Ruch Chorzów to kawał historii polskiej piłki. Trzeciego miejsca w tabeli wszechczasów Ekstraklasy nie uzyskuje się fartowną wiosną. Ruch nigdy w swojej historii nie wypadł poza drugi poziom rozgrywkowy. Teraz jest na autostradzie, by tam się znaleźć. Za Niebieskimi dziewiąta kolejka, a wciąż nie wygrzebali się nawet z minusowych punktów.
Źródło: 90minut
Nie można powiedzieć, żeby Ruch w tym sezonie grał do końca. Liczba frajersko straconych punktów kładzie na łopatki. Niebiescy w wielu meczach nie byli gorsi od przeciwnika, nie grają tak źle jak wskazuje na to tabela, ale absolutnie brakuje im wyrachowania, względnie kondycyjnie w końcówkach.
0:1 z Chrobrym – decydujący gol padł w 83 minucie.
1:2 z Bytovią – pogrążył karny w 90 minucie.
2:2 z GKS-em Tychy – stracili bramki w 89 i 90 minucie.
Olimpia i Podbeskidzie – porażki po bramkach z karnego.
No i podsumowanie całej gry Ruchu w tym sezonie, czyli starcie z Podbeskidziem. Czyste szaleństwo. Ocean frustracji.
Źródło: Livesports.pl
Wczoraj znowu mecz według powyższego schematu. Wiech z Górnika Łęczna dostał czerwoną kartkę w 45 minucie. Ruch wyszedł na prowadzenie w 65 minucie dzięki bramce samobójczej Kasperkiewicza. A potem w 87 minucie Tymiński, w 90 Bonin i kolejny dramat. Urbańczyk po meczu:
– Nie wiem, co powiedzieć. Przegrywamy mecz, który mieliśmy pod kontrolą. Prowadziliśmy 1:0, graliśmy w przewadze i to jest nieprawdopodobne, że przegraliśmy.
A tu Juan Ramon Rocha z konferencji:
– Prawda jest taka, że w tym momencie jestem bardzo zmartwiony. Jest to drugi mecz z rzędu, gdzie mamy zwycięstwo w naszych rękach, a przegrywamy w ostatnich sekundach spotkania.
Ruch ma w tym sezonie tylko się utrzymać, do tego nie potrzeba miliona punktów. Ma mnóstwo pecha, frajerzy w końcówkach, ale jest tu potencjał nad lepsze granie, to widać gołym okiem. Jednak należy zadać pytanie: jak taki start wpłynie na morale? Ile takich Chojniczanek i Górników Łęczna jest w stanie znieść psychika? To może na dobre podciąć skrzydła, podczas gdy tu trzeba zacząć latać. Niby mamy połowę września, niby wydaje się, że jest jeszcze wcześnie, ale dziewięć kolejek to więcej niż 1/4 sezonu.
Ruch dwukrotnie ratował drugoligowy byt w ostatniej chwili. Sezon 04/05: czternaste miejsce w tabeli i baraże. Ruch gra ze Zniczem Pruszków. Wygrywa na wyjeździe 4:2, by potem… u siebie przegrać 0:2. Do końca mógł zostać skarcony i strącony w niebyt, ale utrzymał zwycięską porażkę. Miał doświadczenie – rok wcześniej też grał baraż i wygrał wojnę nerwów ze Stalą Rzeszów.
Niebiescy są w takiej sytuacji, że wielu kibiców opcję barażu wzięłoby w ciemno.