Lubimy przerwy reprezentacyjne. Abstrahując oczywiście od wyniku meczu z Danią, zazwyczaj działają one na nas – hmm – odchamiająco. Podobny efekt świeżości przeżywają pary, które spędzenie kolejnego wieczoru przy “Trudnych Sprawach” zamieniają na wyjście do teatru czy gospodyni, która raz w miesiącu sięgnie po coś ambitniejszego niż książka kucharska. Wiecie, o co nam chodzi – to zwykle weekend, w którym przesiadamy się ze starego Poldka do nowiutkiego Ferrari.
Dlatego w takich okolicznościach zazwyczaj trudniej nam śledzić to, co dzieje się na ligowym podwórku. Pewnie wielu z was ma podobnie, więc postanowiliśmy ułatwić wam życie i zgromadzić w jednym miejscu wszystkie smaczki, jakie powinniście przyswoić z minionego tygodnia w naszej ekstraklapie. Oczywiście o tych najważniejszych pisaliśmy osobne artykuły, więc najpierw wam je przypomnimy.
– Śląsk Wrocław dopiął transfer Kamila Vacka (KLIK)
– Simeon Sławczew wrócił na stare, gdańskie śmieci (KLIK)
– Szymon Pawłowski odnalazł się w Bruk-Becie Termalica Nieciecza (KLIK)
– Prezes Korony uznał, że dobrym sposobem na reklamę lidera zespołu będzie publiczne uznanie go za ogórka (KLIK)
– Jagiellonia znalazła zastępcę dla Runje (KLIK)
– Liga straciła Sławka Peszkę na kilka miesięcy z powodu poważnej kontuzji (KLIK)
– Największą stratą dla ligi jest jednak odejście Tomasza Smokowskiego i Andrzeja Twarowskiego z nc+ (KLIK)
To wszystko zdążyliśmy już opisać, skomentować, więc nie będziemy się powtarzać. W lidze zdarzyło się jednak też kilka “mniejszych” rzeczy, które mogły wam umknąć. Oto one:
MICHAŁ MASŁOWSKI ROZWIĄZAŁ KONTRAKT Z LEGIĄ
Jeszcze nie wiadomo, czy ktoś w Warszawie za to beknie, ale Legię opuścił piłkarz kompletny. Ciężko nie zgadzać się z tą recenzją wystawioną przez Macieja Terleckiego, bo przecież…
a) Masłowski kompletnie nie ma dynamiki,
b) Masłowski kompletnie nie strzela bramek,
c) Masłowski kompletnie nie notuje asyst,
d) Masłowski kompletnie nie biega.
W skrócie – Masłowski nie gra kompletnie nic, kompletnie się nie nadaje, zatem tak, jest to piłkarz kompletny. Wszystkim w Legii zapewne kamień spada z serca, bo pożegnano największy niewypał transferowy w historii klubu (800 tys. euro za 850 minut gry!). Chcemy myśleć, że to dobra informacja też dla piłkarza. Uwolnił się od wysokiego kontraktu i teraz może poszukać sobie jakiegoś miejsca na stałe, gdzie będzie mógł wrócić do formy. Pewnie będzie to gdzieś na zapleczu…
CZYSTKA W ZAGŁĘBIU
Dwóch zawodzących piłkarzy odeszło też z Zagłębia Lubin.
Martin Nespor – Skenderbeu Korce (Albania)
Jan Vlasko – Spartak Trnava (Słowacja)
Szczerze powiedziawszy, nie dziwi nas żaden z tych ruchów. Szczególnie Nespor jest grajkiem, który przecież wie jak prosto kopnąć piłkę, a przekonał nas wszystkich o tym podczas swojego epizodu w Piaście Gliwice, gdy niektórzy uznawali go za czołowego – obok Nikolicia – napastnika ligi. W obliczu wysokiej formy Świerczoka, Woźniaka i transferu Tuszyńskiego Czech grałby jednak mniej więcej tak często, jak używał żelu do włosów w gliwickich czasach. Warto dodać, że paradoksalnie Nespor zalicza sportowy awans – na wypożyczeniu w Albanii zagra w… fazie grupowej Ligi Europy. Vlasko? Choć momentami widać było po nim przebłyski, ogólnie zapomnimy o nim za tydzień.
