Reklama

Kilku (anty)bohaterów zadecydowało o wyniku derbów Mediolanu. Icardi górą!

redakcja

Autor:redakcja

15 października 2017, 23:27 • 3 min czytania 33 komentarzy

Mediolan pod kątem piłkarskim wydaje się mocno zakurzony. Przez ostatnie lata na San Siro czy też na Giuseppe Meazza zbierał się kurz, bo tej arenie brakuje wielkiej piłki. Dlatego największym świętem zawsze są tam Derby della Madonnina. Zarówno w Milanie, jak i w Interze było pełno bohaterów derbów. Andrij Szewczenko, Filippo Inzaghi, Zlatan Ibrahimović, czy cofając się wiele lat wstecz – Giuseppe Meazza. Dziś jawili nam się głównie antybohaterowie. Z wyjątkiem jednego, który wygrał Interowi mecz.

Kilku (anty)bohaterów zadecydowało o wyniku derbów Mediolanu. Icardi górą!

To były szalone derby. Duża intensywność, wiele emocji i zwrotów akcji. Inter aż trzy razy wychodził na prowadzenie, Milan dwukrotnie doprowadzał do remisu. Najpierw za sprawą Suso, który zamarkował podanie do Musacchio i tym samym nawinął dwóch rywali, po czym przełożył piłkę na lewą nogę i uderzył na dalszy słupek. Od tej bramki miało się wszystko zmienić, bo do tego czasu to kibice Interu mogli być zadowoleni. Ich zespół prowadził po pierwszej połowie 1:0. Choć Candreva trafił w poprzeczkę, to chwilę później zagrał do Icardiego i on zrobił, co do niego należało, pokonując Donnarummę.

Największym przegranym dzisiejszego meczu niewątpliwie jest Lucas Biglia. Ale że przegrał, to mało… Biglia się, kurwa, skompromitował. Piłka zaplątała się mu między nogami i stracił ją na rzecz Icardiego. Argentyńczyk odebrał futbolówkę rodakowi przy linii środkowej, podbiegł z piłką pod pole karne i zagrał na lewą stronę do Perisicia, po czym wbiegł w „szesnastkę”. Icardiego w polu karnym nie upilnował… Wróć! Nie, że nie upilnował, tylko nawet na niego nie spojrzał Leonardo Bonucci. A skoro tak, to Perisić zagrał mu świetną piłkę, a obrońca Milanu, który debiutował przecież w Serie A w barwach Interu, miał najlepsze miejsce na stadionie do podziwiania akrobatycznego strzału Icardiego.

Jednak najbardziej nawalił Biglia i to on będzie słyszał przez najbliższe dni szydercze hasła rzucane w jego kierunku. Na przykład, że chociaż raz w swoim życiu przypominał Stevena Gerrarda, bo popełnił podobny błąd do poślizgnięcia się kapitana Liverpoolu w pamiętnym meczu z Chelsea. Biglia, Icardi, dwa bratanki… Pomocnik Milanu po przeprowadzce z Rzymu zadzwonił do swojego rodaka wypytać go o najciekawsze miejsca i najlepsze restauracje w mieście. Dziś, jeśli obaj wyjdą na miasto, to jeden będzie pić z radości, a drugi ze smutku.

Milan się nie poddawał i liczył, że znów uda mu się wyrównać. Po dośrodkowaniu z prawej strony lot piłki piętą przedłużył Andre Silva. Bonaventura wślizgiem spróbował wepchnąć ją do bramki i mu się to udało, choć z olbrzymią pomocą Handanovicia. To bramkarz ze światowej czołówki, często niedoceniany, i choć dzisiaj, gdy mecz Interu zgromadził przed telewizorami mnóstwo kibiców z całego świata, bronił świetnie, to przy bramce pogorszył swoją opinię. Słoweniec odbił futbolówkę, ta trafiła w słupek i nie przekroczyłaby linii bramkowej, gdyby bramkarz nie wepchnął jej do bramki swoim kolanem.

Reklama

Wydawało się, że w derbach znów dojdzie do podziału punktów, ale przecież we wstępie pisaliśmy o antybohaterach. Do Biglii i Bonucciego dołączył jeszcze jeden piłkarz Milanu. Idiotycznie zachował się Ricardo Rodriguez, który przy stałym fragmencie obejmował i przewrócił rywala. Ewidentny karny. Do piłki podszedł nie kto inny jak Mauro Icardi. Kapitan Interu niemal w pojedynkę wygrał swojej drużynie Derby della Madonnina i cieszył się z bramki, jak na Argentyńczyka przystało, w stylu Leo Messiego. Zdjął koszulkę i uniósł ją, pokazując nazwisko „Icardi” kibicom zgromadzonym na stadionie.

Najnowsze

Inne kraje

Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Patryk Stec
10
Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Weszło

Komentarze

33 komentarzy

Loading...