To już stały punkt programu komentujących mecz z udziałem Borysiuka. “On potrafi uderzyć”. Zwykle urządzamy sobie z tego podśmiechujki, bo po próbach Ariela strach w oczach mają zazwyczaj tylko dzieciaki siedzące za bramką, w których leci piłka. Czasem jednak… Czasem jednak Arielowi wyjdzie perełka, którą aż trudno się nie zachwycać. Tak było gdy kilka lat temu pokonał Mariana Kelemena w starciu ze Śląskiem przy Łazienkowskiej.
Pomimo dobrego startu w tamtym spotkaniu, Legia przegrała kolejne spotkanie w Ekstraklasie. Katami warszawskiej drużyny okazali się Przemysław Kaźmierczak oraz Sebastian Mila, który oddał strzał-marzenie (pal licho spalonego Ćwielonga przy tej akcji). Ozdobą dnia był jednak gol Borysiuka. Zebrał niełatwą kozłującą piłkę i uderzeniem, które można wykonać co najwyżej na PlayStation pokonał Kelemena.