Przyjemna sprawa – my awans już mamy, więc teraz możemy rozsiąść się wygodnie w fotelach i oglądać końcówkę wyścigu innych reprezentacji. Dzisiejszy zestaw finiszów jest naprawdę ciekawy, bo w kwestii mundialu poznamy losy aż siedmiu zespołów.
WYDARZENIE DNIA: Finisz Grup D oraz I, bardzo wyrównanych paczek, gdzie w sumie sześć zespołów jeszcze nie do końca wie, na czym stoi. Pewnie, liderzy mają przed sobą prostą drogę – Serbowie i Islandczycy muszą już tylko ograć odpowiednio Gruzję i Kosowo – natomiast za ich plecami wciąż jest kręto. W grupie D druga Walia ma punkt przewagi nad trzecią Irlandią i oba zespoły grają ze sobą. Jeśli ktoś spodziewa się w tym starciu finezji, to pewnie wciąż zastawia pułapki na świętego Mikołaja, ale na pewno obu zespołom nie będzie można odmówić walki, walki i jeszcze raz nieodstawiania nogi. Też bić się mają o co, Irlandia ostatni raz pojechała na mistrzostwa świata w 2002 roku, Walia czeka nieprzyzwoicie długo, w dniu rosyjskiego mundialu minie 60 lat.
Z kolei w grupie I jeszcze niedawno o awans biły się cztery drużyny, ale Turcja, po bolesnych bęckach u siebie od Islandii, ostatecznie zostaje w domu. Tak jak wspominaliśmy, nie chcę nam się wierzyć we wtopę Islandii z Kosowem, więc pozostaje kwestia drugiego miejsca. Chorwaci mocno skomplikowali sobie sprawę tylko remisując w ostatniej kolejce z Finami – teraz nie mogą przegrać na Ukrainie, by w ogóle myśleć o barażach.
Przechodzimy bowiem do ciekawej kwestii, a więc tego, która drużyna z drugiego miejsca nie dostanie drugiej szansy na mundial. Tak wygląda teraz tabela:
Łatwo zauważyć, że drużyny z opisywanych przez nas grup, są tymi bardzo zainteresowanymi powyższą tabelą. Nic nie może już zrobić Słowacja – jeśli mecze Ukrainy z Chorwacją oraz Walii z Irlandią nie zakończą się remisem, Hamsik i spółka zostają w domu.
CO MOŻEMY POMINĄĆ: Granie w grupie G. Tu już wszystko jest jasne, bilety są w rękach Hiszpanów, Włosi dostają przepustkę do baraży. Nie ma więc specjalnie czego oglądać.
DZIŚ ZABŁYŚNIE: Coś nam mówi, że Chorwacja przejedzie się na Ukrainie i duży udział będzie miał w tym Jarmołenko. W zeszłej kolejce z Kosowem walnął bramkę na 2:0, która zamknęła mecz, a jeśli kogoś to nie przekonuje (ma prawo), to warto dodać, że Ukrainiec zanotował bardzo porządny wrzesień. Osiem meczów, cztery gole i cztery asysty, na razie nie ma obaw, że po wyjściu ze złotej klatki zapomniał jak grać w piłkę. Pisaliśmy o nim w klasyfikacji piłkarza miesiąca: Dwa razy w jedenastce tygodnia Bundesligi, najlepiej wrzesień w jego wykonaniu podsumowują noty Kickera. Od kiedy wszedł do pierwszej jedenastki w meczu z 1. FC Koeln, zgarnął 1.5, 1.5 i 2.0, gdzie 1.0 to nota oznaczająca klasę światową. Ani słowa o aklimatyzacji, o adaptacji w nowym kraju i bardziej wymagającej lidze. Jarmołenko wszedł do zespołu Borussii jak do siebie.
DZIŚ ZGAŚNIE: W starciu Chorwatów i Ukraińców stawiamy na tych drugich, pokuśmy się też o obstawienie meczu Walijczyków z Irlandczykami. Wybieramy awans Ramseya i spółki, oni w ostatnich pięciu meczach bardziej pokazali, że ten mundial się im należy. Wygrali trzy razy, dwukrotnie zremisowali, Irlandia sięgnęła po komplet oczek ledwie raz. Przegrała z Serbią u siebie, zremisowała z marną Gruzją, która dziś ma tylko pięć oczek na swoim koncie. Ten marny finisz chyba ich zgubi. „Chyba”, bo znacie klątwę Weszło.
SYTUACJA W GRUPACH: