Zanim na konto Legii trafią miliony monet za Vadisa Odjidję-Ofoe, wrócił do niej Moneta, Łukasz Moneta. Za pierwszym podejściem zagrał w niej dwa mecze w ekstraklasie u Henninga Berga, ale był jednym z wielu piłkarzy rezerw, którzy dostali szansę debiutu. Teraz w Warszawie będzie już na innych warunkach. Nie przyjeżdża co prawda jako gwiazda, ale w Ruchu, z którym spadł z ligi dość mocno się wyróżniał. Gola strzelonego Szwecji na Euro U-21 też mu pamiętamy.
Kiedy potrenować z pierwszą drużyną dał mu Jan Urban, ale po chwili został zwolniony, Moneta dostał szansę także od Berga. Gdy poleciał z Legią na zimowy obóz, to przed powrotem do Warszawy usłyszał od Norwega, że będzie dostawał szansę, a już na lotnisku, podczas międzylądowania… Berg wziął go na bok i powiedział, że na drugi obóz już z “jedynką” nie poleci i pora na powrót do rezerw. Czemu Berg go omamił, nie wie do dzisiaj, dlatego tym lepiej, że jeszcze raz dostaje szansę, aby pokazać się w Legii.
Podpisał kontakt na trzy lata i, co ciekawe, jest pierwszym piłkarzem, który wrócił do Legii po tym, jak ta skorzystała z opcji pierwokupu.
Czy Moneta to już piłkarz na Legię? Przekonania nie mamy, ale skrzydła w Legii obsadzone są na tyle słabo, że młodzieżowy reprezentant Polski ma szansę na plac. Jeśli wywalczenie składu się nie uda, to z pewnością przyda się na ławce. Zwłaszcza, że w razie konieczności może zastępować Adama Hlouska na lewej obronie. Gwiazdą drużyny raczej od razu nie zostanie, ale mistrzowie Polski sfinalizowali pierwszy transfer, uspokajając nieco kibiców. Choć ich nerwy i tak są zależne od sytuacji z milionami monet za Vadisa.
Oficjalnie: Łukasz Moneta podpisał trzyletni kontrakt z Legią! Witamy z powrotem 🙂
➡️ https://t.co/MAaB1CVxRA pic.twitter.com/HgWlXtkONi— M13TRZ POLSKI 2017 (@LegiaWarszawa) 4 lipca 2017
fot. FotoPyK