Wow, jak ten czas szybko leci. Za chwilę wybije 250. spotkanie Łukasza Piszczka w Bundeslidze, a my jeszcze pamiętamy, gdy jako młokos przychodził do stolicy naszych zachodnich sąsiadów. Pierwsze zetknięcie z niemiecką piłką miał bolesne – ówczesny szkoleniowiec Herthy, Lucien Favre, gdy pierwszy raz zobaczył go w treningu od razu zapowiedział, że „Piszczu” u niego w ataku grać nie będzie. Mimo to, Polak nie zapomniał swojego poprzedniego fachu i kilka razy w swojej karierze pokonywał golkipera rywali. Dzisiaj przypomnimy jedno z takich trafień.
W całym meczu to przeciwnicy Łukasza byli zwyczajnie lepsi i zasłużenie pokonali berlińczyków na ich własnym terenie. Prowadzili 2-0, aż to właśnie Piszczek dał, jak się okazało, fałszywe nadzieje na przynajmniej jeden punkt. Po świetnej akcji Kacara futbolówka jeszcze odbiła się od obrońcy i trafiła pod nogi Łukasza. Ten gol i tak zdał się na nic. Mecz zakończył się triumfem Werderu 3-2.