowałem i poszło. Wiesz, jak Rooney na weselu. Zawsze chciałem iść w jego ślady. (śmiech)

Największa impreza po wygranym meczu?

Powrót z Gliwic po zdobyciu brązowych medali. Mieliśmy kulę w stylu disco, to był wesoły autobus. Innej petardy nie było, tak to wiesz, kulturka (śmiech). W tamtym sezonie dobrze szło, więc często się zdarzało pobawić z drużyną po wygranych ważnych meczach. Fajnie było też po wygraniu Pucharu Polski z Arką, zostaliśmy w hotelu w Warszawie i świętowaliśmy z rodzinami. Chociaż hotel nie przygotował się na naszą imprezę, chyba się nie spodziewali, że ogramy Lecha…

Najbardziej pamiętny mecz, jaki obejrzałeś?

Milan z Liverpoolem w 2005 roku. 3:0, 3:3, Dudek Dance i cześć.

Ulubiony komentator piłkarski?

Niestety właśnie zniknęli z Canal+. Duet Smokowski – Twarowski, z delikatnym wskazaniem na tego drugiego.

Którego nie lubisz słuchać?

Nie mam takiego, ale na przykład oglądając analizy można się czegoś nauczyć, ale papier wszystko przyjmie. Można rysować kreski, kółeczka, schematy, ale to wszystko jest robione już na czymś, co się wydarzyło, a wszystko po fakcie można zinterpretować i analizować. Jak coś się dzieje w czasie rzeczywistym i perspektywy boiska, jest o to dużo trudniej, czasem eksperci o tym zapominają.

Największy komplement, jaki usłyszałeś?

Od żony, że jestem piękny! Kiedyś napisali o mnie “kieszonkowy pomocnik”, że jestem niski, a sobie radzę.

Największa bura, jaką zebrałeś?

Piotrek Świerczewski… Ćwiczyliśmy rozegranie na treningu. trzy razy piłka do mnie i trzy straty. Miałem 18 lat, on stary wyjadacz i zmieszał mnie z błotem.

Twój najlepszy mecz?

Tyle ich było… Może z Widzewem jak trenerem był Orest Lenczyk, wszedłem na pół godziny i strzeliłem dwa gole.

Najważniejsza cecha do poprawy w grze?

Trochę za bardzo się gotuję.

Największa zaleta?

Strzał z dystansu i szybkość.

RUNDA TRZECIA – EKSTRAKLASA

Najbardziej niedoceniany ligowiec?

Filip Jagiełło. I Michał Nalepa, został pierwszoligowcem roku, w ekstraklasie jest trochę niedoceniany, ale jak znam jego możliwości, to jeszcze pokaże, co najlepsze.

Najbardziej przereklamowany?

Trudny wybór, bo za dużo znajomych… (śmiech)

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?

Kuba Świerczok, zrobię mu pompkę, bo jest w gazie.

Kto z kolegów zrobi największą karierę?

Sebastian Bonecki. Chłopak ma to coś, idealna “ósemka”, bo walka i odbiór z tyłu, dobra technika i przegląd do gry z przodu. Gdyby nie ta kontuzja, to po sezonie w Chrobrym błysnąłby w ekstraklasie. Ale spokojnie, wyleczy się i za jakiś czas będzie o nim głośno.

Trener, z którym chciałbyś pracować?

Jan Urban, ale pracuje w Śląsku… ciężary. Niech będzie, że Urban, jak zmieni klub.

Kto z pierwszej ligi do Ekstraklasy?

Adrian Frańczak, Szymon Lewicki.

Największy twardziel w lidze?

Jakub Tosik ma nierówno pod deklem. (śmiech) Do twardzieli też Sebastian Bonecki.

Najładniejsza dziewczyna kolegi z drużyny?

Michała Nalepy.

Z którym z kolegów ruszyłbyś na podryw?

Z Mateuszem Mączyńskim, bo jak razem pójdziemy, to nic nie wyrwiemy.

Z którym sędzią na piwo?

Jak to, piwo w sezonie? (śmiech) Tomasz Musiał.

Reforma ESA37 z podziałem punktów – za czy przeciw?

Nie wiem, nie gram w ekstraklasie. Będę sie martwił, jak wrócę! (śmiech)

Całowanie herbu – za czy przeciw?

Jak jesteś związany z klubem, to tak.

VAR – za czy przeciw?

Za.

Kogo wysłałbyś do… MMA?

Konrad Forenc, Krzysztof Sobieraj, Sebastian Nowak.

… Jeden z dziesięciu?

Dawid Plizga, on to filozof. I daj Bartka Pawłowskiego, słynny “Platon”. Ma taką ksywę, bo to przecież najmądrzejszy człowiek świata, wszystko wie (śmiech).

… Trudnych spraw?

Filip Jagiełło.

… Agenta?

Łukasz Piątek.

… Masterchefa?

Jarek Jach.

… Warsaw Shore?

Arek Woźniak.

Największy modniś?

Jagiełło, “Wąski” też ostatnio świruje pawiana.

Pantoflarz?

Znowu Woźniak, ewidentnie! Trzymany krótko na łańcuchu, hahaha!

Kto napisałby najciekawszą książkę?

Adam Marciniak.

Gdzie widzisz siebie za dwa lata?

Z Gieksą w ekstraklasie.

Za dziesięć?

Nie ma sensu mówić, życie szybko weryfikuje plany.

Rozmawiał Samuel Szczygielski

Najnowsze

Komentarze

47 komentarzy

Loading...