Jutro w nocy polskiego czasu na ringu w Las Vegas spotkają się niezłe oryginały. Jeden z nich potrafił stłuc na kwaśne jabłko pracownika, którego oskarżył o kradzież zegarka, a drugi szyje na miarę tyle garniturów, że pewnie nie jest w stanie ich zliczyć. Tak jak można stwierdzić z 99% pewnością, że Floyd Mayweather spierze Conora McGregora, tak na 100% trzeba powiedzieć jedno: obaj panowie zarobią na tym starciu krocie – to będzie najdroższa walka w historii sportu.
Ile wydajesz na fryzjera? Jeśli mieszkasz w mniejszej miejscowości, pewnie wystarczy jakieś 15-20 złotych. W większych miastach u tanich, osiedlowych fryzjerów trzeba wydać trochę więcej, pewnie 20-25. Jeśli chcesz pójść do popularnej sieci, w jednym z centrów handlowych, zapłacisz 60-70 złotych. U znanego stylisty trzeba wydać już ponad stówę, ale w cenie będziesz miał mycie, masaż głowy i często próbki kosmetyków. No dobra, ale czemu do cholery o tym piszemy na Weszło? Żeby uświadomić wam, kto będzie walczył jutro w Mieście Grzechu, jak dużo ma kasy i jak bardzo nie wie, co z nią robić.
Najłatwiejsza robota na świecie
Otóż Floyd Mayweather Junior strzyże się u Jacie Starr. Każda wizyta kosztuje okrągły tysiąc dolarów. – Strzygę go dwa, trzy razy w tygodniu. Kiedy trenuje, przychodzi do mnie w poniedziałki, środy i piątki – powiedziała Starr magazynowi TMZ Sports.
To oznacza, że Mayweather na fryzjera wydaje 10 tysięcy dolarów miesięcznie (jakieś 36 tysięcy złotych). Powiecie: „ma, to wydaje, co mnie to obchodzi”. Jasne, jego sprawa, co robi z pieniędzmi. Rzecz w tym, że Floyd wygląda tak, co sprawia, że pani Starr ma najłatwiejszą robotę na świecie:
Floyd Mayweather w ostatniej dekadzie najczęściej zamieniał się z Tigerem Woodsem na szczycie listy najlepiej zarabiających sportowców świata. W 2015 pobił wszelkie rekordy, kiedy Forbes wyliczył mu dochody na poziomie 300 milionów dolarów. Wcześniej było trochę biedniej, ale 105 czy 85 baniek rocznie to raczej nie powód do dramatyzowania.
Jednorazowa bielizna i buty
Ustalmy jedno: tak samo jak „Money” jest najlepszym bokserem ostatnich lat, tak samo nie ma sobie równych w innych rzeczach: szpanowaniu kasą, idiotycznych wydatkach i szalonych zachciankach. Jak szalonych? Kompletnie. Na przykład: Floyd opracował unikalny sposób radzenia sobie z brudną bielizną i całkowicie zrezygnował z używania kosza na nią oraz pralki. Nosi tylko nowe bokserki, które po jednym użyciu po prostu wyrzuca do śmieci. A, że jak możecie się domyślić, nie kupuje 6-paków w Tesco, to trochę to kosztuje. Jak kiedyś przyznał, na bieliznę rocznie wydaje 6,500 dolarów (23 tysiące złotych), czyli pewnie więcej niż większość z nas przez całe życie.
Podobną taktykę stosuje w przypadku butów. Tu jednak jest pewna modyfikacja: po jednym użyciu wracają do pudełka, a następnie Floyd zostawia je w hotelu, w którym akurat nocuje. – Może komuś się przydadzą – tłumaczy.
Dwa prywatne odrzutowce
Rejsowymi samolotami nie lata nigdy. Kupił sobie prywatny odrzutowiec Gulfstrom V za nieco poniżej 50 milionów dolarów. To zrodziło jednak kolejny problem. Bokser ma hopla na punkcie bezpieczeństwa, w związku z tym boi się na przykład, żeby samolot nie był za ciężki. W związku z tym do maszyny, która może przewieźć 14 pasażerów, zabiera tylko kilka osób. Co w takim razie z resztą The Money Team i ochroniarzami? Dla nich Floyd kupił drugiego Gulfstroma, tym razem tańszy model IV, za jedyne 16 milionów.
