Zbigniew Boniek z Rudim Völlerem w Rzymie pograli wspólnie jedynie przez rok. Niestety, bo aż chciałoby się pooglądać więcej akcji kombinacyjnych Polaka i Niemca. Kreatywność legendy Widzewa w połączeniu z niebywałymi umiejętnościami mistrza świata z 1990 roku mogłaby zdziałać cuda w stolicy Italii. Chociaż nawet bez Bońka, Rudi radził sobie w barwach „Giallorossich” całkiem nieźle. Na potwierdzenie tych słów przypominamy trafienie Niemca w starciu z Torino.
Z tamtego meczu, oczywiście oprócz tych „bardzo równych” linii, warto zapamiętać właśnie trafienie Völlera, bo było absolutnie wybitne. Najpierw zostawił w blokach startowych jednego przeciwnika, a następnie zwiódł dwóch kolejnych defensorów i zapakował piłkę do bramki. Akurat w tej sytuacji zwrot „zapakował” pasuje jak ulał. A reakcja bramkarza? Adekwatna do klasy tego trafienia.