Reklama

Rusza Tour de Pologne – Rafał wygraj ten wyścig!

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

29 lipca 2017, 13:19 • 3 min czytania 1 komentarz

Poszły konie po betonie! W Krakowie właśnie rozpoczęła się 74. edycja Tour de Pologne. Edycja wyjątkowa, bo zdaniem wielu ekspertów najlepiej obsadzona w historii imprezy. Kto ją wygra? Rafał Majka? Vincenzo Nibali? Peter Sagan? A może jakiś młody, szerzej nieznany kolarz, którego w 2023 roku będziemy określać mianem wielkiego mistrza, ciesząc się jednocześnie, że jego kariera rozpoczęła się w naszym kraju? Odpowiedź na te pytania poznamy już niebawem, 4 sierpnia.

Rusza Tour de Pologne – Rafał wygraj ten wyścig!

Kiedy Sagan wygrywał TdP w 2011 roku, wyglądał jak niewinny kleryk. Krótko ostrzyżony, uśmiechnięty chłopak z rumianymi policzkami raczej nie sprawiał wrażenia gościa, który za kilka lat będzie uważany za jedną z największych osobowości światowego peletonu. I jego gwiazdę nr 1.

sagan_triumfator13127021460833733001314342705096362100

Teraz do Krakowa zamiast chłopca przyjechał mężczyzna, w dodatku nieźle wkurzony. Sagan nie ukrywa irytacji faktem, że wyleciał z hukiem z Tour de France, po tym jak na finiszu jednego z etapów rzekomo spowodował upadek Marka Cavendisha. Tamta sytuacja nie pozwoliła mu wygrać po raz szósty w karierze zielonej koszulki dla najlepiej punktującego zawodnika Wielkiej Pętli. Złość wynikająca z tego faktu powinna tylko… cieszyć organizatora TdP Czesława Langa i polskich kibiców. Albowiem podrażniony Sagan to jednocześnie Sagan, który może pokazać wybitną formę, co przełoży się oczywiście na atrakcyjność naszej imprezy. Kto wie, może Peter wygra nawet nie jeden etap, a kilka? Niewykluczone, podobnie jak to, że Majka zatriumfuje w całym wyścigu.

Od 2003 roku Polacy wygrywali go tylko dwukrotnie. Właśnie wtedy najlepszy okazał się Cezary Zamana. W kolejnych dziesięciu edycjach “biało-czerwoni” dostawali po tyłkach, złą passę przerwał dopiero… Rafał, jeszcze w barwach Tinkoff-Saxo. Teraz Polak jest jednym z liderów Bory-Hansgrohe, a więc grupy, w barwach której miał podbić tegoroczny Tour de France. Gdyby ten cel został zrealizowany, raczej nie zobaczylibyśmy Majki na Tour de Pologne. Bolesny upadek na 9. etapie wyścigu nie pozwolił jednak naszemu czempionowi walczyć o wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej – w jego efekcie musiał powiedzieć Francji “au revoir”.

Reklama

19 dni po tej kraksie Rafał czuje się dużo lepiej, przyznaje, że jest w formie i zapowiada, iż powalczy w Polsce o dobry wynik, chociaż oczywiście jego celem numer jeden na ten sezon będzie Vuelta Espana. To samo można powiedzieć o Vincenzo Nibalim, który czterokrotnie w karierze wygrywał wielkie toury. Włochowi nie poszło przed własną publicznością – w tegorocznym Giro d’ Italia był trzeci. Taki wynik nie mógł usatysfakcjonować obrońcy trofeum. Rekin z Mesyny chce sobie powetować to niepowodzenie w Hiszpanii, ale możemy być też pewni, że i w Polsce spróbuje błysnąć przynajmniej na kilku odcinkach.

Oczywiście – niewykluczone, że żaden z wymienionych kolarzy nie wygra Tour de Pologne. Na starcie nie brakuje bowiem innych poważnych zawodników, mających na tyle duże umiejętności, że mogą okazać się w Polsce najlepsi. Ilnur Zakarin, Wout Poels, Bob Jungels, Adam Yates – to są goście, którzy – o ile przyjechali do naszego kraju w formie – są w stanie namieszać. I… oby to zrobili. Mamy nadzieję, że nie będzie to bowiem wyścig zdominowany przez jednego kolarza, a że raczej dojdzie do powtórki z 1947 roku, kiedy to różnica między pierwszym w generalce Stanisławem Grzelakiem a drugim Zdzisławem Stolarczykiem wyniosła trzy sekundy.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...