Jeden z największych sukcesów Franka Smudy w roli selekcjonera, który co prawda przygotował kadrę na trzy generację do przodu, ale sam wyniki miał beznadziejne. Wygraną z WKS-em mógł się jednak poszczycić, tak jak Ludo Obraniak, który akurat wtedy zagrał na miarę oczekiwań.
Chęci mu często brakowało, nie był też za dobry fizycznie, ale jedno przyznać mu musimy – Obraniak miał lewą nogę nie od parady. Gdyby częściej robił z niej użytek, a może gdyby dołożył do niej inne atuty jak wybieganie, siła czy waleczność, zrobiłby większa karierę. A tak, było dość przeciętnie. Będąc złośliwym, można powiedzieć, że Obraniak najszybciej biegał wtedy, gdy brał rozbieg przed wykonaniem rzutu wolnego. Choć w tym towarzyskim spotkaniu przymierzył cudownie.
(od 3:44)