Plan drużny Bora–Hansgrohe na Tour de France był prosty: na początkowych etapach ma szaleć Peter Sagan, a na tych górskich Rafał Majka. Wydawało się, że niemiecki team jest na idealnej drodze, by zrealizować swój cel – wczoraj Słowak w efektowny sposób wygrał przecież finisz, zresztą przy wydatnym udziale Polaka. Dziś mistrza świata nie ma już jednak w Wielkiej Pętli! Dlaczego? Popatrzcie:
.@arnaudemare s’impose après une chute de Cavendish / @arnaudemare wins the stage, Cavendish crashed #TDF2017@vittelpic.twitter.com/93HGr6XETq
— Le Tour de France (@LeTour) 4 lipca 2017
Sagan został wyrzucony z wyścigu za zepchnięcie na barierki Marka Cavendisha. W wyniku kraksy Brytyjczyk mocno się poturbował, ale ponoć niczego jednak nie złamał, co zważywszy na szybkość z jaką jechali kolarze jest niesamowitym wręcz fartem. Oczywiście po obejrzeniu tego filmiku pierwsze wrażenie przeciętnego kibica sportu jest takie, że Peter oszalał i z premedytacją doprowadził rywala do upadku. Z tą interpretacją zdarzeń nie zgadza się jednak Tomasz Jaroński z Eurosportu, będący najlepszym komentatorem kolarstwa w Polsce:
– Moim zdaniem finisz był wariacki i chociaż dyskwalifikacja dotknęła Sagana, to nie uważam, że to, co się wydarzyło, było winą Słowaka. Po wyjściu ze studia obejrzałem tę sytuacją dokładnie, klatka po klatce. I powiem panu jedno: moim zdaniem przyczyną całego zamieszania była zmiana toru jazdy przez Francuza Arnauda Demare’a, który przejechał przed kołem Nacera Bouhanniego, a tym samym wytrącił go z równowagi. Facet się zachwiał, jadący obok Peter dostrzegł to i odruchowo odbił lekko w prawo trafiając Cavendisha. To się działo przy dużej prędkości, około 60 km/h, więc nie uważam, że Słowak zrobił coś celowo, z premedytacją. Moim zdaniem należała mu się dyskwalifikacja, ale nie wykluczenie z wyścigu. Tak samo ukarałbym Demare’a, zwycięzcą tego etapu powinien być Alexander Kirstoff.
Bardzo podobne zdanie do Jarońskiego ma Jens Voigt. Będący przez lata ważną postacią w światowym peletonie Niemiec tak interpretował na Twitterze dzisiejsze zdarzenie:
Jeśli nie przekonują was do końca słowa dwóch kolarskich autorytetów, warto jeszcze zerknąć na ten filmik:
— Ewelina Góra (@EwelinaGora) 4 lipca 2017
W slow motion raczej nie wygląda na to, żeby Sagan chciał zrobić krzywdę Cavendishowi. Niezależnie od tego Petera nie ma już w wyścigu, co nie jest dobrą informacją dla fanów… Majki. Rodzi się bowiem pytanie: czy po dyskwalifikacji mistrza świata atmosfera w zespole Bora–Hansgrohe nie siądzie? Przecież to właśnie Słowak jest liderem drużyny, który poza wyścigami „napędzał” kolarzy – w teamie pełnił funkcję pierwszego żartownisia, a także DJ-a, którego muzyczny gust wszyscy uwielbiali. Brak takiej osobowości na pewno będzie odczuwalny, pozostaje nam mieć nadzieję, że mimo to Rafał da radę skutecznie walczyć o czołowe miejsca w Wielkiej Pętli.
KG