To jeden z tych zawodników, po którego wolnych bramkarze mieli pełne gacie. Nieważne w jakiej był formie, gdzie rozgrywał spotkanie, czy piłka była koloru białego czy różowego – każdy strzał oznaczał wysokie prawdopodobieństwo gola. Pomimo tego, że Salihović jest już raczej po drugiej stronie rzeki, możemy się założyć o dobrą whisky, że gdyby dostał za zadanie zabicie komara z pięćdziesięciu metrów piłeczką tenisową, to zapewne ta sztuka by mu się udała. Dzisiaj przypomnimy jego fantastyczne rzuty wolne.
Jugol ma nieprawdopodobnie dobrze ułożoną lewą nogę. Jeśli się oddaje kilka takich strzałów – okej, trochę szczęścia nie zaszkodzi, ale gdy koleś oddaje kilkadziesiąt identycznych strzałów w życiu, to już wiadomo, że to wyćwiczone. Tak było między innymi w meczu Bośniaków z Turcją. Sejad składa się do uderzenia z 25 metrów i to już właściwie pewny gol.