Szaleństwo w Górniku Łęczna. Smuda zapowiedział walkę o spadek, cel zrealizował, a teraz nie dostał podwyżki. Czy w polskiej lidze nigdy nie będzie normalnie?
Żarty na bok, sensacji nie ma, wiadomo było, że Smuda nie jest amatorem znacznych obniżek w pensji, choć wiadomo, że realia w Ekstraklasie i I lidze są zupełnie inne. Smudzie wygasł kontrakt, Górnik chciał kontynuować współpracę, ale płacąc Franzowi o połowę mniej.
Rozstanie jest dość burzliwe.
Górnik pisze na swojej stronie internetowej:
Przed podjęciem pracy trener zapoznał się z sytuacją finansową Górnika Łęczna i jak podkreślał, pracował w klubach które miały nieporównywalnie większe problemy, a pieniądze nie są dla niego kwestią najważniejszą.
Klub przypomina, że cel sportowy, czyli utrzymanie w Ekstraklasie, nie został zrealizowany. Trenerowi Smudzie stworzone zostały takie warunki do pracy jakich oczekiwał. Klub zorganizował dwa obozy zimowe i zakontraktowani zostali zawodnicy – w szczególności Josimar Atoche – oczekiwani przez trenera.
Wszyscy jesteśmy rozgoryczeni miejscem w tabeli. Wiemy, że porażka boli, ale za wynik sportowy odpowiada sztab szkoleniowy.
Smuda odpowiada w Kurierze Lubelskim:
Pracowałem w Górniku za darmo. Do tej pory dostałem jedną wypłatę. Nie zapłacono mi za poprzednią umowę, a teraz miałbym podpisać nową? (…) Tutaj jest teraz wersja oszczędnościowa, a to jest taki mały klubik.
(…)
Pracował Pan wcześniej w jakimkolwiek klubie, gdzie latem zapanował taki bałagan organizacyjny i aż tylu zawodników odeszło?
Nie. Takiego czegoś jeszcze w żadnym klubie nigdy w życiu nie doświadczyłem. To jest wręcz niesamowite.
Rozbieżności dotyczą nawet tego co… Smuda robił w poniedziałek.
Wersja Górnika:
W poniedziałek trener Smuda kilkukrotnie przekładał spotkanie z zarządem w kwestiach nowej umowy prosząc o jeszcze trochę czasu na przemyślenia.
Wersja Smudy:
W poniedziałek o godzinie 10 miał Pan zasiąść do rozmów z działaczami klubu na temat nowego kontraktu. Jak przebiegły rozmowy?
Nie było żadnych rozmów. W klubie są inne rozmowy, widocznie ważniejsze. Najprawdopodobniej moja nie jest taka ważna. Byłem w klubie dziś przez kilka godzin, ale potem poszedłem do domu.
Coś nam mówi, że jeśli Górnik zbankrutuje i będzie zaczynał od zera, Smuda nie zgłosi się by ratować klub.
Czy odejście Franza oznacza rewolucję dla Górnika? Na ten moment to wróżenie z fusów. Na pewno Smuda “kupił” szatnię i jego odejście może rozpocząć efekt domina – wiadomo, że wielu zawodnikom też nie pasowały cięcia. Smuda sam mówi w KL, że telefon Bonina i Sasina wciąż dzwoni. Pytanie ilu z nich odeszłoby nawet gdyby Franz został w Łęcznej. Na razie – zgodnie z zapowiedziami – kontrakty z Górnikiem przedłużyli Sergiusz Prusak i Dariusz Jarecki, a do tej dwójki dołączył jeszcze Przemysław Pitry.
Fot. FotoPyK