Wiadomo, że Liga Europy to nie są ulubione rozgrywki Polaków, ale dzisiaj działo się naprawdę sporo – męczył się Everton, katusze przeżywał Milan, sensacyjnie przegrał Athletic, Arsenal najpierw się rozstrzelał, a potem nagle zwinął. Zapraszamy na przegląd najciekawszych wydarzeń.
1. Arsenal mógł poczuć się bardzo swobodnie grając z BATE, bo nie minęło pół godziny, a już prowadził 3:0 – koncert grał Wilshere, który kapitalnie rozrzucał kolejne piłki, ale ogólnie Arsenal wyglądał jak drużyna z kosmosu. Nie ma w tym cienia przesady, bo goście po prostu wjeżdżali z futbolówką do bramki przeciwnika, tak było przy pierwszym skalpie Walcotta i trafieniu Holdinga. Kanonierzy pakowali z pół metra. Maksymalnie. A jeszcze rywal był bardzo gościnny, bo na przykład przy golu na 2:0 bramkarz BATE… po prostu podał do Walcotta, a ten oczywiście skorzystał z prezentu.
Ta łatwość w strzelaniu kolejnych bramek wpędziła Kanonierów paradoksalnie w kłopoty. Na pewno pomyśleli, że jest po robocie, że trafili do piłkarskiego trzeciego świata i to się poniekąd na nich zemściło – gospodarze wbili na 1:3 jeszcze w pierwszej w połowie, a w drugiej momentami naprawdę cisnęli faworytów, udało im się zapakować nawet drugą sztukę. Może gdyby Arsenal w międzyczasie nie strzelił z karnego, ten mecz miałby większą temperaturę niż pokojowa.
Aha, sędziował Daniel Stefański. Decyzja o karnym należała do tych z gatunku niewdzięcznych, bo piłkarz Arsenalu rzeczywiście był przytrzymywany, ale na tyle dyskretnie, że trudno było to wszystko dostrzec. Polski arbiter jednak ten ruch zauważył i z decyzji o jedenastce raczej się wybroni.
2. Podobnie kusił los Everton, tyle że ekipa Koemana robiła to dla odmiany przy stanie 0:0, a nie 3:0, co przyznacie, jest ryzykiem nieco większym. No i gospodarze w starciu z Apollonem się doigrali – dostali bramę i nie schodzili na przerwę przegrywając, tylko dlatego, bo jeden z gości przez pomyłkę wystawił Rooneyowi na pustaka. The Toffees przed przerwą byli śnięci, powolni, niedokładni i trudno się dziwić, że Cypryjczycy się im postawili. Po przerwie z gospodarzami było już trochę lepiej, wyszli nawet na prowadzenie 2:1, ale nie wygrali tego meczu, mimo że rywal grał w dziesiątkę! Wynik na remis ustalił bowiem w 88. minucie Yuste.
3. Przeciekawie było też na San Siro, gdzie Milan podejmował Rijekę. Wydawało się, że Rossoneri wygrają to łatwo, bo prowadzili po golach Silvy i Musacchio, ale w końcówce spotkania zaczęły się dziać cuda. Rijeka w 84. i 89. minucie strzeliła po golu, co dało jej wyrównanie i pachniało sensacją. Na szczęście dla gospodarzy, cuda nie wzięły wtedy jeszcze wolnego i w 94. minucie wynik na 3:2 ustalił Cutrone.
4. Do niespodzianki doszło z kolei na San Mames, gdzie Athletic podejmował Zoryę. Gospodarze atakowali, choćby już na samym początku meczu w spojenie walnął Muniain, ale jak nie chce wpaść, to nie wpada. W końcu przyszedł rzut rożny dla przyjezdnych i to oni wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. – Athletic dawno nie przegrał z ekipą tak słabą. Trudno uwierzyć, by w Hiszpanii Zoria mogła grać wyżej niż w Segunda B – pisze El Mundo. Jeśli Hiszpanie będą chcieli powtórzyć finał LE z 2012 roku, muszą się sprężać – po dwóch meczach mają ledwie jeden punkt.
5. W ogóle hiszpańskie zespoły nie miały dzisiaj dnia – Zenit wygrał z Sociedad 3:1, Villarreal zremisował z Maccabi 0:0.
6. Z polskich akcentów: grał dzisiaj Paweł Olkowski w barwach FC Koeln, które mierzyło się z Crveną. Nasz rodak został dzisiaj ustawiony na prawym wahadle i choć się starał, dużo biegał, walczył, to jednak mało było w tym jakości. Jeśli dośrodkowania – to raczej do nikogo. No, ale cała Kolonia zagrała słabo i przegrała z Serbami 0:1. Jeśli dołożyć do tego beznadziejne wyniki niemieckiego klubu w lidze – ostatnie miejsce – to początek sezonu jawi się jako naprawdę fatalny.
7. Zagrał też stary znajomy z ekstraklasy, Ondrej Duda. Dostał od trenera 25 minut w meczu z Oestersunds, przegranym jednak 0:1. Co ciekawe, Szwedzi weszli naprawdę dobrze w rozgrywki, bo po dwóch meczach mają sześć punktów i zero straconych goli.
8. Skoro piszemy już o niemieckich zespołach, to też warto wspomnieć ich dzisiejszy odwrót – przegrało Koeln, Hertha i Hoffenheim, 1:2 z Ludogorcem. Góralski grał 10 minut.
Komplet wyników:
FC Astana – Slavia Praga 1:1
Athletic – Zorya 0:1
BATE – Arsenal 2:4
FC Koeln – Crvena Zvezda 0:1
Konyaspor – Guimaraes 2:1
Lazio – Waregem 2:0
Lugano – FCSB 1:2
Nice – Vitesse 3:0
Oestersunds – Hertha 1:0
Victoria Pilzno – Hapoel Ber Szewa 3:1
Rosenborg – Vardar 3:1
Salzburg – Marsylia 1:0
Zenit – Sociedad 3:1
Milan – Rijeka 3:2
AEK – Austria Wiedeń 2:2
Braga – Basaksehir 2:1
Everton – Apollon 2:2
Lokomotiw – Żilina 3:0
Łudogorec – Hoffenhem 2:1
Lyon – Atalanta 1:1
Maccabi Tel-Awiw – Villarreal 0:0
Partizan – Dynamo Kijów 2:3
Sheryff Tyraspol – FC Kopenhaga 0:0
Skenderbeu – Young Boys 1:1