MICHAŁ KUCHARCZYK ZOSTAŁ OBROŃCĄ
Fatalna seria Kuchego. Nie dość, że trzeba było tyrać w weekend (choć zapowiadało się na labę), to jeszcze… tyrać w obronie. Wynika to z braku obrońców w kadrze Legii, z jakim Jacek Magiera borykał się podczas sparingu z Mazurem Karczew. Legia wygrała 1:6, a Kuchy zdołał nawet jako obrońca strzelić bramkę, choć – jak relacjonuje Przegląd Sportowy – mógł strzelić nawet trzy.
KORONA KIELCE ZAGRAŁA SPARING Z WERDEREM
Różnego typu sparingi grali praktycznie wszyscy ekstraklasowicze, ale to właśnie te dwa zasłużyły na wyróżnienie. Pierwszy z powodu Kuchego, a drugi poprzez rozmach, z jakim dobrano sparingowego rywala. Mimo że Korona grała na stadionie rezerw Werderu, na boisku przebywał w dużej mierze pierwszy garnitur klubu z Bremy. Korona od bundesligowego rywala bardzo po zębach nie dostała – do przerwy utrzymywał się remis, ostatecznie przegrała 0:2.
Skrót z tego meczu można zobaczyć TUTAJ.
MAK WYPADŁ Z GRY
Fatalna informacja dla Śląska, lecz dobra dla tureckich restauratorów. Jeśli wierzyć “Przeglądowi Sportowemu”, Mak wskutek urazu kolana może nie zagrać już nawet do końca roku. Co tu komentować – jeśli to faktycznie prawda, szkoda chłopa jak cholera.
W MIEJSCE ŚWIEŻO UPIECZONEGO LECHISTY PRZYSZEDŁ PIŁKARZ BARCELONY
Jest to oczywiście teoria bardzo naciągana, ale mimo wszystko nie aż tak, jak ta Stefana Majewskiego o uratowaniu samolotu przed katastrofą. No bo sami spójrzcie na tę sekwencję zdarzeń:
31 sierpnia, 19:42 – Lechia ogłasza, że ściąga na wypożyczenie Matosa Milosa (prawego obrońcę Benfiki)
31 sierpnia, 20:30 – Benfica ogłasza, że ściąga Douglasa z Barcelony (prawy obrońca).
Fakty są jednoznaczne – Lechia w ostatniej chwili wyciągnęła Benfice defensora i ta błyskawicznie musiała przykryć wakat bez straty jakościowej. Albo może inaczej – fakty byłyby jednoznaczne, gdyby Milos faktycznie odegrał w portugalskim zespole jakąś rolę. Spędził tam jednak ledwie dziesięć dni – ledwie zdążył się przywitać z kumplami po przyjściu z chorwackiej NK Istra, a bez rozegranego meczu już został oddany dalej. W naszych realiach może się dobrze odnaleźć (tym bardziej, że w zeszłym sezonie wymiatał w Chorwacji), ciekawe tylko, gdzie Lechia upchnie tylu prawych defensorów – zarówno będący ostatnio w formie Stolarski, jak i Wojtkowiak to przecież zawodnicy, którzy poziomu obecnej Lechii nie obniżają.
HILDEBERTO PRZESZEDŁ ARTROSKOPIĘ KOLANA
Kilka tygodni bez gry w Legii. Kilka tygodni bez harówki mającej na celu zrzucanie kilogramów. Co więcej, kilka tygodni leżenia na kanapie. Jak zapowiada się najbliższy czas Hildeberto? Grubo.
PRZEMYSŁAW MYSTKOWSKI WYLĄDOWAŁ W MIEDZI, HUBERT ADAMCZYK W OLIMPII
Nie trzeba przykładać ucha specjalnie wnikliwie, by usłyszeć o talencie jednego bądź drugiego. Żaden z nich nie zaistniał jeszcze jakoś specjalnie na boiskach Ekstraklasy i dobrze, że otrzaskają się na zapleczu. Do wyboru mieli to bądź zaliczanie – można domniemywać – minut idących raczej w dziesiątki niż setki. Pierwszy z wymienionych jeszcze nie zadebiutował u Mamrota na poziomie ekstraklasy. Drugi u Probierza zadebiutował (nota Weszło – 5), ale jego kariera po tym meczu toczyła się tak…
Fot. FotoPyK