Gdyby wasz zespół potrzebował ważnego gola i moglibyście zadzwonić po dowolnego byłego piłkarza z Polski, to pewnie większość z was wybrałaby Sławomira Majaka. Potrzebowałeś kluczowej bramki, dzięki której wygrałbyś mistrzostwo, utrzymałbyś się w lidze czy awansowałbyś do europejskich pucharów? Nie ma sprawy – Majak na boisku i problem z głowy. To właśnie przez ten pryzmat zapamiętamy byłego reprezentanta Polski. Dzisiaj przypominamy jego trafienie, które dało Widzewowi jedyne trzy punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 1996/97.
Atletico, Borussia Dortmund, Steaua – już na samym początku można było powiedzieć, że łatwo nie będzie. No i faktycznie ta teza się potwierdziła. Skończyło się na batach od Rojiblancos, porażce i remisie z BVB oraz trzech punktach ugranych z Rumunami. Przypomnimy sobie właśnie wygrany mecz ze Steauą. 40. minuta, kilka podań, wrzutka i Majak bezbłędnie kończy akcję, dając Widzewowi prowadzenie.
