Niektórzy uważają, że to jedyny prawdziwy Ronaldo. Akurat dziś nie wypada tego specjalnie negować, ale jeśli popatrzymy na sprawę chłodno i z odpowiednim dystansem będziemy musieli stwierdzić, że ten dzisiejszy to jednak półka wyżej, nadczłowiek. Ale ten dzisiejszy nie ma też takiego błysku, takiej magii, cząstki boskości, jaką miał ten „prawdziwy”. Dzisiejszy jest perfekcyjny, to bardziej robot niż piłkarz. Luis Nazario de Lima to człowiek z krwi i kości – nie wystrzegający się upadków, lubiący pobalować, dobrze zjeść, niemający takiego organizmu, by wszelkie kontuzje omijały go szerokim łukiem.
I może dlatego tak jakoś łatwiej wielbić nam tego brazylijskiego Ronaldo. Idol naszej młodości. Kto po mundialu w Korei i Japonii nie marzył o tym, by wyciąć sobie taką samą grzywkę? Kto nie mógł zrozumieć zamiany Barcelony na Real czy Interu na Milan? I dla kogo było to cholernie wszystko jedno? Przypomnijmy sobie po prostu, jakie cuda na boisku robił Ronaldo. Oczywiście w czasach, gdy był o wiele kilogramów młodszy niż dziś.
Ośmieszanie rywali w dryblingu. To, co potrafił najlepiej.
10 najładniejszych bramek:
I wszystkie bramki z azjatyckiego mundialu.
Dziś Brazylijczyk świętuje swoje 41 urodziny i możemy podejrzewać, że samby nie zabraknie. Sto lat!