Głupie? Pewnie. Ale uwierzcie nam – do szczytu ekstrawagancji Mayweathera jeszcze daleko.
Niepokonany w 49 walkach bokser nie ukrywa, że wydawanie kasy i chwalenie się tym na lewo i prawo na żywo oraz w mediach społecznościowych to jego hobby. I tak na przykład na Instagramie ląduje fotka, a na niej 24 zegarki.
– Bo najważniejsze to mieć wybór. Tu zegarki za 6,4 miliona, a to tylko jedna ze skrzynek. 8 Audermar Piguet… 8 Rolex… 2 Aximum… 3 Franck Muller… 1 Hublot Big Bang King… 1 Rainbow Tourbillon… 1 Piaget Galaxy – brzmi podpis.
Porwanie i usiłowanie zabójstwa
6,4 miliona? To jeszcze nic. W innej skrzyneczce jest zegarek warty 3,5 bańki, który zresztą przysporzył bokserowi poważnych kłopotów. Kiedy nie mógł go znaleźć, oskarżył dwóch pracowników o kradzież.
„Mężczyźni zostali wezwani na spotkanie z Floydem. Kiedy dotarli na miejsce, był tam on i wielu jego ludzi, którzy zaczęli ich bić z użyciem różnych narzędzi, w tym kijami do golfa. Atak był tak brutalny, że poszkodowani mogli zginąć. Mieli połamane ręce i nogi, spędzili wiele dni w szpitalu. Mayweather może zostać oskarżony o porwanie i próbę zabójstwa. Pobici pracownicy już wynajęli prawnika” – napisał TMZ Sports. I wszystko wskazuje na to, że prawnik zrobił, co do niego należało, czyli wynegocjował odpowiednie zadośćuczynienie, z którego skasował sympatyczny procent. Na biednego nie trafiło. Aha, a zegarek oczywiście się znalazł…
10 milionów na pierścionek zaręczynowy
Cóż, Floyd Mayweather nie zawsze jest miłym gościem. Oberwali pracownicy, obrywała także narzeczona Shantel Jackson. Bokser w 2012 roku odsiedział na przykład trzy miesiące za przemoc domową i groźby wobec niej. W tym związku był też pierścionek zaręczynowy za 10 milionów dolarów i wybuchowe rozstanie. Bokser zamieścił w internecie zdjęcie USG z podpisem: „Prawdziwym powodem naszego rozstania było to, że Shantel dokonała aborcji, a ja jestem całkowicie przeciwny zabijaniu dzieci. Ona zabiła nasze bliźniaki”.
Po rozstaniu z narzeczoną Floyd szalał jeszcze bardziej. Zdarzało mu się spędzać długie godziny w kasynach, szczególnie upodobał sobie black jacka. Każdy, kto miał okazję grać, wie jedno: aby gra była ekscytująca, stawki muszą być odpowiednie. Oczywiście – dla każdego inne. Ale czy mógłbyś się dobrze bawić, grając w black jacka za 1 grosza? Pewnie nie. Dlatego na przykład taki Mayweather obstawiał po 100 tysięcy dolarów. Potrafił także na przykład postawić na awans Miami Heat w playoffach NBA 5,9 miliona (przegrał).
W Miami na biało, w Vegas na czarno
O kolekcji zegarków już było, Floyd ma także słabość do toreb Louisa Vuittona. Ma ich tak wiele, że w pewnym momencie zdecydował się… zatrudnić specjalnego pracownika, którego jedynym zadaniem jest dbanie o porządek w nich! Fanaberia? Tak jakby, ale akurat niezbyt droga, raptem 100 tysięcy rocznie…
Znacznie więcej kosztują go samochody. Najdroższym jest prawdopodobnie niedawno kupiony za prawie 5 milionów Koenigsegg CCXR Trevita, którego powstało tylko kilka sztuk. To jedno z najszybszych aut na świecie, potrafi przekroczyć 400 kilometrów na godzinę. Pytanie tylko: gdzie, skoro na żadnej autostradzie w USA nie wolno przekroczyć 85 mil na godzinę (136 km). W garażach ma jeszcze około 100 innych aut. Co ciekawe, jego flota w Miami jest tylko biała, zaś w Las Vegas ma wyłącznie czarne samochody. Aha, „The Money” ma jedną zasadę, której trzyma się bezwzględnie: za samochody zawsze płaci wyłącznie gotówką.
