Przy niektórych golach komentatorzy lubią podniesionym głosem mówić, że „nie strzela się takich zbyt często”. Ale trafienie, którego autorem był Grafite to gol, jakiego nie zdobywa się nigdy. Dlaczego? No bo czy ktoś inny na świecie może się pochwalić strzeleniem Bayernowi bramki piętą na 5:1 w meczu o stawkę? No właśnie.
Kariera Brazylijczyka to jedna wielka zagadka. Gdyby wyjąć z niej sezon 2008/09, można by było powiedzieć – przyzwoita, typowa dla brazylijskiego piłkarza. Trzy lata we Francji, transfer do Niemiec, tam zawsze koło 10 goli w sezonie, wreszcie Emiraty, Katar i powrót do ojczyzny. Ale sezon, w którym strzelił to cudeńko przeciwko Bawarczykom był tym, za który Grafite w Wolfsburgu zapamiętają na dziesięciolecia. 28 goli w 25 meczach, tytuł króla strzelców Bundesligi, zabójczy duet stworzony z Edinem Dzeko i pierwsze w historii klubu mistrzostwo Niemiec.