A to wcale nie takie oczywiste, bo w USA wciąż dobrze mają się czeki, które u nas traktowane są mniej więcej jak pager, albo telefon z klapką. Mayweather na przykład całą gażę za pojedynek z Canelo Alvarezem otrzymał właśnie za pomocą czeku – w ten sposób jeden świstek papieru był warty ponad 40 milionów dolarów. Cóż, co kraj to obyczaj…
Ubogi krewny w pięknym garniturze
A propos innych krajów: z biednych przedmieść Dublina pochodzi Connor McGregor. I nie da się ukryć, że dla Mayweathera Irlandczyk jest jak ubogi krewny. Ale… tylko dla niego. Bo McGregor to największa gwiazda MMA, w ubiegłym roku zarobił ponad 40 milionów dolarów, nie tylko w oktagonie, ale także od sponsorów, którzy go wprost uwielbiają.
McGregor także nie jest przykładem sportowca, który ogląda każde euro z dwóch stron i zastanawia się, zanim sięgnie do portfela. Jego znakiem rozpoznawczym poza oktagonem są szyte na miarę garnitury. Każdy to około 60 godzin pracy i koszt od 4 do 10 tysięcy dolarów. Musicie jednak wiedzieć, że McGregor nie jest takim typem gościa, który ma garnitur do komunii, na maturę, do ślubu i do trumny. On za każdym razem zamawia po kilka sztuk, przyznał w jednym z wywiadów, że już dawno przestał liczyć.
188 euro zasiłku socjalnego
Ale liczyć potrafi. Nieco ponad 4 lata temu stał na przedmieściach Clondalkin w kolejce na pocztę. Tam grzecznie odebrał 188 euro zasiłku socjalnego. Wcześniej pracował jako hydraulik, ale rzucił pracę. – Wstawałem o 5 rano, szedłem w ciemności i mrozie do szosy, gdzie czekałem na gościa, którego nawet nie znałem. On wiózł mnie na miejsce, tam pracowałem 12 godzin, po czym wracałem do domu. Wiem, że są pełni pasji i mający duże umiejętności hydraulicy. Ale ja tego nie kochałem – opowiadał. Zajął się więc MMA i krok po kroku piął się w górę. Wciąż jednak odbierał 188 euro cotygodniowego zasiłku. Po raz ostatni w kolejce stanął na początku kwietnia, tuż przed wylotem do Szwecji, na debiut w UFC. Kolejka była długa, przez co McGregor ledwie zdążył na samolot. W Sztokholmie znokautował w 67 sekund Marcusa Brimage. Za najlepszą walkę wieczoru dostał 60 tysięcy dolarów. Wtedy to była dla niego fortuna. Teraz, po zaledwie 4 latach, szykuje się do odebrania 100 milionów wypłaty. Szybko poszło…
– Nigdy się nie zmieniłem, spytajcie kogokolwiek. Nie zmieniłem się od pierwszego dnia, jestem tym samym gościem. Pojawiam się w gymie, ciężko pracuję i dzięki temu zdobywam pewność siebie. Tam samo było pierwszego dnia mojej kariery. Zmieniło się tylko to, czym przyjeżdżam do gymu, w czym trenuję i dokąd wracam. To stało się przyjemniejsze. Ale fundamenty są te same – podkreśla Conor McGregor.
O starych, ciężkich czasach jednak dobrze pamięta. Za zarobione miliony kupuje nie tylko garnitury. Pieniądze zainwestował także w jacht. Nie nazwał go jednak „Money”, „Notorious”, czy po prostu „Champ”, nie nadał mu też imienia ukochanej. Jacht nazywa się „188”.
188 euro oczywiście nie wystarczy nawet na kawałek biletu do T-Mobile Arena w Las Vegas, ledwie można za to kupić dostęp do Pay-Per-View. Bez względu na wynik walki, obaj panowie już wygrali, kontrakty gwarantują im blisko po 100 milionów dolarów. Na szali leży także specjalny pas federacji WBC. Wykonany został ze skóry krokodyla, jest wysadzany diamentami, szafirami i szmaragdami.
W końcu – kto bogatemu zabroni?
JAN CIOSEK